- Natsu !!! - zawołał ze łzami w oczach i rzucił się na chłopaka.
- Ohayo Happy - uśmiechnął się. - Coś się stało ? Tej ! Zresztą gdzieś ty był ?! - wydarł się zdenerwowany.
- J-ja słyszałem co się stało. - szlochał. - Co z Lucy ? - spytał smutny.
- Aaaa. Wiec o to chodzi - założył ręce za głowę. - Już wszystko w porządku. A teraz gadaj gdzieś ty był ! - w jego rękach pojawił się ogień i ze złowieszczym uśmieszkiem spojrzał na partnera.
- N-natsu ! Przestań mnie straszyć! - krzyknął i wleciał pod sam sufit. - No bo Lily zaproponował mnie i Carle misje. Ona się zgodziła wiec ja również poszedłem - pokazał mu język nadal fruwając blisko sufitu.
- Czemu mi nie powiedziałeś ? - opuścił już ręce i usiadł pod ścianą.
- Jakoś nie było okazji - podrapał się łapką po głowie. Po chwili jednak zdenerwowany stanął przed różowowłosym. - To znaczy, ze ty o mnie zapomniałeś ?! No nie mów mi, ze dopiero się zorientowałeś, ze mnie nie było ?! - zirytowany tą całą sytuacją obrócił się do niego plecami.
- Happy nie gniewaj się . - zaśmiał się cicho. - Po prostu tyle się wydarzyło ... - posmutniał.
- Dobrze już nie ważne - pomachał łapkami przed jego twarzą. - Poszedłbyś ze mną do Lucy ? - zrobił maślane oczka w nadziei ze się zgodzi.
- Pewnie ! - wstał i pełen energii wybiegł z chatki. - Zresztą i tak miałem zobaczyć co u niej. - wyszczerzył się do przyjaciela.
- Aye ! - zawtórował kociak.
~*~
Młoda magini w tym czasie właśnie brała kąpiel. Zanurzyła się po samą szyje i dała ulecieć emocją. Po wczoraj czuła się, tak nieswojo. Ból w klatce piersiowej nadal doskwierał jej niemiłosiernie. Mimo tego nie chciała zwracać na to uwagi. Gdy myślała o wczorajszym dniu na jej policzkach zagościł lekki rumienieć.
- Cholera co ja zrobiłam ? - karciła samą siebie. - W ogóle po co ja się dałam odprowadzić ?! Ciągle sprawiam kłopoty. No i jeszcze pocałowałam go w policzek ... - zamyśliła się. - Ughhh kobieto ! - szybkim ruchem wyszła z wanny. - Przestań się tym dręczyć ! - uderzyła się w czoło. Owinęła się ręcznikiem i spojrzała w lustro. Mokre włosy opadały jej bezwładnie na ramiona. Przyłożyła dłoń do swojego serca. - Nadal mam uczucie ... że zapomniałam o czymś bardzo ważnym. - posmutniała lecz nie długo błądziła myślami gdyż usłyszała dzwonek do drzwi. ( aut. Dzwonek O.o ? ) W samym ręczniku poszła sprawdzić kogo do niej przywiało. Gdy otworzyła drzwi do środka wleciał niebieski Exceed.
- Lucy !!! - wrzasnął a w jego oczkach można było dostrzec łzy. - Tak się cieszę, ze nic ci nie jest ! - wtulił się w jej włosy.
- Witaj Happy - uśmiechnęła się promiennie. - Coś dawno się nie widzieliśmy. - zaśmiała się. - A gdzie Natsu ?
- Eto ... - zaczął niepewnie drapiąc się za uszkiem. Chwile później poczuła czyiś oddech na karku.
- Ohayo Lucy - szepnął jej do ucha przybyły. Kątek oka dostrzegła te charakterystyczne różowe włosy. Po jej plecach przeszły lekkie dreszcze. Odwróciła się i zobaczyła jego uśmiech.
- Cześć - powiedziała cichutko.
- Kyaaaa ?!!! - wrzasnęli szybko zaskoczeni jej reakcją.
- A wam o co znowu chodzi ? - burknęła.
- Od kiedy to ty go nie wyzywasz ?! - wskazał na Dragneela.
- Za co niby mam go wyzywać ?
- No przecież wszedł przez okno ! - futrzasty przyjaciel przyłożył łapkę do czoła i zaczął cos mruczeć pod nosem.
- Haha - zaśmiała się brązowooka. - Skoro tak już o tym wspomniałeś ... - spojrzała ukradkiem na chłopaka. - WCHODZI SIĘ PRZEZ DRZWI TY MATOLE ! - wrzasnęła po czym wykopnęła różowowłosego przez okno. Otrzepała ręce i spojrzała na Exceeda który otworzył pyszczek za zdziwienia. Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Uśmiechnięta poszła otworzyć. Przed budynkiem stał poobijany Smoczy Zabójca. Jego mina nie wyrażała nic dobrego. Masując obolałą głowę odezwał się.
- No to już była lekka prze ... - nie dokończył gdyż spotkał się z jej groźnym wzrokiem. - Z-znaczy ... Ohayo ? - niepewny jak zareaguje skulił się lekko czekając na cios.
