wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 40 Zniknięcie

Dobra dzisiaj będziemy trochę "skakać" XD Czytajcie ! <333

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Lucy*

Byłam w szoku. Przerażona. Czekałam aby znów móc czuć jego dotyk. Ale nie było go. Powiedziałam coś czego nie chciałam ... Coś co nie było skierowane do niego ... Dlaczego ?
Dlaczego to się musi dziać ? Czym zawiniłam, że przytrafiło się to mnie ? 
Po moim kolejnym ataku wszyscy wyszli z pokoju, ze smutnymi uśmiechami i słowami otuchy. Została tylko Wendy, ale tylko na chwile. Podała mi jakiś lek i zniknęła za drzwiami nakazując odpoczywać. Gdyby nie ona, najprawdopodobniej już by mnie tu nie było ...  Mimo wszystko ... Nie chce tu być. 
Ranie. Ranie wszystkich których kocham. Jestem taką złą osobą ... Czuje odrazę do samej siebie. Zawracam wszystkim głowę, utrudniam im wszystko ... a nie chce żeby tak było.
A Natsu ... 
Jak na zawołanie otworzyły się drzwi. Już miałam tą przeklętą nadzieję, że to on ale chwile później zastałam tam Erze. 
- Ktoś chce z tobą porozmawiać. - uśmiechnęła się słabo. - Dasz radę ? 
Moje wargi niemo wypowiedziały imię osoby na którą czekałam. Erza potwierdziła lekkim skinięciem. 

