- Kiedyś je pozabijam ... - mruknęła do siebie zirytowana tym wszystkim.
Cały czas wodząc wzrokiem po sali szukała Taisuke. W końcu ujrzała go przy barze. Szybko podeszła do niego. Siedział podparty, najwyraźniej znudzony. Gdy ją zobaczył skierował swoje piękne fioletowe tęczówki ku blondwłosej. Lucy widząc jego oczy uśmiechnęła się lekko i okryła różowiutkim rumieńcem. Nie pytając o nic, wzięła chłopaka za nadgarstek i zaprowadziła do łazienki. ( aut. Tak, jest to wspólna łazienka XD ) Dopiero gdy znaleźli się na miejscu zobaczyła jak urządził go Salamander. Wtedy nie wyglądało to niebezpiecznie, ale nie miała pojęcia, że bez powodu może kogoś pobić ... To tak jak nie on. Zawsze umiał się powstrzymać ...
- Co się działo przez te 6 miesięcy ... ? - dręczyła się tymi myślami. Z powrotem spojrzała na jego twarz. Oko miał podbite, sińce i zadrapania na twarzy z których ciurkiem lała się krew. Poczuła się winna. Oderwała pasek materiału ze swojej bluzki i zmoczyła wodą. Ruchem ręki nakazała mu usiąść przy ścianie. Jak już zrobił to o co poprosiła, uklękła obok i ostrożnie przyłożyła mu mokrą tkaninę do policzka. Syknął przeciągle.
- Wybacz ! - oderwała ją jak oparzona i spuściła głowę.
- Nie przejmuj się - zaśmiał się jej reakcją. - Trochę szczypie. Nic więcej. - uśmiechnął się. Gdy to zrobił ... był strasznie podobny do tego różowowłosego narwańca. Po raz kolejny zrobiła się lekko czerwona na policzkach. Chwilę później na powrót zaczęła obmywać jego twarz, tak delikatnie, ostrożnie. Była przy tym wpatrzona w niego jak w obrazek. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz ? - spytał lekko rozbawiony tą sytuacją. Na jego słowa potrząsnęła głową, jakby wybudzona z transu.
- N-no przecież obmywam ci twarz, w-więc muszę na ciebie patrzeć. - tłumaczyła się nerwowo. Speszona przeniosła wzrok na jego rany na policzku.
- A dlaczego to robisz ? - dopytywał podstępnie z dziarskim uśmieszkiem.
- Bo to moja wina ... - szepnęła cichutko. Odsunęła rękę i spojrzała na mokry materiał. Nie był już koloru liliowego. Widniały na nim plamy krwi. - Przepraszam ...
Gdy tak na nią patrzył, zrobiło mu się głupio. Zaskoczyła go reakcja blondwłosej.
- Spokojnie ... - zaczął niepewnie. - Nie masz za co przepraszać. To nie ty mnie tak urządziłaś - uśmiechnął się do niej promiennie. Powoli wstał i spojrzał w kierunku lustra. - W sumie to chyba nie jest tak źle, co nie ? - zwrócił się z powrotem do nadal kucającej dziewczyny. Wykrzywił się lekko próbując zrobić głupawą minę przy czym idealnie zgrywając się ze szramami na twarzy wyszło to całkiem śmiesznie. Magini gwiezdnej energii zaśmiała się cichutko. Widząc go tak beztroskiego wręcz zapomniała o temacie z przed kilku sekund. Również zerwała się na nogi i stanęła obok niego.
- To jak idziemy się dalej bawić ? - po raz kolejny obdarzył ją swoim uśmiechem. Czuła jakby nogi się pod nią uginały. Niestety jednocześnie czuła ukłucie w sercu.
- Tak bardzo go przypomina ... - W tym momencie pomyślała o swoim różowowłosym "przyjacielu". Na wspomnienie ostatnich wydarzeń i odzyskanej pamięci ... posmutniała. Nie chciała teraz o tym myśleć. O tamtych słowach również. Miała co do nich pewne przeczucia. Gnębiło ją to bardzo ...
Dlaczego nie potrafiła się z tego cieszyć ? Może dlatego ,że ubzdurała sobie coś na ten temat, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Chcąc nie chcąc jest tu teraz z Taisuke. A wracając do jego pytania ...
Spojrzała w lustro z niesmakiem. Widzą przed sobą ... siebie, skrzywiła się nieco.
- No cóż ... Z tą bluzką to chyba sobie odpuszczę. - zaśmiała się sfrustrowana.
- Jeśli chodzi o to ... - zaczął zwracając się w jej kierunku - Mnie to nie przeszkadza ! - puścił jej oczko na widok odkrytego brzucha magini. Tak szczupły ... lekko wyrzeźbiony od ćwiczeń, zgrabny ... z nieskazitelną skórą. Heartfilia spaliła buraka.