- Tak trudno było ? - wyszczerzyła się. - Dobra, wejdź. - nakazała. Poszła do kuchni zaparzyć wody na herbatę. Chwile później dołączył do niej Dragneel.
- Jak się czujesz ? - spytał troskliwie.
- Wszystko dobrze.
- Na pewno ?
- Jest okey ... - spojrzała na niego. W jego oczach malowało się zmartwienie. - Hmmm ... - zamyśliła się. - Wiesz co może ja pójdę się ubrać - zaśmiała się.
- A no tak ... - lekko zawstydzony odwrócił się i poszedł do salonu. Usiadł w fotelu i zaczął rozmowę z Exceedem. W jej trakcie do pokoju weszła już ubrana Heartfilia.
- To dowiem się po co przyszliście ? - spytała.
- Tak sobie. Zobaczyć jak się czujesz - wyszczerzył się chłopak ukazując swoje białe kły. - Happy dawno cię nie widział, żyć by mi nie dał gdybym z nim nie przyszedł. - założył ręce za głowę.
- Rozumiem. - posmutniała. Miała nadzieje na inne słowa. - Co ja sobie wyobrażałam ? - karciła się w myślach. Poszła zalać herbaty. Salamander wyczuł nagłą zmianę w jej nastroju wiec poszedł za nią.
- Czy coś się sta ... - nie dokończył. Magini właśnie chwyciła za czajnik lecz poczuła przeszywający ból w klatce. Upuściła go a wrząca woda poparzyła jej rękę. Upadła by gdyby nie różowowłosy. Złapał ją w ostatniej chwili.
- Cholera ! - warknęła zdenerwowana. Ból nie chciał ustąpić. Nie przejmowała się już poparzoną ręką. Zaczęła ciężko oddychać.
- Lucy ! Co ci jest ! - zaniepokoił się.
- N-nic takiego - ledwo słyszalnym głosem powiedziała.
- Jak to nic ...
- Po prostu musze złapać oddech. - uspokajała go.
- Przestań udawać twardą. Widzę co się dzieje !
- Nie to ty przestań ! Mówię, ze nic mi nie jest ! - wycedziła.
- Zabieram cię do Wendy. - powiedział tylko i wziął blondynkę na ręce.
- Nie.
- Musi cię zbadać !
- Powiedziałam NIE ! - wydarła się na niego.
- Mam gdzieś to twoje "nie". Tym razem zrobimy to po mojemu. - odrzekł przejęty. Całemu wydarzeniu przyglądał się zmartwiony kotek.
- Happy idziemy do gildii !
- Aye sir. - powiedział lecz bez swojego charakterystycznego tonu.
- Cholera co ja zrobiłam ? - karciła samą siebie. - W ogóle po co ja się dałam odprowadzić ?! Ciągle sprawiam kłopoty. No i jeszcze pocałowałam go w policzek ... - zamyśliła się. - Ughhh kobieto ! - szybkim ruchem wyszła z wanny. - Przestań się tym dręczyć ! - uderzyła się w czoło. Owinęła się ręcznikiem i spojrzała w lustro. Mokre włosy opadały jej bezwładnie na ramiona. Przyłożyła dłoń do swojego serca. - Nadal mam uczucie ... że zapomniałam o czymś bardzo ważnym. - posmutniała lecz nie długo błądziła myślami gdyż usłyszała dzwonek do drzwi. ( aut. Dzwonek O.o ? ) W samym ręczniku poszła sprawdzić kogo do niej przywiało. Gdy otworzyła drzwi do środka wleciał niebieski Exceed.
- Lucy !!! - wrzasnął a w jego oczkach można było dostrzec łzy. - Tak się cieszę, ze nic ci nie jest ! - wtulił się w jej włosy.
- Witaj Happy - uśmiechnęła się promiennie. - Coś dawno się nie widzieliśmy. - zaśmiała się. - A gdzie Natsu ?
- Eto ... - zaczął niepewnie drapiąc się za uszkiem. Chwile później poczuła czyiś oddech na karku.
- Ohayo Lucy - szepnął jej do ucha przybyły. Kątek oka dostrzegła te charakterystyczne różowe włosy. Po jej plecach przeszły lekkie dreszcze. Odwróciła się i zobaczyła jego uśmiech.
- Cześć - powiedziała cichutko.
- Kyaaaa ?!!! - wrzasnęli szybko zaskoczeni jej reakcją.
- A wam o co znowu chodzi ? - burknęła.
- Od kiedy to ty go nie wyzywasz ?! - wskazał na Dragneela.
- Za co niby mam go wyzywać ?
- No przecież wszedł przez okno ! - futrzasty przyjaciel przyłożył łapkę do czoła i zaczął cos mruczeć pod nosem.
- Haha - zaśmiała się brązowooka. - Skoro tak już o tym wspomniałeś ... - spojrzała ukradkiem na chłopaka. - WCHODZI SIĘ PRZEZ DRZWI TY MATOLE ! - wrzasnęła po czym wykopnęła różowowłosego przez okno. Otrzepała ręce i spojrzała na Exceeda który otworzył pyszczek za zdziwienia. Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Uśmiechnięta poszła otworzyć. Przed budynkiem stał poobijany Smoczy Zabójca. Jego mina nie wyrażała nic dobrego. Masując obolałą głowę odezwał się.