*Natsu*

Całą drogę zastanawiałem się co jej powiedzieć ale nadal nie wiem. 
- Idź i nie zepsuj tego. - szepnęła do mnie Tytania. - Ona nie czuje się teraz najlepiej. - Przepuściła mnie w drzwiach po czym pośpiesznie je zamknąłem. 
Leżała na łóżku, cała zlana potem i z mokrymi policzkami. Podszedłem do niej i wytarłem jej łzy.
- Nie płacz, proszę. - uśmiechnąłem się do niej słabo. 
- Natsu ... ja ... przepra ... 
- Nie, nie przepraszaj. To ja powinienem przeprosić. - uprzedziłem ją. Dlaczego ona się o to obwinia ? 
- Nie masz za co ! To moja wina ! - zaczęła się szamotać na łóżku. 
- Lucy spokojnie ! To nie twoja wina tylko moja. - powiedziałem to co było prawdą. To ja zareagowałem zbyt gwałtownie. - Uspokój się. - przycisnąłem ją delikatnie do łóżka. Mój wzrok powędrował na jej czekoladowe oczy, lekko zaszyte mgłą. Malował się w nich ból oraz smutek. Nie chciałem żeby tak było. Kiedy "skanowałem" ją dalej moje oczy powędrowały na jej wystające kości policzkowe aż dotarły do lekko sinych ust. Przypomniało mi się kiedy mnie pocałowała ... Tak bardzo chciałbym znów poczuć jej delikatne wargi. Ich słodki smak ...  Nie ! Musiałem się ogarnąć ... 
Znowu zaczęła płakać.
- Ciiii ... - uspakajałem ją. 
- Ja nie chciałam ... po prostu ona ... ona chciała ... - skrzywiła się patrząc na mnie. Najwyraźniej nie chciała sobie o tym przypominać.
- Nie tłumacz mi się ... i tak nic nie zrozumiem. - wygiąłem wargi w dziwnym uśmiechu próbując zmienić ten przytłaczający nastrój. 
- To nie było zabawne. - szturchnęła mnie ramieniem w bok. Ja ledwo coś poczułem a ona aż przymknęła powieki, prawdopodobnie z bólu ... 
A wracając do jej stanu ... zmizerniała i to bardzo ... Ta dziewczyna była wychudzona ! Czy ona w ogóle coś je ?  
- Czy oni cie karmią ? - uniosłem brwi w udawanym zdziwieniu. Podejście do rozbawienia numer 2. 
Jej usta uformowały się w nieme "o" po czym dopiero jakby zaczaiła o czym mówię. 
- Natsu !! Ty idioto ! - zaczęła mnie wyzywać ale żartobliwie. Zaśmiała się. Trochę ochrypniętym głosem ale ważne jest to, że już się tak nie przejmuje ... Tak czy inaczej to muzyka dla moich uszu. 
- Wyglądam strasznie prawda ... ? - odezwała się po chwili ze smutnym uśmiechem. 
- Przynajmniej już nikt ci nie zarzuci, że jesteś gruba. - wyszczerzyłem się jak idiota. Stąpam po cienkim lodzie. Chwile później miałem ciemno przed oczami. Poczułem poduszkę na swojej twarzy. Kiedy ją z siebie zdjąłem zobaczyłem jak Lucy wpatruje się we mnie z nadymanymi, czerwonymi policzkami. 
- Masz szczęście, że nie mogę wstać bo inaczej już by cie tutaj nie było ! - krzyknęła na mnie udając obrażoną. 
- No już, już ... Nie obrażaj się. - mruknąłem przysuwając się bliżej niej. 
Prychnęła pod nosem. 
- Lucy ... - powiedziałam cicho. Kiedy spojrzała na mnie zdziwiona złapałem ją za ręce. - Musze ci coś powiedzieć ... - walczyłem z samym sobą żeby powiedzieć jej to co czuje ... Chciałem to zrobić teraz ... kiedy jest okazja. Kiedy jesteśmy sami ...
Przegryzłem dolną wargę w skupieniu.
- Ja ... - zacząłem powoli. Już miałem powiedzieć resztę ale do pokoju weszła Wendy.  
- Przykro mi Natsu-san ale muszę podać leki. Kolejne badania też czekają ... - powiedziała współczująco. 
Nie to mnie teraz interesowało. Właśnie teraz ... w tej chwili ... mój mózg krzyczał głośne : NOSZ KURWAAAAA ! A mimo tego ja po prostu uśmiechnąłem się krzywo.
- Panie Natsu ... - powiedziała pośpiesznie młoda magini. Chciała, żebym wyszedł. 
- Mógłbym zostać ? - spytałem z nadzieją. Nie chciałem jej teraz zostawiać. 
- Natsu to nie jest przyjemne ... - skrzywiła się blondynka i kilka łez spłynęło po jej policzkach. 
- Chce zostać ... - powiedziałem już nieco mniej przyjemnie. 
- Wyłaź i nie dyskutuj ! - weszła wkurzona Erza. Widząc jej zawziętą mine, przeklnąłem kilka razy pod nosem. Pocałowałem delikatnie mokry policzek Lucy nie zwracając uwagi na to, że ktoś to widzi. 
W jej oczach pojawił się nikły blask i delikatnie się uśmiechnęła. Właśnie to chciałem zobaczyć. Mimo wszystko sfrustrowany, wyszedłem trzaskając drzwiami. 

...

Znowu siedzę przy barze i pije trunek ... Niech mnie częściej wyganiają to może tu zamieszkam ! 
Dlaczego to aż tyle trwa ?! Nie mogą tego przyśpieszyć ? 
Czekam, czekam i czekam ... Wszyscy już zaczęli schodzić się do domów.
- Natsu, może ty też już pójdziesz ? - spytała niezbyt współczującym głosem Izumi. - Jutro jak wrócisz pewnie będziesz mógł ją zobaczyć. - prychnąłem i odwróciłem wzrok. 
Nie chciałem iść ale po chwili zostałem "wykopany" z budynku ... Dosłownie ... 
Nie chce wrócić do domu. - pomyślałem. Ale za to wiem gdzie mogę iść ... Jedyne miejsce gdzie lubię przebywać. 
Wszedłem jak zwykle przez okno. Od razu wszystkie wspomnienia powróciły. Pierwszy raz w jej mieszkaniu. Jak wykopała mnie ze swojego łóżka ... 
Kiedy zastała mnie w pokoju kiedy wychodziła z łazienki. Owinięta ręcznikiem, z purpurą na twarzy i skapującą wodą z jej blond włosów ...
Albo pierwszy pocałunek ... Wszystko mi ją przypomina. 
Kurwa ... ! Mam ochotę coś rozwalić ! Ale jak Lucy się dowie to nie będzie ciekawie ... Musze się powstrzymać. 
Jedyne co mogę teraz zrobić to czekać. Siedzieć i czuć się jak idiota który nie może nic zrobić.

