- Przystojniaku zatańczysz ? - wyszeptała mu do ucha delikatnym, melodyjnym głosem.
Jego dobry słuch w tej chwili dobrze się spisał. Przez muzyką w tle, normalny człowiek nie usłyszałby jej słów. Gdy do niego podeszła, czuł jakby jego ciało zostało sparaliżowane. Nie potrafił nic z siebie wydukać. Ani zgody na taniec ani odmowy. Po zaledwie kilku sekundach, wzięła różowowłosego na parkiet. Zaczęła tańczyć a on razem z nią. ( aut. Czy tylko ja sobie nie mogę wyobrazić jak Natsu tańczy ? o.O XD ) Nie podobało mu się to lecz w końcu to dyskoteka ...
- Co mi szkodzi ? - pomyślał.
W tej samej chwili zobaczyła go Heartfilia. Była niezbyt zadowolona faktem, że tańczy z jakąś dziewczyną.
- O nie. Nie dam mu tej satysfakcji ... - mruknęła pod nosem i jednym ostrożnym ruchem ułożyła swojego partnera (aut. Do tańca oczywiście XD ) plecami na parkiecie. Niestety nie pomyślała o tym, że to samo poczuł Dragneel. Chcąc, nie chcąc zaczęła pogarszać. Z wielką gracją usiadła mu na miednicy i zarzuciła włosami do tyłu. Ukradkiem spojrzała na Salamandra swym złowieszczym wzrokiem. Gdy tylko zobaczył co ona wyprawia zaczęło się w nim gotować. Jeszcze bardziej się zdenerwował jak ten typek chwycił ją za pośladki. Ta już niezbyt pewna siebie jak przed chwilą, odwróciła wzrok gdzieś za tłum ludzi, którzy widząc zaistniałą sytuację zaczęli gwizdać, krzyczeć i klaskać przygłuszając przy tym muzykę.
Jej policzki okryły się szkarłatnym rumieńcem.
Nie wytrzymał dłużej. Odszedł od nowo poznanej i z gniewem w oczach podszedł do fioletowo-włosego. Przez emocje które nim targały, szarpną skołowaną Lucy za włosy i odrzucił na bok. Nie zwracał uwagi na to co robi. Teraz liczył się tylko ten zboczony idiota. Zwisało mu to czy będzie się spodziewał ciosu czy nie, po prostu uderzył w niego z pięści, która pokryła się ogniem. Na nieszczęście tego chłopaka, uderzenie było an tyle silne, że z hukiem wbił się w podłogę. Chwilę później wziął go za szmaty i przyciągną do siebie.
- Ej ty ... - warknął różowowłosy - powstrzymaj te swoje niepochamowane żądzę !
- Kim ty jesteś aby mi rozkazywać ? - prychnął obojętnie chłopak.
- Widzę, że cię rączki świerzbią ... Może lepiej będzie jak ci je zmiażdżę ? - zaśmiał się szyderczo wykręcając mu ręce. - Nie zadzieraj ze mną ...
- Nic do ciebie nie mam, więc czy mógłbyś ze mnie zejść ? - spytał jakby od niechcenia lecz na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
Po krótkiej chwili Salamander zszedł z Taisuke lecz gdy miał się już wycofać wziął tylko większy zamach i z pół obrotu wykopał go pod ścianę. ( aut. Nin Nin *-* XD ) To wszystko przez jego wzrok który zdążył skierować już na Heartfilie.
- Łapy precz od niej bo nie ręczę za siebie ! - wydarł się zdenerwowany. Chwycił blondwłosą za nadgarstek i wyprowadził z budynku. Była nadal skołowana i lekko przestraszona. Cały czas ciągnął ją za rękę. Niezbyt zadowolona z tego, że opuściła lokal, zatrzymała się i wyrwała z uścisku.
- Nie buntuj się. Wracasz do domu. - powiedział nawet na nią nie patrząc i podjął kolejną próbę złapania dziewczyny za nadgarstek. Bez skutku. Szarpała się i odsuwała.
- Odbija ci ? Nigdzie nie idę ! - nawrzeszczała na niego lekko się przy tym chwiejąc.
- Czy ja cię pytam o zdanie ?!
- No właśnie widzę, że nie ! Zresztą dlaczego naskoczyłeś na niego bez powodu ? - zirytowana oparła dłonie na biodrach.
- Dobrze wiesz dlaczego ...