- No to już była lekka prze ... - nie dokończył gdyż spotkał się z jej groźnym wzrokiem. - Z-znaczy ... Ohayo ? - niepewny jak zareaguje skulił się lekko czekając na cios.
- Tak trudno było ? - wyszczerzyła się. - Dobra, wejdź. - nakazała. Poszła do kuchni zaparzyć wody na herbatę. Chwile później dołączył do niej Dragneel.
- Jak się czujesz ? - spytał troskliwie.
- Wszystko dobrze.
- Na pewno ?
- Jest okey ... - spojrzała na niego. W jego oczach malowało się zmartwienie. - Hmmm ... - zamyśliła się. - Wiesz co może ja pójdę się ubrać - zaśmiała się.
- A no tak ... - lekko zawstydzony odwrócił się i poszedł do salonu. Usiadł w fotelu i zaczął rozmowę z Exceedem. W jej trakcie do pokoju weszła już ubrana Heartfilia.
- To dowiem się po co przyszliście ? - spytała.
- Tak sobie. Zobaczyć jak się czujesz - wyszczerzył się chłopak ukazując swoje białe kły. - Happy dawno cię nie widział, żyć by mi nie dał gdybym z nim nie przyszedł. - założył ręce za głowę.
- Rozumiem. - posmutniała. Miała nadzieje na inne słowa. - Co ja sobie wyobrażałam ? - karciła się w myślach. Poszła zalać herbaty. Salamander wyczuł nagłą zmianę w jej nastroju wiec poszedł za nią.
- Czy coś się sta ... - nie dokończył. Magini właśnie chwyciła za czajnik lecz poczuła przeszywający ból w klatce. Upuściła go a wrząca woda poparzyła jej rękę. Upadła by gdyby nie różowowłosy. Złapał ją w ostatniej chwili.
- Cholera ! - warknęła zdenerwowana. Ból nie chciał ustąpić. Nie przejmowała się już poparzoną ręką. Zaczęła ciężko oddychać.
- Lucy ! Co ci jest ! - zaniepokoił się.
- N-nic takiego - ledwo słyszalnym głosem powiedziała.
- Jak to nic ...
- Po prostu musze złapać oddech. - uspokajała go.
- Przestań udawać twardą. Widzę co się dzieje !
- Nie to ty przestań ! Mówię, ze nic mi nie jest ! - wycedziła.
- Zabieram cię do Wendy. - powiedział tylko i wziął blondynkę na ręce.
- Nie.
- Musi cię zbadać !
- Powiedziałam NIE ! - wydarła się na niego.
- Mam gdzieś to twoje "nie". Tym razem zrobimy to po mojemu. - odrzekł przejęty. Całemu wydarzeniu przyglądał się zmartwiony kotek.
- Happy idziemy do gildii !
- Aye sir. - powiedział lecz bez swojego charakterystycznego tonu.
~*~
W gildii nie było zbyt wiele osób. Godzina była dość wczesna. Przy barze siedziała Cana wraz z Lissaną. Mira wyszła na zaplecze wraz ze swoim bratem. Mistrz siedział w swoim gabinecie i z kimś rozmawiał. Nikt nie wiedział z kim gdyż zabronili mu przeszkadzać.
Nagle do budynku wparował zdyszany Dragneel z blondwłosą na rękach.
- Gdzie jest Wendy ?!
- Tutaj jestem. - odezwała się dziewczynka która odeszła od tablicy z ogłoszeniami.
- Coś jest z Lucy ! - przestraszona tym komunikatem nakazała zabrać ją do sali medycznej. Mira poprosiła wszystkich o opuszczenie pomieszczenia. Niebiańska magini potrzebowała odrobine skupienia. Nawet Carla czekała na zewnątrz nie zbyt zadowolona. Podszedł do niej Happy i zaczął pocieszać. Ostatnio stosunki między nimi się polepszyły.
Zdenerwowany Salamander chodził w te i we te, robiąc przy tym sporo hałasu. Wszyscy próbowali go jakoś uspokoić lecz na marne. Nagle z gabinetu wyszedł wkurzony mistrz.
- Czy nie powiedziałem, ze na czas mojej rozmowy ma być CISZA ?! - wydarł się na cały budynek. Natychmiast wszyscy umilkli, nawet różowowłosy się uspokoił.
- Wybacz mistrzu. - odezwała się białowłosa.
- Tak w ogóle to co to za zbiorowisko ?
- Coś się dzieje z Lucy - odparła smutno Cana. Makarov również posmutniał.
- Macie mnie potem o wszystkim poinformować ! - rzucił na odchodne i wrócił do gabinetu.
Chwile później z sali medycznej wyszła niebieskowłosa.
- Nic jej nie jest - uśmiechnęła się wesoło. - Tak jak już mówiłam ... przez jakiś czas może mieć z tym problem. Nie jest to zagrożeniem dla jej życia ale mimo wszystko gdyby coś takiego się powtórzyło ... proszę z tym przyjść do mnie. To jest naprawdę niewyobrażalny ból. - tym razem posmutniała. Nim chłopak zdążył się odezwać, do gildii weszła Erza z Greyem.
