- Lucy !!! - wrzasnął jak oszalały wskakując do mieszkania przez okno. Nie spodziewała się tego. To było tak nagłe najście z jego strony, że aż prawie zawału dostała. Nie czekając na nic, podszedł do blondwłosej. Położył dłonie na jej ramionach przyciągając do ściany. Zaskoczona tym wszystkim spojrzała na niego. Był cały zdyszany.
- Ty debilu używaj drzwi ! - warknęła poirytowana. - Zresztą co ty tutaj robisz ?! Mówiłam, ze nie mam czasu ! Musze się przygoto ...
- Nie idź z nimi ! - powiedział stanowczo z uniesionym tonem.
- Do cholery, że co ?! Odbija ci ?
- Mówię, ze masz nie iść.
- Ty sobie chyba żartujesz ... - prychnęła.
- Uwierz mi, ze tym razem jestem całkowicie poważny. - Miał racje. Ta powaga wymalowana na jego twarzy była wręcz przerażająca. To nie było do niego podobne.
- Nie będziesz mi zabraniał spotykania się z przyjaciółkami !
- Możesz, o ile będę przy tym ...
- To ma być jakiś żart ?! - dla niej to już za wiele. Co on sobie wyobraża ? - pomyślała. - Zresztą to miał być wieczór w damskim gronie !
- Nie obchodzi mnie to. - cały czas spoglądał na nią. Tym razem z przejęciem.
- Nie jesteś moją niańką ! - chciała się wyrwać lecz poczuła coraz bardziej zaciskający się ucisk na ramieniach. Syknęła z bólu. - Powiedz o co chodzi !
- Zostań w domu ... - odrzekł jakby od niechcenia.
- No przecież, ze będę w domu ...
- Dziękuje. - odetchnął z ulgą.
- ... ale one i tak wpadną do mnie.
- NIE ! - zdenerwowany jeszcze bardziej nasilił uścisk.
- Przestań ! To boli ! - wykrzyczała na niego ze łzami w oczach. Na te słowa dopiero się uspokoił. Wziął ręce z jej ramion. Całe drżały. Z przerażeniem spoglądał na nie.
- W-wybacz ... - pełen skruchy spuścił głowę. - Do jasnej cholery dlaczego znowu to robię ?! - wysyczał odwracając się do niej plecami.
- Dowiem się o co chodzi ? - spytała już zmartwiona magini. Zaczęła rozmasowywać obolałe ramiona.
- Nie możesz iść z nimi.
- Wytłumacz mi to może, co ? Niby dlaczego ? - nie odpowiedział. Cały czas milczał. Zaświtało jej coś w głowie.
- Aaaa więc o to chodzi ... - zdezorientowany Dragneel spojrzał w jej stronę. - Rozumiem. Ale to i tak w końcu samo przyjdzie - uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Czy ty ... ?
- Tak. Coś pamiętam. Posłuchaj - zaczęła smutno. - Nie możesz chronić mnie przed wspomnieniami ! To nic nie da ... Zresztą, ja chce sobie wszystko przypomnieć. Postaw się na moim miejscu. Proszę.
- Ty nie rozumiesz ... - zirytowany usiadł na łóżku. - Jeśli jest taka możliwość, lepiej trzymać to z daleka od ciebie. Wiem coś tym. Więc zrób to o co cię proszę.
- Dlaczego ty mi o tym nie powiesz ? - posmutniała. - Nie wiesz jak mi z tym ciężko. Nie pamiętać o czymś ważnym. Domyślam się, ze może to być coś strasznego ale ...
- Tak. To było straszne. Nie chcę byś cierpiała przez to. - nadal błądził wzrokiem po podłodze.
- Straszne jest to, ze nic nie pamiętam. Gdzieś w głębi duszy ... czuję, ze to jest coś co napawa mnie szczęściem. Między tym, jest krzta bólu i cierpienia ale chce zaryzykować.
