- Za nic w życiu tam nie wejdę ! - marudził zapierając się nogami i rękami w wejściu do wagonu. Ludzie czekający na swoją kolej zaczynali się niecierpliwić. Zresztą ... Nic dziwnego.
- Debilu, rusz dupe i wsiadaj !!! - wydarł się ktoś.
- Kto tu jest debilem ?! - tym razem to smoczemu zabójcy puściły nerwy.
- Ty ... - mruknęłam pod nosem. Miałam dość już tej zabawy. Wolałabym posiedzieć w domu ... Tam gdzie cisza i spokój ... Położyć się w wannie, zanurzyć w wodzie. Tak. To co najbardziej lubię ... Tej bo się zaraz rozmarzę !
Również zaczęłam tracić cierpliwość.
- Ta dziewczyna przed chwilą też cię obraziła ... - odezwała się poirytowana kobieta za nami.
- Ona może - wyszczerzył się chłopak w moim kierunku ukazując śnieżnobiałe kły. Mimo zawstydzenia zdobyłam odwagę aby zakończyć moje męki i zacząć jego. Haha ... Egoistyczne podejście. Z wielkim impetem sprzedałam mu kopniaka w kręgosłup. Albo mi się wydawało albo usłyszałam łamanie kości ...
- Uuu .. - jęknęłam z wykrzywioną miną. - Chyba troszkę przesadziłam. No nic przynajmniej teraz będzie spokojny - westchnęłam i weszłam do naszego przedziału. Salamander leżał jak długi tuż pod siedzeniami. Momentalnie stał się ... Zielony ?! Co ja z nim mam ... - zaśmiałam się. Mimo wszystko podniosłam go z podłogi i ułożyłam jego głowę na swoich kolanach. Z uśmiechem na ustach przeczesywałam palcami różową czuprynę. Teraz był taki spokojny ... Wydawać by się mogło, że zaraz puści pawia ... ale jak dla mnie był w miarę słodki ...
- Kobieto o czym ty myślisz ! - skarciłam samą siebie. Taa ... ja i moje myśli. Poczułam jak obrócił się gwałtownie na bok. Zrobił się bardziej zielonkawy niż wcześniej. Przyłożył dłonie do ust. Zaraz, zaraz !
- Nie rzygaj mi tu ! - wrzasnęłam obrzydzona i odskoczyłam od chłopaka. Ehh ... a ja przez moment myślałam, że jest słodki ...
~*~
Nasz środek transportu własnie zatrzymał się na stacji. "Normalni" ludzie spokojnie wysiedli a cały zielony na twarzy Salamander pełzł po podłodze do wyjścia. Gdy dotarł na próg wyjścia z hukiem spadł na ziemie. Na swoje wymarzone miejsce ... Nie zważając na ból w okolicy kości policzkowej, na którą oczywiście spadł ... zaczął całować podłoże. Normalka ...
- Już nigdy cię nie opuszczę ! - wołał roztrzęsiony.
- Tak, tak. Zawsze tak mówisz - zirytowana chwyciłam go za ucho i pociągnęłam za sobą. - A teraz idziemy.
- Ał ! Ał ! Ał ! - darł się wyrywając na wszystkie strony. Natomiast ja nie zwracając uwagi na jego krzyki, ze zmartwieniem spoglądałam na kartkę ze zleceniem. Nawet nie wiedzieć kiedy puściłam jego obolałe i czerwony ucho a sama dalej szłam przed siebie. Najwytrawniej widząc moją "nieobecność" podniósł się i zaraz mnie dogonił.
- Ej o co chodzi ? - nadal wpatrzona w kartkę nie reagowałam. - Coś się stało ? - Dopiero gdy poczułam jak lekko szturcha mnie ramieniem, oprzytomniałam.
- Co jest ? - zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- No to ja się ciebie o to pytam.
- A ... Nie, nic po prostu ... - znowu przeniosłam wzrok na informacje o naszej misji, tym samym zdradzając powód mojego zmartwienia.
- Pokaż mi to. - odrzekł tylko i wyciągnął rękę po papier.
- Ani mi się śni ! - wydarłam się wyciągając rękę w przeciwnym kierunku.
- Co tam jest takiego ? - zrobił się zmieszany i podejrzliwy, lecz po chwili uśmiechnął się szeroko. - Nie ma takiej misji której byśmy nie wykonali ! Prawda ?