- Siema wszystkim ! - odezwał się Fullbuster.
- A no tak ... Prawie bym zapomniała - zaśmiała się niebiańska magini. - Lucy-san może isc do domu - uśmiechnęła się na powrót.
- I przygotujcie się na IMPREZE ! - wykrzyczała Cana.
- Jaką impreze ?! - zdziwił się Salamander.
- No jak to jaką ?! - oburzyła się Scarlet. - Dziś świętujemy rocznice wstąpienia Lucy do Fairy Tail !
- Aye !!! - zawtórowali jej wszyscy.
- To dziś ?!
- Jak mogłeś o tym zapomnieć płomyczku ?! - zdenerwował się Grey.
- Morda mrożonko ! Chcesz się bić ?!
- Z tobą zawsze !
- Zaraz obiję ci tą twoją twarzyczkę gołodupcu !
- Chcesz to skrzywię ci te oczy jeszcze bardziej żygaczu płomieni !
Wydawać by się mogło, ze zaraz rzucą się na siebie z pięściami lecz Dragneel spojrzał jeszcze w kierunku drzwi za którymi leżała Lucy.
- No idź do niej ... - westchnął Fullbuster. Nie zdążył jednak nawet się odwrócić gdyż poczuł silne uderzenie w plecy i wraz z różowowłosym zaryli twarzą o ścianę. To wszystko przez drzwi które wyleciały z zawiasów i przygniotły młodych magów. Z pokoju wyszła zdenerwowana Heartfilia.
- CZY WY CHOC RAZ NIE MOZECIE SIĘ ZAMKNĄĆ ?! - warknęła zdenerwowana.
- Przerażająca ... - wydukali tylko chłopacy po czym padli na podłogę.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Dawno nie widzieli tak zdenerwowanej przyjaciółki.
- O masz ... nawet odpocząć nie można . - westchnęła przewracając oczami lecz po chwili sama zaczęła się śmiać z zaistniałej sytuacji.
- O co chodzi z tą imprezą ? - spytała w końcu zaskoczona. Wszystkim zrzedła mina. Nie wiedzieli, ze to usłyszy. ( aut No przecież się darli wiec czego się spodziewali XD ) Tytania postanowiła zmienić temat.
- Eto ... - zaczęli niepewnie.
- A no tak ! Przecież miałaś iść do domu prawda ? - czerwonowłosa wzięła ją za rękę a Salamandra wlokła za nogę po ziemi. Wyrzuciła ich przed gildie. - Za 2 godziny przyjdźcie ! A i lucy ... - zwróciła się do magini. - Ubierz się ładnie - mrugnęła do niej. - Bo jak nie ...
- Dobra ! Dobra ! - wystraszyła się.
- No nic. Na razie ! - powiedziała i zniknęła w budynku.
- O co jej chodzi ? - spytała zdezorientowana. Dragneel właśnie wstał i się otrzepał.
- Ale o co ci chodzi ? - nie wiedział jak wybrnąć.
- Nie udawaj, ze nie wiesz. - spojrzała na niego wściekła.
- Wybacz ale nie mogę ci powiedzieć - podrapał się po głowie lekko zmieszany tą sytuacją.
- Mam się bać ? - spytała sarkastycznie.
- No jeśli przyjdziesz w ubraniu codziennym to możesz się bać Erzy - zaśmiał się podstępnie.
- Ahh no tak ... - załamana ruszyła w kierunku swojej posiadłości.
- Odprowadzę cię - uśmiechnął się wesoło.
- Będzie mi miło - odwzajemniła uśmiech.
Pogoda była strasznie upalna wiec blondynce jakoś zbyt bardzo się nie spieszyło. Po kilku minutach dotarli pod jej lokum.
- To ja przyjdę po ciebie za godzinne - wyszczerzył się chłopak.
- N-nie musisz - speszyła się lekko.
- No skoro nie chcesz ... - załamał się.
- Nie, ze nie chce. - odezwała się cicho. - Po prostu już dość dzisiaj dla mnie zrobiłeś. Przepraszam za kłopot.
- Ej ... - złapał ją za ramiona. - Nie mów tak. Jesteśmy "przyjaciółmi". - tym razem to słowo ledwie przeszło mu przez gardło. - Martwię się o ciebie. To żaden kłopot - po raz kolejny obdarzył ją swoim promiennym uśmiechem. - Tak wiec będę za godzinę ! - dodał na odchodne. Lucy nie zdążyła nawet zaprotestować, nie było już po nim śladu. Uśmiechnęła się w duchu i poszła się przygotować.
~*~
Salamander właśnie szedł po przyjaciółkę. Wskoczył do jej domu przez okno. W pokoju jej nie było wiec pomyślał, ze może być w łazience. Usiadł na łóżku i czekał. Chwile później do sypialnie weszła blondwłosa. Na jego widok wystraszyła się.