- Nosz do cholery dlaczego ?! - Odwróciła się tyłem chcąc ukryć zaczerwienione policzki. - Kobieto ... on widz tylko twój brzuch. Nic więcej. - próbowała się uspokoić choć marnie jej to wychodziło. - Uspokój się ! - wrzeszczała sobie w myślach. Chwilę później na powrót spojrzała na lustro. Wodziła wzrokiem po swoim ciele. Głownie z miejsca na miejsce : brzuch - oczy - brzuch - oczy.
- Co tak obserwujesz ? - wyszczerzył się, ukazując rząd równo ułożonych, białych zębów. Zamyślona po raz kolejny spojrzała na swoją twarz.
- No dobra a oczy ? - spytała załamana. Tym razem to on wodził po niej wzrokiem.
- Jest dobrze - pokazał jej język.
- Mam się tak pokazać ?! - zszokowanej blondynce aż ręce opadły.
- Lucy wyluzuj ... - oparł ręce na jej ramionach.
...
Znowu. Znowu o nim myśli. No ale ... powiedział jej imię ... No i co z tego ! Tak jak on. Tak jak Natsu. Tak samo ... tym tonem.
Co racja to racja ... - biła się myślami ze samą sobą.
- Co jest ze mną nie tak ?! - karciła samą siebie.
- Sama chciałabym wiedzieć ... - usłyszała jakiś głos. Prawie taki sam jak jej. Już wiedziała ...
- Precz. - warknęła
- Zmuś mnie ... - zasyczał wrednie głos wewnątrz.
- Przeżyjesz takie tortury, których jeszcze nie wypróbowałam ... - zaśmiała się szyderczo blondynka.
- Myślisz, że się boję ? - zadrwił.
- A nie ?
- A tak ?
Zirytowana tą rozmową Heartfilia postanowiła to zakończyć.
- Zdajesz sobie sprawę z tego jak ta wymiana zdań jest męcząca, beznadziejna i w ogóle niepotrzebna ?
- A czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak ty jesteś beznadziejna ? - usłyszeć można było delikatne rozbawienie.
- Myślisz, ze jesteś zabawna ? - prychnęła magini.
- Hmmm ... - usłyszała - Nie ! - odezwało się jakże melodyjne pomrukiwanie. - Gdyby tak było ... to oznaczało by, że ty też jesteś. - zaśmiał się delikatny dziewczęcy głos.
- Znowu będziesz mi prawić kazanie ? - westchnęła poirytowana Lucy.
- Zawsze ... i wszędzie ... - wysyczała. Tym razem tak strasznie i przeraźliwie.
- Powiem to po raz setny ... Pamiętaj. Nie dasz rady od tego uciec ... ani tego ukryć ! - psychopatyczny śmiech rozległ się echem w jej głowie. - Jesteśmy jednością ... - dogryzała z nutką radości w głosie.
- Taaa ... Właśnie dlatego tak siebie nienawidzę. - prychnęła. Tym razem nie usłyszała już niczego.
...
- Lucy wyluzuj ... - oparł ręce na jej ramionach. - Może i twoje oczy są trochę opuchnięte ... ale głębia twoich czekoladowych tęczówek odciąga od tego uwagę. Ten blask, który się w nich kryje ... - uśmiechnął się delikatnie.
Znowu. Przybrała koloru buraczkowego.
- Tani tekst na podryw nowo poznanej dziewczyny ? - zadrwiła lecz wyszło to tak zabawnie, że obydwoje zaczęli się śmiać.
- Cóż ... Jeśli chcesz to możesz myśleć, ze to tekst na podryw ... ale nie został jeszcze wykonany w praktyce. - Po raz kolejny ukazał jej rząd białych zębów. Tak podobnych ... do jego ... Brakowało tu tylko śnieżnobiałych kłów ... Co nie Natsu ? - pomyślała unosząc kąciki ust w górę. Jego spojrzenie wyrwało ją z zamyśleń.
- Nie wykorzystane w praktyce ? Hmmm ... - przybrała myślący wyraz twarzy. Wyglądało to dość komicznie. - Mam rozumieć, że żadna inna nie chciała z tobą nawet porozmawiać ? - spojrzała na niego z ukosa a jej usta wykrzywiły się w wrednym uśmieszku.
- Nie, nie ... Nie ma tak dobrze - obdarzył ją tym samym, jednocześnie zbijając dziewczynę z tropu. - Wręcz przeciwnie. - Na powrót spojrzał jej w oczy a ona zatraciła się w fioletowych tęczówkach chłopaka. - Po prostu nie miałem okazji nigdy wcześniej tego powiedzieć. Najwyraźniej nie spotkałem odpowiedniej osoby ... aż do teraz.
- To miał być komplement ? - zachichotała.
- Oczywiście, że tak moja droga. A żeby przekonać cię jeszcze bardziej ... To nigdy nie przypuszczałbym, że istnieje taka kobieta w której oczach mógłbym się rozpłynąć. Masz w sobie to coś ... co przyciąga pewnie nie jednego faceta.
Słuchając tego wszystkiego ... była naprawdę zszokowana. Nigdy by nie pomyślała, że jednego dni może usłyszeć tyle wspaniałych słów.