                                                                         *Lucy*

Ostatnie badania przedłużały się ... Z każdym kolejnym razem były one co raz dłuższe a najgorsze było to, żę również bardziej bolesne ... 
Po zakończeniu dowiedziałam się, że Natsu wyszedł 5 minut temu z gildii a ja powinnam odpocząć. Cały czas wspominałam uczucie jego ust na moim policzku. To jest takie przyjemne uczucie ... 
Dlaczego to musi być takie trudne ? Dlaczego tak cierpię kiedy nie ma go przy mnie ... Nienawidzę tego.  
Do pokoju weszła Wendy z kolejną porcją leku. Nie cierpię tych zastrzyków. To boli. Jednak nie tak bardzo jak wtedy kiedy Natsu mnie zostawił. Teraz wytrzymam wszystko dla niego ! Tak ... Będę żyła do póki nie odważę się wyznać moich uczuć do niego. A "ona" mi w tym nie przeszkodzi. 

                                                                         *Natsu*

Kiedy byłem już w gildii od razu ruszyłem do pokoju w którym znajdowała się Lucy. 
- Natsu-san ! Proszę chwilkę zaczekać ! - usłyszałem głos Wendy. Niechętnie się zatrzymałem a ona mnie dogoniła.
- Wiesz, że wczoraj robiłyśmy badania - zawiesia głos. - i wydaje mi się, że z Panią Lucy jest lepiej. Nie mowię, że dobrze bo stan jest nadal krytyczny ale coś się poprawia. 
- Super. Mogę iść do niej ? - odpowiedziałem od niechcenia. Nie żeby mnie to nie interesowało ... po prostu chciałem ją już zobaczyć. Jednak ucieszyłem się. Jest nadzieja. Wszedłem szybko po schodach póki nikt mnie nie zatrzymał.
- Ohayo Natsu - uśmiechnęła się ciepło. Jak mi tego brakowało ... 
- Cześć. Jak się czujesz ? - podszedłem do niej. Już miałem się nachylić żeby pocałować ją w czoło ale zatrzymałem się. Co ja do cholery robię ?! Odgarnąłem jej tylko kosmyk włosów z twarzy i usiadłem obok. 
- Jest okej ... - powiedziała po czym odwróciła wzrok. Coś było nie tak ...
- Jesteś pewna ? - w odpowiedzi tylko pokiwała głową. Siedzieliśmy chwile w ciszy. W jednej chwili zauważyłem jak drgnęła. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Znów ... 
- Lucy ... - zacząłem na nowo bardziej surowym głosem. Czegoś nie chciała mi powiedzieć. 
- Mówiłam ... wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się próbując mnie uspokoić. 
Kiedy już odetchnąłem z ulgą, obawy znów powróciły kiedy syknęła przeciągle i przyłożyła rękę do klatki piersiowej. Przymknęła powieki a na jej twarzy malował się grymas bólu. Zacisnęła dłoń w pięść na swojej białej koszulce ... tuż obok serca. 
- Coś się dzieje ... - powiedziałem zdenerwowany na nią. - Lucy ... Powiedz mi. Dlaczego mi o niczym nie mówisz ? - odparłem ze smutkiem. 
Odetchnęła na chwile. 
- Po prostu ... Już dla wszystkich jestem utrapieniem. Nie chce utrudniać również i tobie ... - spuściła głowę.
- Żartujesz sobie za mnie ? Jak możesz tak myśleć ?! Potrzebujesz pomocy ! - wstałem gwałtownie. Nie chciałem ale emocje się we mnie wzbierały.  
- Otrzymałam jej już za dużo ! - również krzyknęła. - Myślisz, że jak to jest wszystkim zawracać głowę ? Nawet się stąd ruszyć nie mogę ! Nogi odmawiają mi posłuszeństwa ... kości mam tak kruche i łamliwe, że niedługo będę się bała ruszyć bo się połamię ! Nigdy nie byłeś w takiej sytuacji ! Chwilowa zmiana mojego nastroju nawet na mnie źle wpływa ! - darła się na mnie a jej klatka piersiowa unosiła się i opadała coraz to szybciej. 
- Uspokój sie bo ... - nagle pisnęła przeciągliwie i obróciła się na brzuch. Ręce przyciągnęła do klatki piersiowej a twarz wbiła w poduszkę która tłumiła jej krzyki. 
- Wendy !!! - wybiegłem szybko z pokoju i zawołałem ją. Cholera jasna co się dzieje !!!! 
Nie miałem jej na oczach przez co najmniej cztery sekundy ! A to co zobaczyłem później wstrząsnęło mną ...
- Co się stało ?! - zaczęła szybko Erza która przybiegła tutaj razem z połową gildii. Kiedy zobaczyła w co się wpatruje również zaniemówiła. 
Pokój wyglądał jak z horroru ... 
Pozdrapywane biała farba na ścianach, czarne krechy na niej widniejące, a co najgorsze krew ... krew była wszędzie. Ściany i sufit były nią umazane. Podłoga wokół łóżka również była nią pokryta ale co najgorsze reszta niej była czyściutka ... Dziura w oknie była ogromna. Sprzęty medyczne obrócone były w popiół ... 
W tamtej chwili obchodziło mnie tylko jedno ... Wpatrywałem się w jednoosobowe łóżko idealnie pościelone białym materiałem ... jakby nie ruszone ... Nie było one skażone ani jedną plamką. Jednego brakowało ... jej ... 
- Co tu się stało ... 
- Nie obchodzi mnie to ... - mruknąłem zszokowany. - Gdzie jest Lucy do cholery ?!!!! - wydarłem się zdzierając sobie gardło. 
- Co ... ? - wszyscy zaniemówili jakby dopiero teraz się zorientowali ...
- Ona ... zniknęła ... - wyszeptałem z bólem w sercu. Opadając na kolana myślałem tylko o jednym ... 
Czy ona ... żyje ? 