- Mogłam się tego spodziewać - westchnęła. Nie odpowiedział po prostu wyszczerzył się i zmierzył ją wzrokiem. ( aut O.o ) Wyglądała bosko. Włosy miała rozpuszczone i lekko skręcone na końcówkach. Delikatny makijaż dodawał jej uroku. Nie fatygowała się po żadną sukienkę. I dobrze. Założyła zwiewną bluzeczkę koloru liliowego. Materiał był cieniutki i odkrywał jej ramiona. Niebieska spodniczka z falbankami uwydatniała jej biodra. Do tego jeszcze tylko niebieskie trampki. Wydawać by się mogło, ze takie ubrania nie powinny do siebie pasować jednak ona sprawiła, ze były wręcz idealnie dopasowane.
- Jak wyglądam ? - obróciła się na palcach ukazując każdy skrawek garderoby.
- Przepięknie ... - wydukał tylko nadal wlepiając w nią wzrok.
Ta podstępna dziewczyna wpadła na pewien pomysł. Podeszła do niego i usiadła mu na kolana. Nie spodziewał się tego.
- Podoba ci się ? - szepnęła mu do ucha a ręce splotła na jego karku.
- Co ty ... ?
- Ciii ... - przyłożyła mu plac do ust. Chwile później ujęła jego podbródek i zbliżyła swoją twarz.
- Słodki jesteś wiesz ? - mruknęła.
Wpatrzony w nią nie wiedział o co chodzi. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
Odgarnęła włosy i odchyliła lekko głowę by lepiej na niego spojrzeć. Niestety błędnie. Teraz ujrzał jej bliznę na szyi. Momentalnie odwrócił wzrok i skrzywił się.
- Spaliłam - westchnęła i zeszła z niego. Zaczęła się śmiać. Zapomniał już o tym co zobaczył. Zdziwiło go jej zachowanie lecz po chwili już zrozumiał.
- Osz ty ... - podszedł do niej z niecnym uśmieszkiem na twarzy. - Ty to zrobiłaś specjalnie ! - rzucił się na nią i jak oszalały zaczął łaskotać. Wiła się po podłodze ze śmiechu. Nie mogla wytrzymać a on nadal kontynuował tortury.
- P-przest-tań ! P-p-proszę ! - jęknęła. - Już n-nie mogę ! Hahaha !
- Przeproś ! - zaśmiał się nie przestawiając.
- No przepraszam ! - dopiero teraz zakończył znęcanie się nad biedną magini.
- To za kare - pokazał jej język.
- No wybacz - wyszczerzyła się. Dopiero teraz zauważyła, ze on również jest inaczej ubrany. Założył białą koszulkę i czarne spodenki. W pasie miał przewiązany swój cenny szalik od Igneela.
- Hmmm - zamyśliła się - niezłe wyglądasz - podeszła do niego uwodzicielsko na co on przewrócił oczami. Spojrzał na zegarek i przerażony wziął dziewczynę na ręce.
- Mamy przechlapane !!! - wrzasnął w biegu.
~*~
W gildii zjawili się już wszyscy. Wszystko było przygotowane. Miała to być zwyczajna impreza z muzyką i alkoholem. Oczywiście nie obyło się bez jedzenia. Tytania nerwowo chodziła to w jedną to w drugą stronę cały czas spoglądając na zegarek.
- Erza uspokój się - upominała ją Mira wesoła jak zwykle. - Mają jeszcze minutę.
- Sekunda dłużej a pozabijam ! - warknęła.
Jak na zawołanie do budynku wparował Salamander z blondynką na rękach.
- Jesteśmy ! - wrzasnął zdyszany. Postawił dziewczynę na ziemie i podbiegł do czarnowłosego.
- Błagam powiedz, ze się nie spóźniliśmy. - klęknął przed nim przerażony.
- Natsu ... - usłyszał za sobą wściekły głos Scarlet. Odwrócił się ale napotkał tylko jej uśmiech.
- Świetnie się spisałeś. - powiedziała po czym podeszła do przyjaciółki.
- O cholera ... co za stres. - otarł pot z czoła i wstał.
- Musiałbyś widzieć swoją minę ! - zaczął się tarzać po podłodze Fullbuster.
- Morda mrożonko !
- Chcesz się ...
- Ekhym ... - Tytania natychmiast stanęła przed nimi. Szarpnęła ich za włosy i pociągnęła w kierunku zebranych. Każdy wziął kieliszek z winem do ręki.
- To co to za okazja ? - spytała w końcu Heartfilia.
- Toast za Lucy ! - wrzasnął Makarov. - To już dwa lata odkąd jest z nami !!! - dokończył.
- Aye !!!
- To już dzisiaj ?! - wydarła się zdezorientowana.
- No popatrz ... nie tylko ja tego nie zauważyłem - zaśmiał się Dragneel.
- Zamilcz - warknęła Erza na co umilkł.
- Zaczynamy imprezę ! - zawołał ktoś z tłumu i włączono muzykę.
- Aye sir !
Chwile później wszyscy bawili się w najlepsze.
- Kto dołączy do mnie ?! - zawołała Cana - Urządźmy zawody ! - wszystko umilkło.
- Chyba oszalałas, ze ktoś o zdrowych zmysłach pojdzie się z tobą nap ...
- Jestem za ! - wykrzyczała blondynka.
- Lucy ?!!! - zdezorientowany Salamander spoglądał na nią zaskoczony.
- No co trzeba się zabawić - wyszczerzyła się.
- To ja tez ide. - powiedziała Erza i dołączyła się do dziewczyn.