- Dla takiej błahostki ... Nie warto przypominać sobie wszystkiego. - zacisnął pięści. Ta rozmowa była dla niego trudna. Przed oczami miał teraz tamte wydarzenia. To jak wyznał jej miłość i to jak umierała. Widział te martwe szarawe oczy, nie słyszał bicia jej serca, płuca porzuciły swoją prace tak samo jak mięśnie. To zimne, bezwładne ciało na jego kolanach, skąpane w szkarłatnej krwi. Nie potrafił odgonić tych myśli.
- Czego ... ty się boisz ? - spytała jakby od niechcenia. Jej twarz w tym momencie nie wyrażała żadnych uczuć.
- Niczego ...
- Kłamiesz. - zaśmiała się. Kiedy na nią spojrzał, zamiast czekoladowych tęczówek magini zobaczył je puste, szarawe. Takie jak wtedy, gdy bez żadnych skrupułów katowała tamtego typa.
- Lucy co ci jest ? - zdziwiony tym zachowaniem nie odwracał wzroku z jej twarzy.
- To ty powiedz co ci jest. Tak po prostu przychodzisz do mnie i zabraniasz wszystkiego po kolei. Kim ja dla ciebie jestem ?
- Nie zachowuj się jak ... - nie dokończył.
- Jak co ? Może tak jak wtedy ? - zamyśliła się. - Nie zmieniaj tematu ! - wrzasnęła po chwili. - Pytam po raz kolejny, kim ja dla ciebie jestem ?
- Przyjaciółką. - to słowo od jakiegoś czasu ciężko przechodzi mu przez gardło.
- Błąd ! - triumfalnie zaśmiała się i nachyliła się w kierunku Salamandra. - Ty mnie kochasz ... - uśmiechnęła się wrednie. Zaskoczony nie wiedział co powiedzieć. Czyżbym za dużo powiedział ? Przypomniała sobie ?! - zadręczał się tymi myślami.
- Może ona nie pamięta, ale ja tak mój kochany... - grymas uśmiechu nadal nie schodził jej z twarzy. Teraz to zupełnie zbiła go z tropu. Dla czego mówi na siebie : "ona" i "ja" ?! Niczego już nie rozumiał.
- Masz jej to zamiar powiedzieć ? Czy nadal ma się zadręczać i cierpieć ? - spojrzała na niego z pogardą. - Zresztą nic mi do tego.
- O co chodzi z tym "jej" ? - w końcu postanowił się odezwać. - Lucy co jest z tobą ? - spytał przejęty.
- Ah - westchnęła. - No tak ty jesteś zbyt głupi ... - mruknęła pod nosem. Podeszła w jego kierunku. Chwile później sprzedała mu siarczystego liścia w policzek.
- Nawet sprawy sobie nie zdajesz jak ja cię nienawi ... - urwała w połowie zdania. Tak czy inaczej on wiedział co chciała powiedzieć, tylko dlaczego ?! Z wściekłością wstał z zamiarem wyjścia. W ostatniej chwili zatrzymał go jej uścisk. Zobaczył, ze tęczówki blondwłosej wróciły do normy, odzyskały swój czekoladowy kolor który tak zawsze uwielbiał . Wyglądała na bardzo zszokowaną. Cała się trzęsła a do jej oczu napłynęły łzy.
- N-natsu ... ja przepraszam. - powiedziała smutno.
- Za co ... ? - spytał podchwytliwie.
- J-ja nie wiem co się stało ... Po prostu wybacz mi. Zapomnij o tym. Cokolwiek powiedziałam, ja tak nie myślę ! - rozpłakała się. Upadła na podłogę tym samym puszczając jego nadgarstek.
Nie odszedł, przykucnął przy niej, czuł jak drżała.
- Powiedz mi o co chodzi - zaczął przejęty. - Martwię się o ciebie.
- Ale ja nie mogę ! - zrozpaczona jeszcze bardziej zalała się łzami.
- Nie ufasz mi ?
- A jak mam ci ufać po tym wszystkim ? - odpowiedziała chłodno. - Cholera nie słuchaj mnie !!! - wrzasnęła. Złapała się za głowę i skuliła w kłębek.
- Jeśli mam ci pomóc to musisz powiedzieć o co chodzi ! - zdenerwował się.
- Nie pomożesz mi ! Nikt nie jest w stanie ! Sama muszę się z tym uporać !
- Przestań ... - jęknął. - Jeśli komuś o tym powiesz, będzie ci lżej - starał się choć odrobine uśmiechnąć lecz na marne.
- N-naprawdę nie mogę ... Mam prośbę . - podniosła głowę i spojrzała na niego. - Obiecaj mi, że o niczym nikomu nie powiesz. Masz się nie martwić ... a co najważniejsze ... jeśli według ciebie coś jest nie tak, to nie bierz moich słów na poważnie. Proszę. - widział w jej oczach smutek ale i jednocześnie strach. Nie potrafił się doszukać niczego innego.
- Obiecuję ale tylko po części - zaśmiał się.
- Natsu, proszę cię.
- Jak mam się nie martwić ? Masz moje słowo, na pewno nikomu nie powiem - uśmiechnął się słabo.
- Ehhh ... - westchnęła. - Wybacz, ze się tak rozkleiłam - wyszczerzyła się. - Tak czy inaczej ... Co ty sobie wyobrażasz idioto ?! - uniosła pięść w górę z zamiarem zadania ciosu. - Ja cię proszę abyś powiedział mi o tym co się wydarzyło na misji a ty odmawiasz. Myślisz, ze skoro ty mi nic nie powiedziałeś to ja ci się będę zwierzać ? - założyła ręce na piersiach i nadymała policzki w geście obrazy.
- Ale Lucy to jest coś zupełnie ...
- Nie ! To jest to samo ! - spiorunowała go wzrokiem. - A teraz wynocha ! - pogoniła go.
- Że co ?!!! - wydarł się zaskoczony.
- No jak to co ?! Musze się uszykować. - pokazała mu język.
- O nie ... Mówiłem, ze zostajesz w domu. - widząc, ze chciała coś powiedzieć, kontynuował. - I nie, nie przyjdą do ciebie - westchnął zirytowany.
- No weeeez !!! - zachowywała się jak małe dziecko.
- No przecież mówię NIE !
- Nie będziesz mi rozkazywał - mruknęła pod nosem.
- Mówiłaś coś ? - spojrzał na nią gniewnie.
- No popatrz ! Odkryłam nowy gatunek ! Smoczy Zabójca z beznadziejnym słuchem ! - dogryzała mu.
- Osz ty ... - wstał lecz zanim zdążył do niej podejść już zniknęła w łazience. - Wyłaz stamtąd ! - walił w drzwi.
- Nie ma mowy ! Zostaje tutaj !
- No dobra ... przynajmniej mam gwarancje, ze nigdzie nie wyjdziesz. - westchnął i położył się na łózko.
- Nie wybaczę ci tego ! - krzyknęła naburmuszona.
- Tak, tak. - odpowiedział jakby od niechcenia ale mimo woli uśmiechnął się.
- Zaraz ci pokaże ... - szepnęła do siebie zła. Wyciągnęła jeden ze swoich złotych kluczy.
- Hirake, Sōshkyū no Tobira, Jemini. ( Otwórz się Bramo Bliźniąt, Gemini. ) - powiedziała jak tylko najciszej umiała. Po chwili pojawiły się przed nią dwa gwiezdne duchy.
- Gemi i Mini, witajcie - uśmiechnęła się promiennie. Przybyli chcieli coś odpowiedzieć lecz zakryła im usta ręką. - Ciii. Musimy być cicho. - szepnęła do nich.
- Dobrze Lucy - odpowiedziały jej cichutko uradowane. - Po co nas wzywałaś ?
- Musicie mi pomóc. Ten idiota nie pozwala mi na spotkanie z przyjaciółkami wiec postanowiłam wymknąć się z domu. Bez was nie dam rady - powiedziała załamana.
- Z chęcią pomożemy - odezwały się równocześnie.
- Dziękuje wam bardzo. A więc tak ... - zaczęła wyjaśniać im cały plan.
~*~
Cały czas leżał w bezruchu i wpatrywał się w sufit. Co jakiś czas, nerwowo spoglądał w stronę łazienki.
- Lucy ... Wyjdź stamtąd, nudzi mi się ! - marudził jak to na niego przystało. Ku jemu zaskoczeniu po chwili wyszła. - Już ci przeszło ? - zaśmiał się. Nie zwróciła na niego uwagi. Udała się w stronę drzwi wyjściowych.
- Hola hola ! - szybko zagrodził jej drogę. - Jeszcze nie zrozumiałaś ? - zirytowany oparł się o drzwi.
- No chciałam iść na zakupy ! - obrażona weszła do kuchni. - Co za pustka w tej lodówce ... - westchnęła. Poszedł za nią. Coś mu tutaj nie pasowało.
- Chcesz to mogę iść z ...
- A zresztą ! - machnęła ręką i usiadła na blacie. Zdezorientowany podszedł do niej bliżej na co ta uśmiechnęła się szeroko. Splotła dłonie na jego karku i spojrzała w oczy. Tym razem zobaczył w nich samą radość. Nie wiedząc kiedy poczuł jej słodkie usta muskające jego wargi. Mimo zaskoczenia oddał się temu. Po chwili oderwali się od siebie.
- Na tym moja rola się kończy ! - rzekła szczęśliwa.
- Co ?! - nagle, na miejscu Heartfili pojawili się dwaj mali kosmici o niebieskich ciałkach. - Gemini ?! - odskoczył jak poparzony.
- Nie martw się nie powiemy Lucy ! - powiedziała Mini.
- Tak, tak ! Ma racje ! - zawtórował jej Gemi.
- Ale o czym ?!
- "Czasami to uczucie daje siłę"- odpowiedziały równocześnie gwiezdne duchy po czym zniknęły.
- Hirake, Shojokyū no Tobira, Barugo! ( Otwórz się Bramo Panny, Virgo! ) - usłyszał na zewnątrz. Jak najszybciej wybiegł z domu i zobaczył tam swoją przyjaciółkę na rękach jej gwiezdnego ducha.
- Frajer ! - zawołała roześmiana i pokazała mu język. Chwile później zniknęła wraz z dziewczyną w stroju pokojówki. W miejscu którym stały, został tylko niewielki tunel.
- Boże ... co ja z tobą mam. - warknął zdenerwowany i popędził do gildii.
~*~
- Dobra idziemy do Lucy ! - powiedziała uradowana Tytania do dziewczyn.
- Hai ! - odpowiedziały jej chórem jednak gdy miały wyjść ich drogę zagrodziła Lucy która pojawiła się wraz z Virgo. Wyszła powoli z tunelu i dziękując odesłała ją. Nie tracąc czasu zaczęła szybko :
- Zmiana planów ! Idziemy na imprezę ! Szczegóły później ! A teraz jazda !!! - wrzasnęła łapiąc Scarlet za rękę. Tuż za nią dziewczyny również chwycił się za ręce dzięki czemu, w pędzie wiły się jak łańcuch po ziemi.
- On oszalała ! - przestraszyła się Alberona.
- Chyba masz racje ! - zrozpaczona Wendy była cała poobijana. W końcu się zatrzymały. Zdyszana Lucy nachyliła się i oparła ręce na kolanach.
- Wytłumacz się ! - warknęła Tytania która wytrzepywała piasek i kamienie z włosów.