- Ale ... - nie zdążyłam nawet dokończyć jak zdążył wyrwać mi przedmiot z dłoni. - Oddawaj !!! - skakałam po kartkę którą uniósł ku gorze. Była zbyt wysoko bym mogła ja dosięgnąć. Ten tylko śmiał się jak głupek. Bawiła go ta sytuacja ... Mnie wręcz przeciwnie.
- Albo sama mi powiesz co to za misja, albo sam przeczytam. - powiedział już bardziej poważny nadal idąc przed siebie.
- To ty umiesz czytać ? - prychnęłam aby tylko zmienić temat. Jednak nie udało mi się.
- O nie, nie tym razem ! - wyszczerzył się wrednie i zaczął czytać.
- Poczekaj, powiem ci. - westchnęłam zrezygnowana. Zauważyłam jak spojrzał na mnie z ukosa. - A w sumie nawet nie muszę. Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnęłam się, tak wesoło jak tylko potrafiłam. Wiedziałam, że nie było to na miejscu ... Jednak dawno tego nie robiłam ... Od mojego powrotu, coś się we mnie zmieniło ... I nie potrafiłam nic z tym zrobić.
Już ... zorientował się gdzie jesteśmy ... był wkurzony. I to nie na żarty.
- Wyście poszaleli ... - burknął sfrustrowany. Z jego oczu wyczytałam jedynie gniew. - Wracamy. - złapał mnie za ręke i tym razem to on ciągnął mnie za sobą.
- C-czekaj no ! - oburzyłam się. Wyszarpnęłam dłoń i stanęłam. - No nie mów, że się boisz ... - zachichotałam. Jeszcze bardziej go podburzałam ... Chcąc uniknąć jego wzroku, spojrzałam ... na góry ... Te które "ostatnim razem" miałam okazję zobaczyć.
- Tak boję się ! Boję się jak cholera ! Pasuję ?! - wrzasnął. Co on powiedział ? Boi się ... ? Przecież ... Jeszcze nigdy się do tego nie przyznał ... Nigdy by tego nie zrobił ... To ... to jak nie Natsu.
- Co ? - zdezorientowana spojrzałam mu w oczy. Tym razem widziałam w nich strach ... Ten strach opanował również i mnie.
- Boję się, o ciebie ... - przejechał zewnętrzna strona dłoni po moim policzku. Było to naprawdę przyjemne uczucie ... - Nie pójdziesz tam nigdy więcej. Nie pozwolę ...
- Nie jestem dzieckiem. Mówiłam ci. To jest nasza misja, a ... - znów mi przerwał. Poczułam jego dłonie na mojej tali i zanim się zorientowałam obrócił mnie w stronę tego pięknego a jednocześnie strasznego krajobrazu.
- Ostatnia misja była podobna. I jak to się skończyło ?! - zamiast się polepszać to znowu się pogarszało.
- W miarę dobrze .? - spytałam jednocześnie oznajmiając. Ta sytuacja nie była zbyt sprzyjająca lecz o dziwo ... bawiło mnie to ... tylko nie wiedziałam czemu. Po tym wszystkim. ?
- Żarty sobie stroisz ?!
- Tak ! - odgryzłam się w końcu. - Bo tylko dzięki temu mogę o tym wszystkim zapomnieć ! Zapomniałeś ?! Sam mnie tego nauczyłeś ... - dodałam już bardziej szeptem.
- To było dawno. Zanim ... - urwał w połowie. Cholera by go ... Miałam dosyć tej rozmowy ...
- Zanim co ?! Ojejku prawie poderznęli mi gardło ! (aut. Tada ! :D Kojarzycie z lekka ? :p ) Płaczmy wszyscy ! - nabijałam się z tego wszystkiego. Tak. Zrobię mu na złość. Jednak on nie zareagował na moje słowa.
- Nadal, nie mogę patrzeć na tą bliznę ... - zauważyłam jak spojrzał na moją szyję. Odruchowo zasłoniłam jej bok dłonią.
Był załamany. Wiedziałam to. Tylko żałowałam, że uznaje siebie za winnego ... Przecież to ja ...
- To nie twoja wina. - jęknęłam ze skruchą.
- Własnie, że moja ... Gdybym wtedy nie stracił kontroli ...
- To prawdopodobnie byłabym martwa. - dodałam ze smutnym uśmiechem. Mi też było z tym ciężko.
- To był pierwszy taki cud ... Wtedy, ty ... ty się wykrwawiłaś. Widziałem to. - jego głos załamał się. Nienawidził o tym rozmawiać. A ja ... chciałabym móc cofnąć czas. Aby to się nigdy nie wydarzyło. Aby był taki jak dawniej ... i nie uważał na wszystko i wszystkich an każdym kroku. Chcę tylko, żeby był sobą ...