- No i to ja rozumiem ! - uradowana brązowowłosa poszła po następną beczkę alkoholu. - Ci to są cieniasy. - Wskazała na męskie grono. Nagle przed nią stawił się Laxus.
- Co powiedziałaś ?
- ZĘ JESTESCIE CIENIASY - przedrzeźniała się z nim.
- Oni to może tak ale nie ja ! - prychnął. - Biorę udział. - powiedział już spokojnie.
- Haha ! Będzie się działo - zaśmiał się Makarov.
- Cholera ... Upita Erza rozniesie nam gildie ! - złapał się za głowę Dragneel.
- Musze się z tobą zgodzić płomyczku. - zawtórował mu przestraszony Fullbuster.
- Lu - chan ! Daj im popalić ! - wrzasnęła Levy która rozmawiała przy stole z Gajeelem.
- Levy - chan ! - pomachała jej blondynka. - Ty tez daj z siebie wszystko ! - puściła jej oczko. Niebieskowłosa natychmiast zrobiła się cała czerwona. Dało się jeszcze usłyszeć charakterystyczne " Gihi" Smoczego zabójcy.
- Zawody czas zacząć ! - wrzasnęła Cana z kuflem w ręku.
- HAI !
~*~
Ich konkurs trwał dość długo. Erza oczywiście padła jako pierwsza. O dziwo Lucy nadal trzymała się na nogach. Laxus również lecz to były tylko pozory. Po chwili oboje zsunęli się ze stołków na podłogę. Młody Dreyar zasnął natychmiast a magini gwiezdnej energii mruczała coś pod nosem. Podbiegł do niej zmartwiony różowowłosy.
- Ej nic ci nie jest? - zaśmiał się cicho.
- N-nie *chyc* Po prostu ... *chyc* daj mi *chyc* minutkę ... - zasnęła. Jak kazała tak tez zrobił. Mimo jej stanu, naprawdę obudziła się za minutkę. Poczołgała się do Tytani. Mruczały sobie coś pod nosem z chytrymi uśmieszkami na twarzy.
- Znowu zostałam sama ... - mruknęła cicho Cana dalej popijając alkohol. Panowie, mimo ze nie brali udziału w ich szalonym konkursie również byli niemało schlani. Zresztą jak cała gildia. Połowa ludzi leżała na ziemi i spała w najlepsze. Ale to co właśnie zaczęły odstawiać dwie przyjaciółki, sprawiło, ze jak za zawołanie wszyscy zbudzili się ze snu.
Nagle na środku sali pojawiły się dwie metalowe rury na których wiły się dziewczyny. Cała męska grupa spojrzała na nich ze zdziwieniem. Tak ich zaskoczyły, ze gęby nie mogły im się zamknąć. Chwile później dołączyły do nich inne członkinie Fairy Tail. Co prawda nie były jakoś specjalnie ubrane ale same stroje w których się pojawiły były dość skąpe.
- T-trzeba to przerwać ... - zaczęła niepewnie Wendy.
- Nie przeszkadzajmy im - Mistrzowi aż ciekła ślinka.
- M-może Wendy ma racje ?
- Nie marudźcie tylko patrzcie ! - warknął rozmarzony Wakaba. Jak kazał tak zrobili.
Wszystkie wyglądały fenomenalnie. Uwagę Dragneela przykuła jedynie magini gwiezdnej energii. Nie mógł od niej wzroku odkleić. Co prawda uważał, ze to niezbyt fer wobec nich lecz cos mu nie pozwalało tego przerwać.
Dziewczęta odeszły od tamtego miejsca i udały się na stoły. Zaczęły odstawiać różne pozycje o jakim im się nawet nie śniło. Solo , w parach czy też trójkami.
Widział jej zaczerwienione policzki. Prawdopodobnie od alkoholu.
- Weźcie to nagrajcie ! - wrzasnął w końcu Gajeel. Nie było to do niego podobne lecz musieli się z tym zgodzić.
- On ma racje !
Do gildii wleciał Happy z Carlą i Lilym. Dwa koty i pantera podleciały do swoich partnerów.
- Co do ... - zaczął niebiesko - futrzasty nie dane by było dokończyć gdyż salamander zakrył jego oczy ręką.
- Ej weź tą łapę ! Tez chce popatrzeć ! - szarpał się z nim lecz na marne. Natomiast u Wendy była odwrotna sytuacja. Carla zakryła łapkami oczy niebiańskiej magini. Oczywiście Gajeel oraz Lily z ochotą spoglądali na to całe wydarzenie.
Nie wiedząc kiedy po prostu padły. Rozczarowani panowie podeszli do nich i próbowali ocucić.
- Ahhh szkoda, ze to koniec - westchnął Wakaba.
- Ta ...
- Zboczeńce- burknął Salamander i podszedł do blondynki.
- A sam patrzyłeś !!! - warknęli zdenerwowani. Po jakimś czasie wszyscy zaczęli zasypiać. Różowowłosy postanowił zanieść ją do domu lecz przypomniał sobie, że jak wychodzili to Heartfilia zamknęła okno, a jej kluczy nie mógł znaleźć. Ledwo przytomny wziął ją na ręce. Momentalnie wtuliła się w niego. Zobaczył jej niewinny uśmieszek.