- Ale przecież to nie jego wina tylko moja ! Wiec czemu nie wyżyłeś się na mnie ?! - mówiła coraz to głośniej aż doszło do krzyku. - Aa ... no w sumie mi też się oberwało. - oplotła się rękami na ramionach. Ledwo zauważalnie drgnęła po czym odwróciła się do niego plecami. Poczuła jak położył dłoń na jej ramieniu.
- Lucy ... ja przepraszam. Po prostu, poniosło mnie. Przecież wiesz, że bym cię nie skrzywdził. - powiedział smutno.
- A jednak ... - spojrzała na niego ze łzami w oczach. - Daj mi już spokój.
- Nie mogę ... - szepnął pod nosem.
- Jak to do cholery nie możesz ?!
- Po prostu ... ja ... - ciągnął dalej lecz przerwała mu.
- Nie tłumacz się ... - W tej samej chwili poczuła jego usta muskające delikatnie jej wargi. Zaskoczona stała tak chwilę aż zdała sobie z czegoś sprawę ... brakowało jej tego. Tak czy inaczej poddała się pieszczocie. Jego oddech i najmniejszy dotyk przyprawiały ją o dreszcze. Wszystko to, czym mogłaby się napawać jeszcze chwilę, zakłócił ogromny ból. Oderwała się od Salamandra i złapała za głowę.
- Nie ... - szepnęła zrozpaczona. - Za dużo ich ! - upadła na ziemię.
(aut. Jeśli macie na tyle cierpliwości to czytajcie powoli bo nie będzie efektu ! Z uwagą na interpunkcje ! :D )
Natłok myśli był zbyt potężny. Miała przed oczami jego twarz, te wydarzenia. Zawładnęły ją zbyt mocno wprawiły w stan otępienia. Wszystko zaczęło wracać i to w przyśpieszony tempie ... Nie mogła nadążyć, wyłapała najważniejsze fragmenty. Pamięta ... Ból, cierpienie ... Zatrzymało się w miejscu spotkania.
Z nim. Ten strach który czuła. Miała nadzieje, ze już nigdy nie spotka tego typa. Zjawił się akurat w tym nieodpowiednim czasie ! Bała się ... tego, że wydarzy się to co 6 miesięcy temu. Nie mogła na to patrzeć.
- To wszystko przeze mnie ... - majaczyła do siebie. Zmartwiony jej zachowaniem chłopak przykucnął przy niej.
Zaczęło toczyć się dalej. Ten moment ... kiedy nie mogła się powstrzymać. O dziwo, pamiętała. Dziwne uczucie ... miała satysfakcje z katowania tego typa. Radowało ją to. Równie dobrze mogłaby nie przestawać. Dopiero potem zdążyła się opanować. Wtedy zdała sobie sprawę, że patrzy na nią. Ze zdziwieniem i przerażeniem. Mimo tego przytulił ją a kosmyki jego różowych włosów opadły nieposłusznie w dół. Zawsze gdy był przy niej, potrafiła z tym walczyć. Gorzej było wtedy. W podróży.
Kolejne momenty ... Stała nad urwiskiem. Przygnębiona i przestraszona. Nie chciała dopuścić do siebie tych myśli, że po raz kolejny to zrobiła. Była nieostrożna. Wtem poczuła przeszywający ból. W okolicy żołądka i w klatce piersiowej. Zachwiała się niebezpiecznie. Ostatnie co widziała to jak biegł jej na ratunek. Za późno. Uśmiechnęła się do niego. Grunt zaczął się osuwać a ona ... spadła. Słyszała jego głos. Mimo, że uniesiony do krzyku a jednak tak kojący. Jeśli miała umrzeć to cieszyła się, że właśnie teraz.
Dalej. Nic już nie czuła. Otworzyła oczy i po raz kolejny dane jej było go zobaczyć. Uśmiechnęła się ciepło i chwyciła jego mokry policzek. Oczy miał zaszklone, wypełnione łzami. Trzymał ją na kolanach. Tak delikatnie. Obchodził się z nią jak z jakimś bóstwem. Gdy odwróciła wzrok w dół ujrzała kałuże krwi ... najprawdopodobniej jej. Było jej zbyt dużo. Nic nie czuła. Wiedziała, że to koniec. Nie da dłużej rady. Nie miała już głowy do tego by pomyśleć aby zrobić to dla niego. Wtem odezwały się jej wszystkie zmysły. Po raz kolejny ... okropny ból, chłód ... Myślała, że ktoś poprzebijał ją na wylot. Chciała aby to się skończyło. Chociaż prosił, błagał, łkał, drgał ... ona nie miała siły. Przyjaciele którzy byli tuż za nim ... ich przyjaciele. Jej. Kończył się czas. Cieszyła się, że są tu w tej ostatniej chwili. Tak ważnej. Aż w końcu usłyszała coś czego nigdy by się nie spodziewała.
-"Kocham cię" ... - wyszeptał jej do ucha. - Nie możesz mnie zostawić rozumiesz ?!
Teraz była pełna szczęścia. Marzyła o tym aby móc jeszcze raz poczuć jego słodkie, delikatne usta. Niestety gdy ujęła jego policzek obraz przed oczami zaczął się zamazywać. Opuściły ją wszystkie siły. Ręka opadła bezwładnie na ziemię. Po raz kolejny ... Nic nie czuła. Chciała powiedzieć o swoich uczuciach lecz jej ciało zostało sparaliżowane. Posmutniała. Mimo tego uśmiech nie schodził jej z twarzy. Natomiast na jego widniało cierpienie, smutek ... brak sensu życia. Nie mógł pogodzić się z myślą, że odchodzi ...
Zaczęła zamykać oczy ... spokojnie, powoli. Zdążyła usłyszeć tylko jego rozpaczliwy krzyk ... Umarła ... Po prostu. "Umarła mimo, że nie czuła cierpienia".
-Wiesz co ... - zaczęła już spokojnie. - Zastanawiam się ... czy nie lepiej by było, gdybym się wtedy nie obudziła ... - wyszeptała cichutko i wbiegła z powrotem na imprezę.
~*~
- O cholera ... - odezwała się szkarłatnowłosa, która wyglądała tuż z zza budynku. - Nie tak to miało wyglądać ...
- Nie moja wina, że nie wzięłyście pod uwagę tego, że przy naszej Lucy zawsze się ktoś kręci ! - jęknęła Alberona.
- Przecież to ty wróżyłaś ! - odezwała się młoda Strauss.
- Czyli to moja wina ?! - wrzasnęła wściekła brunetka.
Niebiańska magini nie mogła znieść tych krzyków.
- Cisza !!! - wydarła się - G-głowa mnie boli ... - dodała już lekko speszona na co te wybuchły śmiechem.
- Tak czy inaczej chłopak się załamie ...
- A jak jeszcze bardziej pogorszy ?
- To do niego bardzo podobne. - zaczęła Scarlet. - Ale jeśli naprawdę mu zależy to na pewno coś z tym zrobi.
- Prawda !!! - zawtórowały jej dziewczyny.
- To było już od dawna widać, że mają się ku sobie ! Czemy nie zabrałyśmy się za to wcześniej ?! - jeszcze przed chwilą spokojna a teraz Erza zaczęła się zadręczać.
- Spokojnie. Będzie dobrze ... - odpowiedziała jej Lisanna trochę przy tym smutniejąc.
~*~
Tym razem to on stał jak słup soli. Analizował wszystkie jej słowa i zachowanie.
- Aaaa ! To nie na moją głowę !!! - rozpaczał machając nerwowo rękoma i łapiąc się za głowę. Jedno wiedział na pewno. Po tym co usłyszał ... nie mógł spuścić jej z oczu.
"Zastanawiam się ... czy nie lepiej by było, gdybym się wtedy nie obudziła ... " To zdanie cały czas mąciło mu w głowie.
- Do cholery, czy jej się wydaje, że jak skona to wszystko będzie prostsze ?! - warknął do siebie. - Głupia dziewucha ... - dodał z lekkim uśmiechem na twarzy i czym prędzej pobiegł w jej ślady.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak jak już mówiłam notka raczej krótka ; / Nie daje rady XD Jestem zbyt leniwa :p
Nie no ... nie martwcie się niedługo dojdę do siebie całkowicie i będę pisać tak jak wcześniej <3 Mam nadzieje, że się podobało ^^ A wszystko co niejasne wyjaśni się w kolejnych rozdziałach :D Oczywiście ten rozdział jest z dedykiem dla wszystkich czytających ! Koffam was wszystkich ;***
Ja ne ! :*
Nie wierze, wziął ją za kudły O.O To było genialne, normalnie miałam ogromne oczy a potem wybuchłam śmiechem xD O fuck, moje biedne serce, bój brzuch bolący ze śmiechu :D No cóż, potem nie było mi do śmiechu bo te wspomnienia sprawiły że posmutniałam. Ale fajnie to wyszło, no i wcale nie jest ten rozdział taki króciutki. I co tu robi smucąca sie Lisanna co? Idź w piz*u z nią xD
OdpowiedzUsuńAle z tego wszystkiego scena z bijatyką w klubie spodobała mi się najbardziej xD
Za włochy?! xDD Tak se myślę, biedactwo. Natsu było większą rozrubę zrobić, spalić wszystko i w ogóle. Jezusmaria te emocje przy wspomnieniach. Shiro daj chusteczkę!