----------------------------------------------------------------------------------------

DEDYK DLA WSZYSTKICH KTÓRZY CZEKALI !
Niestety dziś nic wiecej nie napisze, gdyż nagła sytuacja i muszę lecieć do mojej friend ! :C
Mam wam dużo do opowiedzenia ale to w następnym rozdziale !
Mam nadzieje, że was nie rozczarowałam tym rozdziałem !
Wiem .. znów krótki ;____;
Gomen !

Ja ne !

12 komentarzy:

  1. Supcio!!! No rozdział już się pojawił !!.Jestem uradowana ^^
    Mizutami :Lucy zniknęła !!
    Natsu szukaj jej !! .Ona nie może tak po prostu sobie znikać ,a zwłaszcza w takiej kryzysowej sytuacji !!:(. Jak wróci to na nią na krzyczę ,choć w sumie nie wiem w jakim będzie stanie .AAA już sama nie wiem żeby się dowiedzieć potrzebuje rozdziału <3 .Czekam na ciąg dalszy ,aa podjadałam się !!nie mogę się doczekać .
    Pozdrawiam :* ,Buziaki .Oraz weny no i oczywiście czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, muszę cię strasznie przeprosić.
    Jestem na bieżąco, czytam każdy rozdział z zapartym tchem. Akcja osiągnęła punkt kulminacyjny kryzysu. Gdzie podziała się Lucyna? o.O
    Cieszę się z Twojego powrotu i to bardzo! ;)) I nie nie zawiodłaś rozdziałem i wcale nie jest tak krótki.
    Kochana, przepraszam, że tak krótko, ale czas, czas, czas - brakuje mi go.
    Wiedz, że czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam kochana :* życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. DŻIZYZ KREJZI TY I TWÓJ MÓZG MNIE PRZERAŻACIE KAMI XDD Ale teraz... Where is Lucy? ._. Co się będzie działo! *płacze* A no iten teges... pamiętasz jak pisałam że chyba wiem o co chodzi? No.. to wygląda jakby właśnie tak było XD Ah... jestem teraz tego pewna! Czekam na następny! Weny i całuski!