- Co ja z tobą mam - westchnął i uśmiechnął się do siebie.
~*~
Kilka minut później doszedł do swojego mieszkania. Wszedł do sypialni i ostrożnie ułożył ją na łóżku. Spojrzał jeszcze raz na nią. Była pogrążona w snie. Poszedł do kuchni z zamiarem napicia się czegokolwiek, gdy wrócił zobaczył, ze już nie śpi. Siedziała na posłaniu kiwając się lekko to w jedną, to w drugą stronę.
- Odpocznij. - wyszczerzył się.
- Odpoczęłam - odwzajemniła uśmiech. Była w miarę już ogarnięta jednak jej oczy nadal były lekko przymulone. - A ty co ? Widzę, ze w lepszym stanie niż ja ? - zaśmiała się.
- No nie wiem czy w lepszym - skłamał.
- Coś cię gryzie ?
- Mi nic nie jest. Ale ty naprawdę powinnaś odpocząć. Pewnie jesteś zmęczona.
- Już mówiłam ...- burknęła -zdążyłam już odpocząć.
- Tak ? To co masz zamiar robić ? Jest środek nocy. - podszedł do niej i przykucnął przed łóżkiem.
- Nie wiem - westchnęła.
- Więc idź spać ! - wykłócał się z nią.
- Co ci tak zależy żebym poszła spać ? - spojrzała na niego podejrzliwie.
- Aaaa ! - wrzasnęła - ZBOCZENIEC !
- Głupia ... o czym ty myślisz. Chyba nie sądzisz ze bym cię ... - zirytowany oparł głowę o jej kolano. - Kobiety ... - westchnął.
- No to niby co ?!
- O co ty mnie osądzasz ?! - zdenerwowany wstał i przycisnął ją delikatnie do łóżka. - To ty dzisiaj bawiłaś się moim kosztem - zaśmiał się.
- Ah przecież przeprosiłam . - zrobiła maślane oczka.
- Nie powiedziałem, ze wybaczam - uśmiechnął się podstępnie i zaczął ją łaskotać.
- N-nie proszę ! P-przestań !!!
- Błagaj o wybaczenie ! - śmiał się w niebogłosy.
- Wybacz ! Wybacz no ! Zrobię co zechcesz !
- Co zechce ? - zainteresowany jej propozycją zaprzestał czynności. Zamyślony odwrócił wzrok i nie zauważył jak blondwłosa podnosi się lekko na łokciach zbliżając swoją twarz do jego. Ujęła jego podbródek i zwróciła w swoją stronę. Spojrzała w jego oczy błagalnie. Nie musiała długo czekać. Poczuła jego usta muskające delikatnie jej wargi. Pocałunek był niepewny ale słodki i delikatny. Po chwili niechętnie oderwał się od niej i usiadł obok.
- Nie mogę ... - jęknął. Nie chciała tego słuchać. Gdy ją pocałował, przypomniało jej się gdy byli na misji. To wtedy dzięki Erzie po raz pierwszy poczuła smak jego ust. Nadal to było za mało. Wiedziała, ze nie pamięta jeszcze jednej, bardzo istotnej rzeczy. Wiedziała też, że kocha go całym sercem. Po prostu nie umiała mu tego powiedzieć. Wolała to pokazać. Zetknęła się z nim czołem. Spojrzała w jego oczy, zobaczyła tylko wymalowane w nich zmartwienie.
- Lucy upiłaś się. Przestań. Proszę.
- Nie wmawiaj mi tu niczego ! - oburzyła się. - Ja też proszę. Pocałuj mnie. - powiedziała spokojnie. Próbowała choćby musnąć jego wargi lecz nie dawał jej szans.
- Jesteś okrutny. - posmutniała.
- Ale ty tego nie chcesz ... Alkohol robi swoje - uśmiechnął się smutno.
- A-tam te twoje gadanie ... - westchnęła. - Ja naprawdę proszę. - wstała i usiadła mu okrakiem na kolanach. Ułożyła mu ręce na ramieniach sprawiając, ze oparł się plecami o łóżko. Tym razem nie wytrzymał. Łapczywie wpił się w jej delikatne, słodkie wargi. Złapała za jego włosy i przyciągnęła mocno do siebie. Zaczął całować jej szyje, a następnie ramiona. Wrócił znów do ust, delikatnie przejeżdżając
językiem po jej szyi, dziewczyna westchnęła cicho. Pociągnęła Dragneela tak aby wstał na nogi. Ręce trzymała na jego karku tak, ze musiał się schylać. Przesuwali się powoli wzdłuż pokoju aż napotkali na ścianę. Obok były drzwi wiec różowowłosy po omacku odszukał klamkę i je otworzył. Nie patrząc gdzie idą nagle znaleźli się pod prysznicem. Blondwłosa nie zaprzestając czynności odkręciła wodę. Na jej nieszczęście strumień cieczy był strasznie lodowaty. Drgnęła. Salamander czując to objął ją. Po chwili oparł się o płytki a ją podniósł tak, ze oplotła się nogami wokół jego bioder. Po raz kolejny zaczął muskać delikatnie jej szyje. Jednak gdy znów ujrzał bliznę, przestał.
