( Godzinę wcześniej …)
*Lucy*
To była ciemna noc gwiazdy świeciły na niebie, wyszli razem na spacer nie przejmując się życiem. Nikt się nie spodziewał że tej nocy zacznie się ten dramat. Na chwile została sama … widać było strach w jej oczach. Młoda dama lat 16 nie oczekiwała końca. Gdy podeszła grupa mężczyzn, mówiąc jej, że jest słodka… niestety kilka minut później już była nieprzytomna. Gdy wrócił jej chłopak, ona była już zgwałcona . Ze smutkiem na twarzy poprosiła aby został. To dla niego trudna sprawa lecz bardzo ją kochał więc przytulił ją mocno by nie czuła się samotna. Została zakażona … jej życie legło w gruzach miała nie robić nic głupiego lecz niestety się otruła. Chłopak był załamany … odwiedzał ją w szpitalu. Nie mógł patrzeć jak cierpi bo jego to bolało … Sam podcinał sobie żyły, nie znosił rozstania. Po tygodniu odwiedzin jego ukochana zmarła ... Sam się czuł jak baran, ciągle za nią płakał. W myślach ciągle mówił, że niedługo się spotkają. Jak pomyślał tak zrobił, chłopak skończył żyć … by dołączyć do niej w niebie i na zawsze już z nią być …
Gwałtownie otworzyłam oczy. Nie rozumiałam tego. Dlaczego to mi się śniło ? Już kolejny raz … Może mam to odebrać jako interpretacje mojej męki ? Irytowało mnie to … Chociaż jak by tak pomyśleć … Samobójstwo … otrucie się … To chyba nic takiego. Wiele razy już myślałam o czyms takim. Nie tylko bym już się nie musiała męczyć, ale też zeszłabym im wszystkim z głowy … Nie chcę być ciężarem … Nienawidzę tego ! Jestem taką złą osobą … Przysparzam im ból.
- Złe osoby powinny gnić w piekle … - usłyszałam nagle. Wzdrygnęłam się słysząc ten głos. Ze strachem w oczach obróciłam się w bok, a tam kilka centymetrów przed moją twarzą, uśmiechała się krzywo kruczowłosa dziewczynka.
- Akuku … - zaśmiała się najwyraźniej z mojej reakcji a ja odruchowo poruszyłam się próbując się oddalić. Czułam jak te czarne oczodoły skąpane we krwi przeszywają mnie na wskroś. Bałam się … Zawsze się jej bałam.
- Odejdź … - złapałam się za głowę.
- Ale ja ci chce tylko ulżyć w cierpieniu ! – zawołała radośnie unosząc się i podskakując wesoło.
- Jeśli tego chcesz to odejdź ! – uniosłam głos i zaczęłam niekontrolowanie drgać.
- Nie mogę … - okrążyła mnie powolutku i znalazła się po drugiej stronie mojego łóżka. – Dopóki nie zginieeesz … - wysyczała mi do ucha oblizując swoje krwistoczerwone wargi. Poczułam jej lodowaty oddech na mojej szyi. W oczach zaczęły zbierać się łzy …
- Błagam … odejdź … - szlochałam. Tak bardzo chciałam żeby Natsu tutaj był … Wtedy jest mi łatwiej … Miałam ochotę krzyczeć byle by tylko przyszedł.
- Nawet nie próbuj … - Przekrzywiła głowę w bok a włosy opadły jej na ramiona. Wiedziała o czym myślę … zawsze wiedziała. – Wiesz … mam ochotę się zabawić … Ale jeśli go tu zawołaaaasz to będzie nawet zabawniej ! - Wskoczyła na łóżko i zaczęła skakać rozradowana.
- NIE ! – krzyknęłam tylko by odgonić od siebie te myli co ona by mu mogła zrobić.
- Shhhh … - w jednej chwili przyłożyła mi siekierę do krtani. - To jak ? Zabawimy sie ? - uśmiechnęła się.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
Cholera ...
- Wszystko w porządku Lucy ? - w jednej chwili do pokoju wszedł Natsu.
- Ehhh ... No i nici z zabawy ... - westchnęła zawiedziona dziewczynka. - Przez Ciebie ... - spojrzała groźnie na Salamandra. To nie wróżyło nic dobrego.
- NIE ! - krzyknęłam znowu widząc jak zamachuje się swoim wielkim toporem i ciska nim w chłopaka.
- Lucy powiedz mi co się dzieje ! - krzyknął i zaraz znalazł się przy mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że broń przeleciała kawałek od niego i została wbita w ścianę. Odetchnęłam z ulgą lecz nadal się trzęsłam.