- Wiesz co ? To już naprawdę zaszło za daleko - westchnęłam przeciągle. Zaraz po tym dałam mu przez łeb.
- Za co to ?! - złapał się za głowę.
- A czy to ważne ? To już przeszłość ... - uśmiechnęłam się. Znów ... tym razem szczerze. Byłam szczęśliwa. Zawsze przy nim jestem szczęśliwa.
- Ale to i tak boli ... - burknął i udał obrażonego. Chyba jednak załapał ...
Widząc jego naburmuszoną minę, zaśmiałam się.
- To prawda, przeszłość jest często bolesna. Nie da się tego cofnąć ale zawsze możemy stworzyć nową i lepszą przyszłość. Musimy żyć teraźniejszością. Tylko tu i teraz.
Ty i ja ... - dodałam w myślach.
- Jesteś naprawdę mądra. - podszedł bliżej w moim kierunku. Serce zabiło mi mocniej ... oddech przyśpieszył. Momentalnie zrobiło mi się duszno. - Piękna ... - ujął moją twarz w dłonie. Czułam jak pieką mnie policzki. - Niezastąpiona ... - wyliczał dalej a jego oddech bardziej wyraźnie owiewał moją skórę. - A co najważniejsze ... Moja. - dokończył muskając przy tym moje wargi. Chciałam pogłębić pocałunek ... już ! Teraz ! Więc dlaczego ... dlaczego się odsunęłam ?!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie misiaczki ; c Ale dzisiaj krótko ale to naprawdę krótko ; / Nie bić proszę ! >.< * szlocha w kącie *
Czas goni ... jednak jeszcze trochę i wakacje <3
Ale mam również swoje powody co do tego rozdziału :D A mianowicie chce umieścić coś innego w całości jako kolejny rozdział Xd No i ... Lubię ( kocham ) wkurzać ludzi takimi zakończeniami <3 Pewnie większość z was mnie za to zabije XD Chociaż ... raczej nie >.> A nawiązując do komentarzy dziewczyn ... Nie dziwcie się, że mam takie niskie mniemanie o sobie. Po prostu od jakiegoś tygodnia liczba dziennych wyświetleń nie przekracza 50 ... Co mnie bardzo dziwi ... A komenty to max 2 O.o Co mnie bardzo dziwi ! Jeszcze niedawno mogłam się codziennie spodziewać ponad 200 wyświetleń ! Wiec trochę moja samoocena spadła xd Mimo wszystko Serdecznie Dziękuję stałym czytelnikom <3 Tylko wy mnie trzymacie przy tym blogu :p A nawet jeśli ... Nie zamierzam rezygnować ... Pisanie sprawia mi przyjemność :) Będę wytrwała ! Wy również bądźcie czekając na kolejne rozdziały ! <3
Mam nadzieje, że się podobało ^^ Chciałam na początku poprawić to i owo ... a mianowicie to, ze nie oddaje zbyt dobrze charakterów postaci ; c Za co bardzo przepraszam. Naprawdę staram się to naprawić :)
Buziaki i Pozdrowionka ! :; *
Dedyk dla Mini Aika i Yasha-chan ! Kocham was kobiety <3 Dziękuje za wsparcie ^^
Ja ne ! :*
Pierwsza~! *o*
OdpowiedzUsuńSkomentuję za 20 min. >.< Wybacz :(
UsuńŻart? To był żart, tak? A może to ta druga jej kazała się odsunąć? ._. Czemu? Czemu się odsunęła? >.< *ryczy jak debilka*
UsuńShiro: *facepalm* Z kim ja żyję...Haha ale z tego nie mogę:
Teraz był taki spokojny ... Wydawać by się mogło, że zaraz puści pawia ... ale jak dla mnie był w miarę słodki ... (...)
Hahaha XDD Słodki... *o* ...wymiotujący... ;/ ...czego chcieć więcej? XD No Kami~chan dałaś popalić *o* Krótkim rozdziałkiem się nie przejmuj, najważniejsze że jesteś ;*
Weny i Buziaki ;*
Shaila: Aye Sir TT.TT ;* *ryczy*
ShaShi ;*
Ojej, ojej, ojej!
OdpowiedzUsuńDzięki tej końcówce roztopiłam się jak lody w upalny dzień.. ah! I to jeszcze było tak słodko.. ale zaraz moment! Czemu ona się odsunęła?
No co ona wyprawia? ;O
Pogięło ją? Słoneczko przygrzało, czy jak?
Ehh.. I jeszcze to rozpamiętywanie Natsu.. co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr kurcze! Odpuść gościu ;P
Rozdzialik cud, miód i orzeszki Kochana! ^^
Czekam na dalszą część ;) ;*
Buziaki ;**
co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr - jak ja dawno tego nie słyszałam xD epic tekst Animka! :D
UsuńAYE! Masz być wytrwała! :3
OdpowiedzUsuńJa tu się roztapiam.. A tu rozdział! :3
U mnie masz zawsze stałą czytelniczkę :3 I oczywiście świetnie piszesz :D
Nienawidzę jednak, ze zawsze kończysz akurat w takich momentach D:
Czemu Lucy się odsunęła? D: Why?! Tak bardzo płakać T-T
Chyba, że... Albo nie. To głupie :_;
No dobra.. D:
No i te myśli Natsu.. D;
Czekam z wielką niecierpliwością kochana na kolejny rozdział ^^
I pamiętaj, że piszesz zajebiście :3
Nie przejmuj się jakimiś głupimi wyświetleniami. xd
Co do komentarzy i liczby wyświetleń mam podobnie, spadek co najmniej o połowę :P Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy czasem się nie pogorszyłam, czy nie za dużo rozdziałów napisałam... Potem pomyślałam - koniec roku, wszyscy się uczą i może dlatego. Ale wreszcie przestałam się tym przejmować, piszę dla siebie i z wiarą w to, że jest chociaż jedna osoba, której się to podoba i która wytrwa ze mną jeszcze trochę :P
OdpowiedzUsuńA i nawet przez to nie powinnaś w siebie zwątpić, tym bardziej, że piszesz co raz lepiej z każdym rozdziałem po dłuższej przerwie : ) I DZIĘKUJE ZA DEDYKA!!! :D Ale mi frajde sprawiłaś xD Ciesze się jak głupia hehehe ^.^
No dobrze, przejdźmy do rozdziału. Trochę krótkawy (albo mi się tak wydaje, bo przeczytałam go raz-dwa), ale za to jaki! :o
Szczerze to już nie wiem, czy Lucyna jest taka przez tą swoją "drugą" osobowość i jest przez nią jakoś manipulowana, albo ma prany mózg (xD), albo czy w twoim opowiadaniu ona jest taka... no bez ogródek wredna. Momentami wręcz okropna. Bo jak mogła mówić takie rzeczy. Serce mi pękało! Biedny Natsu =...{
No i końcówka, lodzio miodzio panowie, cud miód i orzeszki... a potem FTF?! Czemu, kurna czemu?! KAMI ZABIJE CIĘ XDDD. A przynajmniej zabiłabym Cię, gdyby nie to, że lubie twoje opowiadanie i czekam na cd, który mam nadzieje ukaże się niebawem :* WENYYYY! :*
Nie wchodziłam na Twoje opowiadanie ostatnio, bo czas mi na to nie pozwalał. Zajrzałam dzisiaj i patrzę - dwa nowe rozdziały. Jak mogłabym ich nie skomentować?! Z opóźnieniem, za co bardzo przepraszam, ale najważniejsze,że jest! :)
OdpowiedzUsuńKochana, och i ach i ech i dziękuję Ci za dedyk :)))) Nawet nie wiesz jak się szeroko uśmiechnęłam. To miłe.
Kochana komentarze się nie liczą, liczy się to, że to sprawia Ci przyjemność. U mnie również zmalała liczba czytających, nie wstecz, komentujących, ale cóż na to poradzić, że ktoś ma lenia. Ja już się tym nie przejmuję i po prostu cieszę ze stałych czytelniczek. Piszę dla nich i dla siebie i to mi wystarcza. A Ty nigdy w siebie nie wątp.
Rozdział był zabawny, nawet bardzo. Momentami ociekał wrednością i sarkazmem... w Twoim opowiadaniu Lucyna to taka zołza, ale fajnie właśnie taka odmiana. Blondyna w wydaniu diabełka podoba mi się. :D
Już sobie wyobrażam tą ich misję. Wspomnienia na pewno są bolesne. Szczególnie dla chłopaka, który obwinia się tym, że nie zdołał jej ochronić. Ale Lucy ma rację, muszą puścić przeszłość w niepamięć. :))
Końcówka mnie rozczuliła. :3 Piękne wyznanie- najbardziej podobało mi się to stwierdzenie " moja". Ale dlaczego Lucy oderwała się od niego? Why? Udusić to za mało!!!!!!!!!!!! :3
Kochana, weny! Nie wątp w siebie, a ja lecę czytać kolejny rozdział.