- No bo ten debil do mnie przyszedł ! No i on ... wtedy ... zabronił mi ! A ja ... bo on ... ! Aaaa mam dosyć !!! - szarpała się za włosy ze zdenerwowania.
- Już dobrze - zaśmiała się Lisanna która podeszła do nich. - Można by powiedzieć, ze nasza Erza się tego spodziewała.
- To mogłaś powiedzieć ! Ughhh - westchnęła. - Nawet nie wiesz jaki on potrafi być irytujący ! - na jej czole aż zaczęła pulsować żyłka.
- Zaczynamy imprezę ! - wrzasnęła Cana. Tym razem to ona wciągnęła wszystkich za sobą do budynku przy którym się zatrzymały.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ahhh ; / Gomen, gomen ; c Wczoraj obiecałam dłuższą notkę ale nie wyrabiam się! ; c bynajmniej postaram się pisać dłuższe. * Zaczyna przeklinać wszystkie sprawdziany w szkole* Ale warunkiem będzie to, ze rozdział będzie pisany co 2-3 dni :D Tak wiec mówcie czy mają wychodzić tak jak teraz czy dłuższe i trochę później ^^ Mam nadzieje, ze się podobało ;) A pomysł zaczerpnięty dzięki Yashy-chan :D Tak czy inaczej następny rozdział będzie o imprezce w klubie :p ale nie tylko ^^ *śmieje się szyderczo*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentować ! ^^ Dodaje motywacji <3
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentować ! ^^ Dodaje motywacji <3
Ja ne ! :*
P.S. Sorki za błędy ! >.< !
Rozdział fajny i śmieszny. Ale sarka za szczerość wolę jak codziennie dodawałaś rozdziały. Może nie były długie ale i nie krótki, były normalne najnormalniejsze. Tak czy inaczej nie mogę się do czekać imprezy dziewczyn i tego co zrobi Natsu ( bo na pewno coś wykombinuje) strasznie nie mogę się również do czekać jak przywrócisz (no chyba)jej pamięć oraz wyjaśnisz zachowanie Lucy.
OdpowiedzUsuńŚlę wenę i zapraszam cię do mnie
Pomysł dzięki mnie? O.o Nie wiem jak podsunęłam Ci pomysł, ale rozdział świetny ^.^ "Frajer" - padłam przy tym xD Tylko co to była z Lucy? Te oczy i to... dziwne, mam nadzieje, że niedługo się to wyjaśni :*
OdpowiedzUsuńAaaa! O klub chodzi, ale mam nadzieje że idą do normalniego a nie anonimowych alkoholików jak napisałam xDDD Weny i czasu życzę, oraz powodzenia ze sprawdzianami :*
UsuńNie dawno zaczęłam czytać twojego bloga.Jest fajny podoba mi się :D.Zapraszam również do mnie http://historie-z-fairy-tail.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdzialik! "Frajer!" no po prostu nie mogę! (turla się po podłodze) xD a po za tym, mam nadzieję, że wyjaśnisz zachowanie Lucy, z tymi oczami i wgl. Jestem też ciekawa, czy dziewczyny powiedzą Lucy wszystko, czy może Natsu wkroczy na imprezkę czy coś xDD Ps. dodałabym komka wcześniej, ale komputer mi się wiecznie zawiesza ;___; Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńGomen Kami - chan! T.T ! Przepraszam, za brak mojej aktywności! Małe problemy z laptopem :C ale już jest! xD
OdpowiedzUsuńHappy: Mam nadzieje, że wybaczysz tej pesymistce.
Nie jestem pesymistką! >.< Ale no nie ważne. Kocham rozmowy NaLu w Twoim wykonaniu xD Natsu jest taaaaki opiekuńczy :3 Słodkie ^.^ Ok powiem jedno: Super notka! idę nadrabiać kolejną :) Buziaki kochana :***