- Jakiego ja mam kiepskiego cela ! - załamała się. Pochyliłam głowę i kątem oka zauważyłam jak podchodzi do Dragneela.
- Słodki jest ... - mruknęła cicho okrążając moje łóżko. - W sumie to szkoda by było ukrócić taką ładną twarzyczkę. - musnęła dłonią jego policzek. Ten odruchowo dotknął go czując na nim chłód. Zdziwiony rozejrzał się.
Cholera ...
Jeśli zauważy, że coś jest nie tak to będzie kiepsko. Ze mną ... i z nim.
- N-naprawdę nic się nie dzieje ! - próbowałam ze wszystkich sił brzmieć wiarygodnie. - P-po prostu p-przyśnił mi się koszmar i ... i jestem troszkę przestraszona. - podrapałam się po głowie lekko zdenerwowana. Nie wiedziałam już co robić, jeśli ona będzie mu coś chciała zrobić ... On się nawet nie obroni.! Jak bronić się przed czymś czego nie widzisz i nie słyszysz ... ?
- Przestań kłamać ... Chociaż raz przestań kłamać ! - nawrzeszczał na mnie. Nie zbyt miłe uczucie ... ale ma racje. Cały czas go okłamuje. Niestety nie mogę mu o tym powiedzieć ! Po prostu nie mogę !
- Nie myśl tyle bo cie serduszko zaboli. - zaśmiała się kruczowłosa dziewczynka.
Nawet jej nie moge odpowiedzieć kiedy on tu jest. W dodatku jakbym czuła ciężar na płucach ... Musze go spławić zanim zaczne się znowu dusić. Wszyscy mają już zbyt dużo zmartwień przeze mnie.
- N-natsu prosze Cię ... - mówiłam coraz ciężej.
- Uważaj bo się przegrzejesz ! - a ta śmiała się szyderczo ze mnie.
- Wyjdz. - powiedziałam tylko.
- Że co ?! - oburzył się. - Chyba sobie żartujesz ! Zostawiłem Cię zbyt dużo razy ! I ani razu więcej !
- Wygoń go, albo stanie mu sie krzywda. - uśmiechnęła się dziewczynka. Fałszywa, mała szmata ......
- Prosze ... chce pobyć sama. - załkałam nie wiedząc co robić.
- Ja też cię prosze. Przecież możesz mi zaufać. - dawno nie widziałam jego szczerego uśmiechu ... Ten był wymuszony, okryty smutkiem. Chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Czy na pewno wszystko gra ? - spytał jeszcze raz.
- Tak. - odpowiedziałam ale wewnątrz krzyczałam NIE !
Miałam ochote powiedzieć mu o wszystkim ! O koszmarach, o bólu jaki mi towarzyszy, o wszystkim co wyprawia mi mój własny koszmar ... spojrzałam na jej przerażającą a zarazem słodką postać. Teraz jej mimika twarzy wyrażała wściekłość, trzęsła się ze złości spoglądając na mnie i na moją ... O mój boże ... wzięłam szybko rękę z jego dłoni. Chłopak rozejrzał się dookoła.
- Koniec tej zabawy ! - odezwała się po chwili i zaszła mnie od tyłu. Nim zdążyłam zareagować poczułam przeszywający ból w klatce piersiowej. Kiedy spojrzałam w dół, zobaczyłam jej rękę która przebiła mnie na wylot. Trafiła idealnie między żebrami. Z rany wylewała się ogromna ilość krwi. A on tego nie widział ... Już nie mogłam wytrzymać. Złapałam się za ranę kiedy odeszła ode mnie i wręcz wrzasnęłam. Ból był niesamowity ... W dodatku wróciły mi duszności. Obróciłam się szybko na brzuch przyciskając dłonie do klatki piersiowej i wbiłam głowę w poduszkę, krzycząc i płacząc.
- Lucy co ci jest ?! - słyszałam jak Natsu panikuje. Znowu jestem jedynie problemem ...
- Wendy !!! - krzyknął znowu i wybiegł z pokoju po niebiańską czarodziejkę.
- Wydałaś mnie ... - rzuciła mną o jedną ze ścian pokoju. Szybkim ruchem rozcięła mi noge do mięśni z której polała się krew.
- Wiesz co teraz będzie ... ? - znowu uderzyłam plecami o twardą powierzchnie. Kolejne cięcie wzdłuż ręki. Przecięte żyły ...
- Będziesz cierpieć. - kolejne uderzenie, tym razem w sufit. To działo się tak szybko ...
Nagle zobaczyłam wielką ranę ciętą na brzuchu. Krew po prostu się ze mnie wylewała ... Nie miałam sił. Ledwo widziałam na oczy. Runęłam na ziemie.
- On zresztą też ...
- T-tylko nie o-on ... Błagam ... - powiedziałam cichutko. Ledwie na to mnie było stać. Czułam jakby to miał być mój koniec. - To ... to nie było specjalnie ... W-wiesz j-jak jestem osłabiona. Z-zapominam o tym ... Odkręcę to ale nic mu nie rób ! - zaczęłam płakać i dusić się własnymi łzami.
- Niczego nie odkręcisz. Już jest za poźno. - tym razem nie uśmiechnęła się. Była chłodna i okrutna.
Widziałam jak wyciąga w moją stronę rękę ... Była ona odziana czarną poświatą.
Magia ?
- Kurwa mać ! Nie daj się ! - usłyszałam swój głos. - WALCZ !
- Nie mam siły już walczyć ... To koniec.
Ostatnim co widziałam były dwa rozbłyski ...
Czarny i ... złoty.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wróciłam ... ? ._. Jezu ... ponad pół roku mnie nie było. Wstyd mi za siebie ... Ogólnie to zastanawiałam się czy wogóle brać się jeszcze za pisanie, bo naprawdę chce uniknąc obelg z waszej strony. Mimo wszystko dodam chociaż to ... Nie chce czekać z tym rozdziałem jeszcze dłużej. Tak wiem, że krótki i chujowy ... Ale naprawdę jesli chce znowu wrócić do pisania muszę zacząć od nowa, małymi kroczkami ;c Wybaczcie prosze. Możecie mnie ochrzanić i obrażać, należy mi się ;-; Ale miałam dużo na głowie przez ostatni czas. ; / Zresztą pewnie już nikt tu nie zagląda ... :c
Ale jednak jeśli ... To mam pytanie ... Czy takie rozdziały jak teraz wystarczą ? Chodzi o długość. Znaczy się będą dłuższe odrobine ale tak z raz lub 2 razy w tygodniu, czasem możę wypaść dłużej ; / Musze znowu się wtopić w ten nastrój do pisania, ogarnąć czas ... No i oczywiście potrzebuje znowu się do tego przyzwyczaić. Też tak macie, że jak nie piszecie jakiś czas to potem wam trudniej coś napisać ? ;-; Ja tak mam ... ._.
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie ... Wsumie to mam ale nie chce o tym mówić, bo jest to dla mnie ciężkie. ;( Jeśli ktoś tu nadal zagląda to będę się cieszyć, będzie dla kogo pisać </3
No więc kończąc ... Kami powraca ! Z takim oto chłamem ale jednak zawsze coś ... -.- Postaram się tym razem nie nawalić ! :* Buziaki dla wszystkim i miliony przeprosin !
Ja ne !
P.S.
Rozdział z dedykacją dla mojego ukochanego misiaczka, który namawiał mnie do dalszego pisania <3 :*
Ale co najważniejsze ... również dla tych którzy nadal tu zaglądają ! <333
Cierpliwość się jednak popłaca! <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile czekałam! *podciąga smutna nosem* Stęskniłam się za tym opowiadaniem, a Ty umarłaś. Tak po prostu umarłaś na blogspocie i nic nie dodawałaś. Ale czekałam! xD
Tak więc już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, Jestem ciekawa co z tą Lucynką zrobisz... Już się boję.:_:
Tak więc ślę wenę (a raczej jej resztki (menda się gdzieś chowa)) i przytulaska~! <3
Rozdział mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , że niedługo będzie kolejny. Już nie mogę się go doczekać :D Nie pozostaje mi nic innego jak tylko przesłać wenę :D
Kochana, witamy wśród nas ponownie!! <3
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że wróciłaś.
Masz rację, dostaniesz ochrzan- za to, że chcesz go otrzymać ;p :))
Bardzo dobrze, że nie chciałaś zwlekać z rozdziałem! Dziękuję ci za niego.
Ten sen mnie zaskoczył. Taki nieprzewidywalny i brutalny, i mroczny. Mam nadzieję, że to nic związanego z Lucyną. Ty to chyba lubisz ją torturować, ja nie wiem, co ty chcesz z nią zrobić. :C
Ta końcówka to dopiero mnie rozwaliła. Kompletnie nie wiem, co teraz z blondynką się dzieję.
Czekam z niecierpliwością jak to wyjaśnisz.
Ślę wenę i pozdrawiam :**
Witamy wśród żywych, złoto XD
OdpowiedzUsuńw końcu do nas zawitałaś, jestem szczęśliwa !
jednak czekanie popłaca, ale proszę cię już nigdy ale to prze nigdy tak nie znikaj ;(
No nie ważne, cieszę się że wróciłaś :3
Nareszcie rozdzialik, normalnie ubóstwiam.
Biedna Lucy, co ty z nią wyprawiasz? I jeszcze zmartwiony Natsu aaa jakie to kawaii.
Jak ja kocham takie mroczne seny!
No czekam na olejny ;)
Oby szybko nadszedł bo nie mogę się doczekać. Muszę dowiedzie się co z Lucy.
Życzę weny i pozdrawiam serdecznie:)
PS. witamy
Buziaki:*:*:*:*:*:* <3
Jeeej wkońcu rozdział oplacalo się namawiać hyhy dzięki mnie ;*** ^.^ <3<3 czyteliczkom uśmiech z twarzy nieschodzi dzięki mnie XD ;* jeszcze raz kotku dziękuję za dedykacje;** <3<3
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem Kami trochę się czekało ale warto było jak zawsze pytasz się czy takie wystarczą rozdziały hmm wiadomo czym dłuższy tym lepszy ale lepiej taki niż żaden :P No i z tego co widzę to sporo ludzi czekało na kontynuacje wiec masz dla kogo pisać i raczej nikt nie ma ci za złe tą pól roczną przerwę w końcu masz tez swoje życie prywatne jak wszyscy zresztą i sporo osób nie zostawia śladu po sobie wiec do licz sobie i takich .Tak czy siak rozdział fajny pozdrawiam cie Dragneel.Czekam na kolejny wiadomo cześć.
OdpowiedzUsuńJa jestem i nigdy nie odejde :p .. Hmm ... To już mineło pół roku ???? ... Wy tak na poważnie? Zaglądałam tu bardzo często ale nie sądziłam że już tyle mineło ;p ... Mam nadzieje że wszystkie weny które Ci wysłano dojdą ( oczywiście ode mnie też :D ) i napiszesz jakieś rozdziałki .. nie muszą być długie .. dobrze by było jeśli wgl by były .. Już nie mogę się doczekać następnego .. *.*
OdpowiedzUsuńWitaj z powrotem ^^ ... Fajnie że wróciłaś ale szkoda że nie dawałaś znaku życia .. już koszmary zaczeły mnie męczyć że opóściłaś blog .. ale jesteś ^^
Ps prosiłabym żebyś następnym razem jak znikasz na dłużej to coś wpisała może nie rozdział ale coś że jesteś ... ( jednak mam nadzieje że nie będzie tego następnego razu ) ^_^ *_*
A i prawie bym zapomniała ...
UsuńAlbo mam racje albo czegoś nie ogarnełam ;p ale chyba ten rozdzialik chyba trooszeczkę odbiegał od tematu (sama nwm) no ale i tak fajny ^^ ^^ ... chociaż raczej nie ogarnełam :P
Opłacało się czekać. Rozdział może i krótki ale ważne że jest.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że zostaniesz już z nami bo chcę wiedzieć co dalej w tej historii.
No i co to za złote światło. Pisz pisz bo ciekawość zżera.
Dla mnie krótki rozdział nie przeszkadza ważne żeby był jakikolwiek.
No i tu masz rację im dłużej się nie pisze tym bardziej się nie chce a po długiej przerwie pisać jest naprawdę ciężko. Mi po miesiącu ciężko wrócić z rozdzialem przyzwoitej długości.
Życzę Ci weny i wytrwałości! :)
Napisz coś jeszcze.... no proszę. Dopiero co kilka dni temu znalazłam ten blog i nie chcę myśleć o nim jako o porzuconym.
OdpowiedzUsuńPowiem tak nigdy nie przepadałam zbyt z Lucy... a może nie to że nie przepadałam co była mi po prostu obojętna. Może dlatego że jest tak beznadziejna w walce i musi polegać na swych duchach. Jednak pomysł dania jej "współlokatora" demona .. no szacunek. Przez to jest bardzo ciekawa. ^^
Zastanawiam się czy podczas tej sagi umrze.. znowu...
kiedy next?
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana do Libster Blog Avard!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na http://rubinowy-klucz-fairy-tail.blogspot.com/
Dałoby rade wstawić jakiś rozdział albo chociaż notke o zawieszeniu aby chociaż wiedzieć czy żyjesz/pamiętasz o tym blogu.
OdpowiedzUsuńWiem że pewnie tego już nie przeczytasz bo to już ile...5 lat troche długo ale jeśli kiedyś jeszcze sobie o tym blogu przyomnisz to wiedz że bardzo mnie zaintrygowałaś i żałuje że zrezygnowałaś z pisania w takim momencie
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
I tak liczę na cud i wspaniały powrót
(Chociaż po takim czasie raczej mało kto wraca(dokładnie nie znam żadnego takiego przypadku(i tak dałam dwa dodatkowe nawiasy w nawiasie ;)zatkało?)))