OdpowiedzUsuńShiro: *posłuszna biegnie po chusteczki*
Łeeeeeeeeeeeeee!
Shiro: Świetnie -.-
A co do poprzedniej wiadomości... myślałam że załamania dostanę. Kobieto ja tu normalnie ze strachu umierałam... I pamiętaj, że ja tu zawsze u ciebie będę, w biedzie, czy w ogromnej liczbie komentujących. Nie zostawiam żadnej ze swoich mentorek :P Yashy, Renee i Animki nie zostawiłam mimo że nie mam czasu zawsze komentować :) Koffam <3
~Szmerf i Szmerfetka :D
Gomene, ale jestem zmęczona (O.o patrzy, godzina 1:30) i nie będę się rozpisywać. Rozdział wyszedł Ci znakomity i wcale nie krótki, a niektóre sceny to po prostu, na zmiane tylko ryczeć, śmiać się i nosić wielkiego banana na buźce! Pozdrawiam i życzę duuużo weny. :D
OdpowiedzUsuńZa włochy?! Powtórzę... Za włochy!?! xD To było świetne! Cały czas miny typu: raz banan, a raz O.O ale się przy tych wspomnieniach wzruszyłam! T.T
OdpowiedzUsuńHappy: Przecież Ty nie masz uczyć! >.<
Odezwał się ten co ma -.- Ale nic już! Kami - chan! Życzę Ci powrotu do zdrowia! Wcale nie była krótka notka! Weny i powodzeniaaaa! Loff <3
Stwierdzam nieprzespaną noc bo czytanie twojego bloga ;__;
OdpowiedzUsuńRozdział, fakt, krótki..
Gzandra: Ktoś tu powinien spojrzeć na siebie.. A po za tym.. Wcale nie jest krótki. Jak dla mnie idealny :P
Cicho ;__; Nikt sie ciebie o zdanie nie pytał... W każdym razie.. Na czym to ja..
Gzandra: Narzekałaś, ze rozdział za krótki. Choć wcale..
No chicho! Dla mnie zawsze będzie mało XDD Taka prawda :D
Gzandra: Dać jej paluszek, weźmie całą rękę..
No weź, bo zaraz cie potraktuje jak Natsu tego gościa!
Gzandra: No dobrze, już dobrze...
W końcu.. Ale kocham jak ty piszesz o czyichś wspomnieniach *-* No i oczywiście z (nie)cierpliwością czekam na następny rozdział! Oby jak najszybciej!
Gzandra: chyba jedyny raz kiedy masz rację...
Yhh! No ale życzę weny i zapraszam do mnie :3
Jezu, to jest zacne! Nastepna notke, prosze prosze :C
OdpowiedzUsuńWpadłam dziś na Twój blog i czytałam wszystkie wpisy! Troszkę mi to zajęło, ale było warto. Po prostu... to jest zajebiste ;]. Czekam na nastepna notke, aby pojawiła się jak najszybciej :<
Rozdział cudny *.* kiedy nowa notka? :>
OdpowiedzUsuńWitam anonimka :D Jeśli dam rade to dzisiaj a jak nie to jutro. Z pewnych przyczyn nie mogłam wcześniej za co bardzo przepraszam.
UsuńRozdział jest już przygotowany, czeka tylko na przepisanie i publikacje :) Pozdrawiam.
ahh czuję się jak na odwyku ;___;
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Uwielbiam !! Chce tak pisać ! Chce mieć takie pomysły! <333 Weny życzę!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam również na moje wypociny >.< http://fullmetalfairy.blogspot.com/
ps. niegrzeczny Natsu. Za włosy :(((