    *Shaila Black*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział spaniały jak zawsze czekam na kolejny aby jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawi mnie jedno dlaczego w sadze 3 jest tylko rozdział 35 i nic więcej jakoś udało mi się odszuka 36,37,38 ,39 i 40 rozdział przydało by się to dać i tam nowy czytelnik będzie na pewno wdzięczny tak jak ja :) a co do rozdziało wspaniały jak zawsze no trochę długo się czeka ale naprawdę warto weny życzę .

    OdpowiedzUsuń
  6. "Anonimku" mój kochany :D Ciesze sie bardzo ze podoba ci sie moje opowiadanie ! <33 Co do tych rozdzialow to racja ... Wypada mi to z głowy zeby je dodac do zakładki ! -.- dodam w najblizszym czasie, obiecuje! Najprawde ciesza mnie twoje slowa ;) co racja to racja troche dlugo sie czeka, ale mam tyle a glowie ze nawet nie mam kiedy usiasc i cos napisac, naprawde ;( Mam nadzieje, ze kolejny bede juz mogla dodac w tym tygodniu ;c ;) ! Tak wiec ... Pozdrawiam wszystkich czekających, i dziekuje za komentarze ! <333;**

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo mnie to cieszy ze jest szansa na rozdział 41 dla mnie może mieć nawet 10 stron i tak to przeczytam bo fajnie ci to wychodzi będę dalej śledził twój blog czekam :) życzę weny i choć trochę wolnego czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdziału jak nie było tak nie ma szkoda bo wspaniale opowiadanie jeszcze za kończyło się taka akcja Lucy z nikła , Natsu pewnie coś zrobi i to mnie ciekawi co ? pozdrawiam cie i liczę ze w końcu coś napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ludzie! To jest genialne!
    Do autorki: W jeden dzień przeczytałam 33 rozdziały co ty ze mną zrobiłaś?!
    Mój brat mnie ochrzania ze ja żadnych anime nie oglądam a ja nic tylko czytam i czytam!! Nadrobiłam całość w 2 dni. To już jest uzależnienie!
    Chyba jeszcze nie widziałam tak dobrego bloga o fairy tail. Nie nie chyba na pewno nie widziałam!!
    Tylko mi nie uśmiercaj Lucy bo nie wybaczę!
    I ta końcówka!!
    Ja się tylko pytam kiedy następny rozdział!!??
    Teraz po nocach przez ciebie spać nie będę! Zamiast tego będę się zastanawiać co dalej!
    Dobra dobra spokojnie poniosły mnie emocje.... uff.. no już lepiej ;-)
    W każdym razie napisz coś szybko i wrzucaj bo ja tu czekam. :-)
    Życze weny, weny... tak duuuużo weny.
    To na razie tyle Sayo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Booje się o Lu-chan .. ale mam wielką nadzieje że jej nie zabijesz T_T
    jakoś tak myślę że Layla ją uratuje ale co ja tam wiem. Jak dla mnie rozdziały to ty piszesz długie, nawet ten (najdłuższe notki jakie czytałam :D) Z niecierpliwością czekam na następny ..

    Pozdrawiam i wenki życzę .. ^.^
    PS . Uratuj ją błagam .. nie mogę już patrzeć .. znaczyy .. czytać jak jest taka słaba i nieszczęśliwa ta nasza Lucynka >.< .... pisz szybciutko *.*
    Fanka_Animek ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  11. Czekam i Czekam a kolejnego rozdziału nadal nie ma :<

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion