- Przykro mi. Do dyspozycji został nam ostatni dwuosobowy pokój. - rzekł ze skruchą przerażony recepcjonista.
- A tobie co się znowu nie podoba ? - burknął Salamander. Chyba nadal gniewał się na mnie za " tamto ".
- To ... że nas jest dwoje. A pokój jeden. - załamałam się. - Czytać to ty może umiesz ale co do liczenia nie byłabym taka pewna. - pokazałam mu język.
- Wredna jesteś ... - założył ręce na piersi i zwrócił się do mnie plecami.
- Nie oceniaj mnie ! - irytował mnie ... i to nie na żarty. Ale nie dziwie mu się.
- Dobra, bierzemy. - oznajmił gwałtownie chłopak sięgając po klucz. Poczułam jak jego ręka oplata się wokół mojej tali. Nim się spostrzegłam zostałam przerzucona na jego ramię. Bez skutku zaczęłam się wyrywać i machać nogami.
- Puść mnie !!! - zażądałam okładając go po plecach pięściami.
- Nie.
- Niech cię szlag ... - mruknęłam pod nosem dając za wygraną. Natychmiast ruszył w kierunku schodów. A ja miałam okazję popatrzeć na zirytowane miny gości tego motelu. Nie. To oni mieli okazję podziwiać ten niecodzienny widok. Dla nich rzadki. Według mnie nasze kłótnie przerodziły się w codzienność, ale jakoś ... nie przeszkadzało mi to.
~*~
W gildii jak zwykle panował istny gwar. Jednak nie idzie zaprzeczyć, że ten sam co zawsze. Z pewnej perspektywy było bardziej spokojnie. Nie licząc latających stołów, krzeseł i wrzasków. Tak było zawsze gdy Dragneel wybierał się na misję.
- Mistrzu ... ? - zaczęła zmartwiona Mirajane.
- Słucham cię Miruś ? - Makarov jak zwykle w wolnym czasie przesiadywał na ladzie baru.
- Naprawdę uważasz, że wysłanie go na tą misję było dobrym pomysłem ?
- Mam co do tego swoje powody. - odparł spokojnie, jednak mimo tego wydawał się być równie zaniepokojony jak Mira. - Nic mu nie będzie. Obydwoje wrócą cali i zdrowi. - zapewniał ją ... albo raczej, siebie.
...
- Erza ! Gray ! - zawołał rozhisteryzowany Happy który własnie wleciał do budynku.
- Co do ... ? - zaczął Fullbuster lecz nie pozwolił u na to niebieski Exceed który gwałtownie wleciał na niego wtulając się w jego nagi tors.
- N-Natsu ... On ... on ... Nie ma go !!! - rozpłakał się jeszcze bardziej chowając skrzydełka i wylewając jeszcze więcej łez.
- Nie martw się. Jest na misji. - uśmiechnęła się pocieszająco Scarlet. Uspokojony kotek oderwał się od przyjaciela i usiadł zdołowany na środku stolika.
- Znowu, znowu zostawił mnie samego. - rzekł smutno ze łzami w oczach pociągając noskiem.
- Mistrz kazał mu iść samemu.
- A gdzie Lucy ? - zapytał Happy ocierając łebek łapkami.
- Em ... no ... - Erza wraz z Grayem nie wiedzieli co powiedzieć. Rozglądali się na prawo i lewo z kropelkami potu na czołach.
- Jak kazał iść samemu to dlaczego jest z nią ?! - znów wpadł w histerię.
- No bo ...
- To było tak ... - wtrąciła się Cana opowiadając wszystko co zdarzyło się kilka godzin temu.
...
- No więc dlatego musieli iść razem. - zakończyła z uśmiechem wyciągając kolejną butelkę sake.
- A-ale ... mógł mi chociaż powiedzieć. - posmutniał.
- To prawda. To nie w jego stylu żeby wyjeżdżał bez poinformowania Happego. - zgodziła się Tytania.
- Już ja mu dam popalić. Za karę będzie mi łowić tonę rybek dziennie ! - wstał na swoje malutkie łapki z zawziętą miną.
- Happy ... Tona to raczej za dużo. - zirytowała się Carla która własnie dołączyła wraz z niebiańską magini do przyjaciół. - Zmysł matematyczny to chyba udzielił ci się od Natsu - prychnęła.
- Carla ! Nie wolno tak mówić - pouczyła ją Wendy na co biała kotka machnęła ogonkiem.
- Może rybkę ? - rozradowany już Exceed ... jakby w ogóle nie zważał na jej wcześniejsze słowa ... wyciągnął "jedzonko" nie wiadomo skąd i podstawił pod jej pyszczek.
- Pfff ... - niegrzecznie odwróciła się do niego plecami. na co on jak długi opadł na mordkę.
- Znowu klapa. - załkał.
...
Gdy doszłam na trzecie piętro ... albo raczej gdy on doszedł ... postawił mnie na ziemie tuż przed drzwiami do pokoju. Na szczęście znów na jego twarzy zagościł uśmiech. Ja nadal czerwona ze złości z nadymanymi pliczkami, unikałam kontaktu wzrokowego. Próbując nie zwracać na niego uwagi wyszarpnęłam mu kluczyk z ręki i nieporadnie otworzyłam drzwi. Gdy weszłam do środka moja twarz jeszcze bardziej poczerwieniała natomiast Natsu wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- To są jakieś kpiny ! - upadłam na kolana i wręcz zaczęłam wyrywać sobie włosy z głowy. Dosłownie ... - A ty z czego się śmiejesz ?! - warknęłam poirytowana.
- Taa ... W-widać, pokój d-dwuosobowy - mówił próbując się powstrzymać.
- Chyba dla jakiś nowożeńców ! - oburzyłam się spoglądając na środek pokoju. Stało tam wielkie dwuosobowe łóżko. Tylko, że nie takie .. normalne. Pościel koloru śnieżnej bieli, długi czerwony baldachim powiewający na wietrze dzięki otwartemu na oścież oknu a co najgorsze a zarazem najśmieszniejsze ... Dwie duże poduszki ... Nie takie byle jakie, bo w kształcie Serc. Myślałam, że zaraz zwariuję ! Miałam nadzieje na dwa osobne łóżka, a nie TO. Moja nadzieja prysła tak szybko jak się pojawiła. Czymś jedynym normalnym tutaj wydawały mi się dwie komody po przeciwnych stronach łoża i jedna duża szafa.
- Znowu, znowu zostawił mnie samego. - rzekł smutno ze łzami w oczach pociągając noskiem.
- Mistrz kazał mu iść samemu.
- A gdzie Lucy ? - zapytał Happy ocierając łebek łapkami.
- Em ... no ... - Erza wraz z Grayem nie wiedzieli co powiedzieć. Rozglądali się na prawo i lewo z kropelkami potu na czołach.
- Jak kazał iść samemu to dlaczego jest z nią ?! - znów wpadł w histerię.
- No bo ...
- To było tak ... - wtrąciła się Cana opowiadając wszystko co zdarzyło się kilka godzin temu.
...
- No więc dlatego musieli iść razem. - zakończyła z uśmiechem wyciągając kolejną butelkę sake.
- A-ale ... mógł mi chociaż powiedzieć. - posmutniał.
- To prawda. To nie w jego stylu żeby wyjeżdżał bez poinformowania Happego. - zgodziła się Tytania.
- Już ja mu dam popalić. Za karę będzie mi łowić tonę rybek dziennie ! - wstał na swoje malutkie łapki z zawziętą miną.
- Happy ... Tona to raczej za dużo. - zirytowała się Carla która własnie dołączyła wraz z niebiańską magini do przyjaciół. - Zmysł matematyczny to chyba udzielił ci się od Natsu - prychnęła.
- Carla ! Nie wolno tak mówić - pouczyła ją Wendy na co biała kotka machnęła ogonkiem.
- Może rybkę ? - rozradowany już Exceed ... jakby w ogóle nie zważał na jej wcześniejsze słowa ... wyciągnął "jedzonko" nie wiadomo skąd i podstawił pod jej pyszczek.
- Pfff ... - niegrzecznie odwróciła się do niego plecami. na co on jak długi opadł na mordkę.
- Znowu klapa. - załkał.
...
Gdy doszłam na trzecie piętro ... albo raczej gdy on doszedł ... postawił mnie na ziemie tuż przed drzwiami do pokoju. Na szczęście znów na jego twarzy zagościł uśmiech. Ja nadal czerwona ze złości z nadymanymi pliczkami, unikałam kontaktu wzrokowego. Próbując nie zwracać na niego uwagi wyszarpnęłam mu kluczyk z ręki i nieporadnie otworzyłam drzwi. Gdy weszłam do środka moja twarz jeszcze bardziej poczerwieniała natomiast Natsu wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- To są jakieś kpiny ! - upadłam na kolana i wręcz zaczęłam wyrywać sobie włosy z głowy. Dosłownie ... - A ty z czego się śmiejesz ?! - warknęłam poirytowana.
- Taa ... W-widać, pokój d-dwuosobowy - mówił próbując się powstrzymać.
- Chyba dla jakiś nowożeńców ! - oburzyłam się spoglądając na środek pokoju. Stało tam wielkie dwuosobowe łóżko. Tylko, że nie takie .. normalne. Pościel koloru śnieżnej bieli, długi czerwony baldachim powiewający na wietrze dzięki otwartemu na oścież oknu a co najgorsze a zarazem najśmieszniejsze ... Dwie duże poduszki ... Nie takie byle jakie, bo w kształcie Serc. Myślałam, że zaraz zwariuję ! Miałam nadzieje na dwa osobne łóżka, a nie TO. Moja nadzieja prysła tak szybko jak się pojawiła. Czymś jedynym normalnym tutaj wydawały mi się dwie komody po przeciwnych stronach łoża i jedna duża szafa.
Trzeba by wypróbować pisać w pierwszej osobie z czyjejś innej perspektywy :D
( co wy na to ? <3 )
- Dlaczego ja ... ? ( aut. hahaha akurat skojarzyło mi się ze serialem XD ) - doszedł do mnie jej cichy szept. Widząc jej załamanie już nie było mi do śmiechu. Otrzepałem się i wstałem z podłogi po której jeszcze chwile temu się tarzałem. Wyciągnąłem z kieszeni kartkę ze zleceniem i rzuciłem ją na łóżko. Spojrzałem jeszcze w stronę Lucy która nadal klęczała na ziemi ze spuszczoną głową majacząc coś pod nosem. W pokoju najwidoczniej było dość chłodno gdyż zauważyłem jak zadrżała. Podszedłem do okna. Zaczęło się ściemniać wiec nic dziwnego, że mogła odczuć chłód. Zamknąłem je powoli i wszedłem do łazienki. Nawet nie wiedząc czemu trzasnąłem drzwiami. Oparłem się o umywalkę i spojrzałem w lustro.
- Ja już cię kompletnie nie rozumiem. - westchnąłem ciężko i ściągnąłem z siebie ubrania. ( aut. Bez fantazji mi tu ! >.< ! ) Gdy już znalazłem się pod prysznicem odkręciłem zimną wodę pozwalając jej kroplom spływać po moim ciele. Może i nie wyczuwałem zbyt wielkiej różnicy temperatury ale poczułem się tak ... lepiej. Znów przypomniał mi się tamten moment. U mnie w domu ... zawsze jak o tym myślę nie potrafię się nie uśmiechać, albo raczej nie potrafię się nie wyszczerzyć jak taki idiota.
Ułożyła mi ręce na ramionach sprawiając, że oparłem się o łózko. Tym razem nie wytrzymałem. Łapczywie wpiłem się w jej delikatne, słodkie wargi. Poczułem jak wplata palce w moje włosy tym samym bardziej się do mnie przybliżając. Oderwałem się od jej ust całując ich kąciki co ją najwyraźniej drażniło. Zjechałem niżej na jej szyję, miejscami gdzie nie gdzie ją przegryzając. Potem jeszcze niżej na jej drobne ramiona obsypując je pocałunkami. Wróciłem znów do ust delikatnie przejeżdżając jerzykiem po jej szyi. Do mych uszu doszedł dźwięk jej cichego westchnienia. Nagle szarpnęła mnie do siebie bardziej w górę tak abym
wstał na nogi. Ręce założyła na mój kark i uniosła się na palcach tak bym nie musiał się schylać. Powoli
poruszaliśmy się wzdłuż pokoju aż napotkaliśmy na ścianę. Tuż obok były drzwi więc nie tracąc czasu po omacku odszukałem klamkę i otworzyłem je. Nie patrząc gdzie idziemy nagle znaleźliśmy się pod prysznicem. Nie zaprzestając czynności usłyszałem jak odkręciła wodę która po chwili powoli spływała po naszych ciałach mocząc przy tym ubrania. Na jej nieszczęście strumień cieczy był strasznie lodowaty. Zadrżała. Czując to przyległem do niej jeszcze bardziej. Po chwili oparłem się o płytki i podniosłem ją tak, że oplotła się nogami wokół moich bioder. Rękę wsunąłem pod jej zmoczoną bluzkę a dłoń ułożyłem na jej plecach. Druga zaś powędrowała na jej udo. Opuszkami palców delikatnie gładziłem jej nieskazitelną skórę. Czułem jej zapach, wchłaniałem go całym sobą. Rozkojarzyłem się dopiero gdy nie poczułem na sobie żadnej tkaniny przylegającej do mojego ciała. Kątem oka dostrzegłem jak opadła bezwładnie pod moimi nogami a była w połowie rozdarta. Niechętnie oderwałem się od jej słodkich ust i spojrzałem w jej oczy z rozbawieniem. Udawała teraz niewiniątko na co ja zaśmiałem się.
- Nigdy nie lubiłem tej bluzki. - mruknąłem znów wtapiając się w jej wargi.
- Ciesz się, że to nie była twoja kamizelka. - przegryzła ostrożnie moją wargę.
- Nawet o tym nie myśl. - zagroziłem przejeżdżając dłonią wzdłuż jej tali.
- Dość gadania ... - burknęła po czym pogłębiła pocałunek. Stał się bardziej namiętny, pełen pożądania.
Ja ... pragnąłem jej. Chciałem jej tylko dla siebie. Była dla mnie wszystkim. A mimo to ... Nie powiedziałem tego wprost. Bałem się słów, wolałem to pokazać. Jednak nawet ja mam swoje granice.
Chcąc ją jeszcze bardziej zdenerwować ... ot tak, dla zabawy po raz kolejny delikatnie zacząłem muskać jej szyję. Jednak gdy ujrzałem tą bliznę ... przestałem.
Ułożyła mi ręce na ramionach sprawiając, że oparłem się o łózko. Tym razem nie wytrzymałem. Łapczywie wpiłem się w jej delikatne, słodkie wargi. Poczułem jak wplata palce w moje włosy tym samym bardziej się do mnie przybliżając. Oderwałem się od jej ust całując ich kąciki co ją najwyraźniej drażniło. Zjechałem niżej na jej szyję, miejscami gdzie nie gdzie ją przegryzając. Potem jeszcze niżej na jej drobne ramiona obsypując je pocałunkami. Wróciłem znów do ust delikatnie przejeżdżając jerzykiem po jej szyi. Do mych uszu doszedł dźwięk jej cichego westchnienia. Nagle szarpnęła mnie do siebie bardziej w górę tak abym
wstał na nogi. Ręce założyła na mój kark i uniosła się na palcach tak bym nie musiał się schylać. Powoli
poruszaliśmy się wzdłuż pokoju aż napotkaliśmy na ścianę. Tuż obok były drzwi więc nie tracąc czasu po omacku odszukałem klamkę i otworzyłem je. Nie patrząc gdzie idziemy nagle znaleźliśmy się pod prysznicem. Nie zaprzestając czynności usłyszałem jak odkręciła wodę która po chwili powoli spływała po naszych ciałach mocząc przy tym ubrania. Na jej nieszczęście strumień cieczy był strasznie lodowaty. Zadrżała. Czując to przyległem do niej jeszcze bardziej. Po chwili oparłem się o płytki i podniosłem ją tak, że oplotła się nogami wokół moich bioder. Rękę wsunąłem pod jej zmoczoną bluzkę a dłoń ułożyłem na jej plecach. Druga zaś powędrowała na jej udo. Opuszkami palców delikatnie gładziłem jej nieskazitelną skórę. Czułem jej zapach, wchłaniałem go całym sobą. Rozkojarzyłem się dopiero gdy nie poczułem na sobie żadnej tkaniny przylegającej do mojego ciała. Kątem oka dostrzegłem jak opadła bezwładnie pod moimi nogami a była w połowie rozdarta. Niechętnie oderwałem się od jej słodkich ust i spojrzałem w jej oczy z rozbawieniem. Udawała teraz niewiniątko na co ja zaśmiałem się.
- Nigdy nie lubiłem tej bluzki. - mruknąłem znów wtapiając się w jej wargi.
- Ciesz się, że to nie była twoja kamizelka. - przegryzła ostrożnie moją wargę.
- Nawet o tym nie myśl. - zagroziłem przejeżdżając dłonią wzdłuż jej tali.
- Dość gadania ... - burknęła po czym pogłębiła pocałunek. Stał się bardziej namiętny, pełen pożądania.
Ja ... pragnąłem jej. Chciałem jej tylko dla siebie. Była dla mnie wszystkim. A mimo to ... Nie powiedziałem tego wprost. Bałem się słów, wolałem to pokazać. Jednak nawet ja mam swoje granice.
Chcąc ją jeszcze bardziej zdenerwować ... ot tak, dla zabawy po raz kolejny delikatnie zacząłem muskać jej szyję. Jednak gdy ujrzałem tą bliznę ... przestałem.
- Proszę, nie. - jęknęła zrozpaczona z zaprzestanej czynności.
- J-ja nie mogę - wycedziłem tylko po czym odsunąłem się.
Wtedy ... miałem powód aby to zrobić. Może ona też dzisiaj miała ? Nie miałem siły o tym myśleć. Owinąwszy się ręcznikiem wyszedłem z pomieszczenia. Teraz zobaczyłem ją siedzącą na łóżku. Siedziała na nim skulona obejmując poduszkę w kształcie serca.
- Hah, widzę, że podoba ci się ten wystrój ! - zażartowałem opierając ręce na biodrach.
- Zboczeniec. - odrzekła tylko.
- Co znowu ?!
- Ubrałbyś się.
- Nie marudź ... - odmachnąłem ręką i sięgnąłem po bokserki.
- Nie przebieraj się przy mnie .. - odezwała się, bez emocji.
- To się odwróć ... - westchnąłem zirytowany. Posłuchała. Próbowałem być obojętny na jej zachowanie ... ale mi nie wyszło. Gdy założyłem już spodenki podszedłem do niej.
- Lucy, powiedz mi dlaczego się tak zachowujesz ? - zmartwiony ująłem jej dłonie.
- Czyli jak ?
- No tak ... jak nie ty. - skrzywiłem się. Co miałem niby powiedzieć ?
- Pogubiłam się w tym wszystkim - uśmiechnęła się smutno. Pokręciłem głową dając znak, że niezbyt rozumiem. - W uczuciach ... W moich uczuciach wobec ciebie. - podniosła głowę. Jej oczy zaszkliły się od łez. Teraz, teraz to dopiero nie wiedziałem co powiedzieć ... Jakie to irytujące !
- To dlatego ... trzymasz mnie na dystans ? - spytałem mimo, że wiedziałem jaka jest odpowiedz. Jej przytaknięcie jedynie utwierdziło mnie w tym przekonaniu. - Mam wrażenie, że nie tylko o to chodzi.
- I masz rację ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O bosh jakie ja robię dramatyczne zakończenia >.> No y wiec y ten tego ... Dzisiaj również krotko :D Wybaczcie ale strasznie korciło mnie abym to dzisiaj wstawiła Xd Bynajmniej kolejny rozdział będzie o wiele dłuższy gdyż chce tam zamieścić trzy rzeczy ... ( nie, nie powiem jakie ^^ ) Ale minusem tego będzie to, że pojawi się później ; / Tak więc uzbrójcie się w cierpliwość ;) Pozdrawiam wszystkie misiaczki ^^
Serdecznie dziękuje wam wszystkim za wsparcie <3
Buziaki ; *
Ja ne ! : *
Znowu kończysz w takim momencie. Dlaczego?! Nawet nie wiesz jak wielkiego "banana" miałam na twarzy, czytając retrospekcję Natsu. Z jego perspektywy wyszło tak bardziej ... namiętnie, pikantnie, haha, ujawnia się moja zboczona strona ._. Ach, aż się rozmarzyłam. Oni są naprawdę słodcy ;333.
OdpowiedzUsuńLucyna się wreszcie przyznała! A tak nawiasem mówiąc zarąbiście wychodzi Ci pisanie z punktu widzenia chłopaka.
Tytuł rozdziału mówi sam za siebie! Brawo dla Ciebie. Powaliłaś mnie tym na kolana.
Nie dosyć, że dwuosobowy pokój, to jeszcze dwuosobowe łóżko i to nie byle jakie. < zaciera rączki>
Ciemna strona Mini: Ach, łóżko idealne dla...
Mini: Cicho >.< Zboczeniec!
Ciemna strona Mini: Ale ty też! Jesteśmy jednością :3 . No, ale wiesz to łóżko tak duże i wygodne i te serducha...
Mini: Cud, miód, orzeszki *.* < chowa twarz w poduszkę>
Poczułam się przez moment jak Lucyna z rozdwojeniem jaźni! :)
Czekam cierpliwie na kolejny rozdział i chcę Ci życzyć dużo weny. Pozdrawiam :)
Czy Lucy powie wszystko Natsu?... oby tak wtedy nie będą mieć tajemnic i wszystko między sobą wyjaśnią. Podobała mi się sytuacjia ich pod prysznicem i to bardzo. Pozdrawiam i czekam na szybki next.
OdpowiedzUsuńJa *wskazuję na siebie* i cierpliwość *łapie się za łeb i trzęsie nim*. Nie dam rady Kami~chan... *robi smutną minkę* :<
OdpowiedzUsuńszkoda że króciutko, ale mnie wystarczy *o* I spokojnie jakoś sobie poradzę :> Oby...
Shiro: Poradzi sobie! ;3 Takie słodkie *q* Rozpływamy się z Sha~chan..
Romantyczne, dramatyczne i słoooodkie *macha rękami jak mała dziewczynka*. Całuski ;*
Shiro: Życzymy weny ;3
ShaShi Pozdrawia *o* ;*
WoW! Akcja pisana "oczami" Natsu wyszła Ci rewelacyjnie! Jeszcze takie rzeczy pisałaś, że... mmmmm xDDD
OdpowiedzUsuń" J-ja nie mogę - wycedziłem tylko po czym odsunąłem się.
Wtedy ... miałem powód aby to zrobić. Może ona też dzisiaj miała ?"
Serio, na serio pomyślałam w tym momencie, że ten cały Natsu nie jest taki głupi. Coś jednak ma w tej głowie xD. I w tym momencie wydał mi się nawet bardziej dojrzalszy niż niezdecydowana i bądź co bądź pyskata/wredna Lucy.
"- Puść mnie !!! - zażądałam okładając go po plecach pięściami.
- Nie.
- Niech cię szlag ... " Hahahahaha lałam z tego jak głupia :D Udało Ci się to! I ogólnie ta akcja z hotelem i tym pokojem dla nowożeńców xD Pojechałaś grubo po bandzie, ale to dobrze ^.^ Świetne to było.
No i czekam na cd z nadzieją, że Lucyna w końcu zacznie wyjaśniać co się z nią dzieje i o co chodzi. Weny!
Super blog :** twój FanClub powiększył się o jedną osbę :P
OdpowiedzUsuńZabije!! Zabije Zabije!!!!
OdpowiedzUsuńNormalnie cię zabiję!!!
Nogi z du.py po wyrywam!!!
Jak można zakończyć w takim momencie a tym bardziej takimi słowami!!!!
Lucy ty blondyno, głupia!!!
Aghr ale zła jestem