- Dziękuje. To było naprawdę miłe. - obdarzyła go swym ciepłym uśmiechem. Podeszła bliżej i ucałowała go w policzek.
- Za co to ? - spytał zaskoczony dotykając opuszkami placów miejsca gdzie przed sekundą znajdowały się usta Lucy.
- Za wszystko - odpowiedziała lekko zawstydzona. - A co do dalszej zabawy ... - zaczęła po woli. - To chyba jednak się skusze.
- Cieszę się - puścił jej oczko. - To jak idziemy ? - zwrócił się w stronę wyjścia.
- I-idź j-ja jeszcze skorzystam. - powiedziała speszona.
- W porządku, zaczekam przy barze. - uśmiechnął się po czym wyszedł.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciała napisać cos typu : Nareszcie nowa notka !!! ^^ Alę się rozmyśliłam .... a to z tego powodu iż ...
Tak wiem, to jest denne ... Tak wiem, krótkie ... Tak wiem beznadziejne i nudne !
Gomen ! Naprawdę jestem tak zalatana, że ledwo dałam rade to napisać ; /
Oczywiście pomysłów multum !!! Głowę mi rozsadzają ! Najgorsze jest to pisanie ... wydaje mi się jakbym pisała, pisała i końca nie widać!
Nosz do cholery NAPRAWDE POSTARAM SIE TO ZMIENIĆ !
Nieszczęsna JA ... ;C
Ja ne ! ; /
Żadne beznadziejne i nudne!!! Mi się bardzo podobało, a najbardziej jak Lucy opatrywała mu rany. No i co to za głos w jej głowie?? Nie mogę się już doczekać. Chce więcej. I nie dołuj się że ci się rozdział nie podoba :P ważne żeby nam się podobał^.^ Zapraszam do siebie:) jeżeli znajdziesz trochę czasu i wielkie pozdrowionka :P
OdpowiedzUsuńRozdział przecuuuudny! *o*
OdpowiedzUsuńJakoś dziwnie mi się czyta rozmowę Lucy i Taisuke, kiedy przypomnę sobie ich wcześniejszy taniec. xD
Wcześniej tacy zwariowani, wręcz napaleni, a teraz tacy spokojni i w sumie, trochę słodcy! ^.^
...
Lucynka przez cały czas myśli o Natsu... Tym lepiej (klaszcze w dłonie)! ^.^
Być może, jak już impreza się skończy, jakoś to wszystko się ułoży... Między Natsu i Lucy oczywiście! ;D
Martwi mnie tylko ten jej drugi głos w głowie... Zastanawiam się, czy to ma jakiś związek z jej transem, kiedy nie bała się bić tego złego maga, co to ją później zabił. Lucynka Wspominała o tym w poprzednim rozdziale...
No nic, oby tylko się wszystko wyjaśniło, ułożyło i wgl. było okey.
Ślę wenę! ;33
Gdyby nie Natsu, to już bym paringowała Lucyne z Taisukim :D Fajny ten rozdział, choć w tej rozmowie Lucy z ... czymś w jej głowie trochę się pogubiłam :P Aż mi jej żal ;c No i moment, gdzie Lucy opatrywała gościowi rany zdecydowanie najlepszy, później zaczął wyjeżdżać z tymi tandetnymi tekstami (ta jasna, pewnie każdej to mówi :P), ale dobra, nie hejtuje już tak Taisukiego, niech mu będzie że całkiem fajny jest ;p. Powiadasz pomysły aż cię rozsadzają? Ja juz nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że czujesz się już lepiej i cieszę się że dodałaś w końcu nowy rozdział. Życzę weny do pisania ;*
Nareszcie nowy rozdzialik! ^.^ Nie nudny, nie denny... Czysta zajebistość :3 Ahh! Moment kiedy Lucynka opatrywała Taisukiemu mordkę ^.^ Miałam cały czas banana na ryju xD Mam nadzieję, że już Ci lepiej Kami - chan :)
OdpowiedzUsuńHappy: Aye!
Czekamy wraz z Happym na kolejną notkę ;)
Happy: Dużo pomysłów, więc trzeba wykorzystać! ^.^
Fakt, fakt ^.^ Dobrze mówi ;) A mnie wena opuściła :( Mam pomysł ale to jeszcze nie to, czego oczekuje od siebie, więc proszę o chwilę cierpliwości, a Yuu - chan weźmie się do roboty xD Pozdrawiam i weny życzę *ściska* Buziaki :****
Ja nie mogę tak mnie to wciągneło że przeczytałam wszystkie rozdziały jednego dnia, naprawdę mega fajne i urocze :D styl twojego pisania jest naprawdę przyjemny, szybko i łatwo się czyta. Czekam na kolejny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńŚwietnie znów kotku naprawdę niezły rozdzial ;*, najbardziej było super to lucy gada do lucy i lucy do lucy XD fajnie i komiczne to było ;** <3<3 ale swietne
OdpowiedzUsuń