- Proszę, nie. - jęknęła zrozpaczona z zaprzestanej czynności.
- J-ja nie mogę - wycedził.
- To przeszłość ... - zerwała z niego białą koszulkę. Zaskoczony spojrzał na nią. Przejechała dłonią po jego plecach.
Na powrót musnął delikatnie jej wargi. Były tak słodkie, ze nie mógł się od nich oderwać. Mógłby trwać tak przez wieczność. Jednak wiedział dlaczego to robiła.
- Lucy ... - odsunął się od niej. - Tak nie można.
- Nie chcesz ? - posmutniała. - Rozumiem. - zeszła z niego. Lecący strumień wody spływał po jej karku. Ten chłód już jej nie przeszkadzał. Nie kiedy była przy nim.
- Nie, ze nie chce. Po prostu ty i tak o tym zapomnisz. Myślisz, ze nie wiem jak to jest po alkoholu ? - posmutniał.
- Ale ty nie chodzi o alkohol głupku. - stuknęła go w czoło. - O niczym nie zapomnę. Obiecuję - uśmiechnęła się szeroko. - Właśnie ... zaczynam sobie wszystko przypominać.
Na jej słowa mina mu zrzędła. Poczuł gniew.
- Cholera ... - warknął.
- Wiedziałam. - w jej oczach pojawiły się łzy. - Dlaczego nie chcesz, żebym sobie wszystko przypomniała ? Dlaczego coś przede mną ukrywasz ? - rozpłakała się. Nie było tego widać gdyż nadal stali pod prysznicem. Usłyszał to jak jej głos się załamał.
- Chce cię chronić. - przytulił ją.
- Przed wspomnieniami ? Co to za ochrona jeśli ja przez nią cierpię ? - odepchnęła go i wyszła z łazienki. Ruszyła w kierunku wyjścia.
- Poczekaj ! - załamany złapał ją za rękę. - Nie sądziłem, ze tak to odbierzesz. Wybacz.
- To już nie ma znaczenia. Musze iść.
- W takim stanie ? I to jeszcze w środku nocy ? O nie moja droga zostajesz - uśmiechnął się.
- Nie jestem tutaj mile widziana. - burknęła.
- Kto tak powiedział ?
- Ty .
- Niby kiedy ? - spojrzał na nią zdezorientowany. Zrozumiał. Podszedł do blondwłosej i pocałował ją namiętnie.
- To jak zostajesz ? - spytał gdy oderwali się od siebie.
- Mogę zostać ... - udała obrażoną lecz na jej policzkach zagościł szkarłatny rumieniec.
Dał jej swoją suchą koszulkę. Poszła do łazienki się przebrać. Oczywiście dana garderoba była na nią o wiele za duża. Po kilku minutach wyszedł również odświeżony Dragneel. Zastał ją siedzącą na łóżku.
- Nie spisz jeszcze ?
- Nie wiem gdzie.
- Jak to gdzie ? No ty spisz u mnie w łóżku. - wyszczerzył swoje białe kły.
- A ty ? - spytała podstępnie.
- No ja sobie zrobię "legowisko" na podłodze - zaakcentował to słowo i zaśmiał się.
- Nie ma mowy - pokiwała przecząco głową. - Po tym do czego cię dzisiaj zmusiłam to nic się nie stanie jak będziemy spać razem - pokazała mu język. Położyła się a on tuż obok niej.
- Przepraszam za to - wyszeptała po czym zasnęła.
- Nie przepraszaj . - dopowiedział mimo, ze tego nie słyszała. - I tak o tym zapomnisz ... - posmutniał. - Kocham cię. - objął ją ramieniem i wtulony w jej złote włosy zasnął.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heheszky! :D Mam nadzieje, ze rozdział się podobał XD A co do końcówki ... Miała być taka +16 ^^ Nie wiem czy się udało wiec oceńcie :D W ogóle pisze cos takiego po raz pierwszy O.o Tak wiec wiem, ze mi nie wyszło ; c Już się boje jakie hejty pójdą w moją stronę jak przyjdzie czas na +18 ! ; c
No nic notka z dedykiem dla moich nowych czytelniczek ! <3 Między innymi : Yuuki - chan oraz Animki -chan ! Oczywiście ten rozdział jest bardzo długi wiec nie wiem kiedy dodam następny :D Może jutro, może za 3-4 dni XD
Ja ne ! :* <3
Arigato'u za dedyka kochana :** Ok teraz co do notki to... płaczę ze śmiechu xD Lucy jest okropna! Wyrzuca Natsu przez okno! Ale dobrze! Chociaż się postarał potem i do drzwi zadzwonił pffhaha xD No ale w gildii to się dopiero działo O.O Faceci do garów! (Szacun dla Laxusa jedynie xD) Ale nie pomyślałabym, że nawet Lusia weźmie udział! myhyhy ^.^ Ale przy końcówce się rozpłynęłam *.* Dałaś czadu <3 We mnie nie ma ani kssszty romantyczności :c Szmutne :D Dużo weny życzę i czekam z niecierpliwością na dalszą kontynuację! Ciekawe co by zrobiła Lusia gdyby nie była pod wpływem napoju alkoholowego ^_^ Buziii :* <3
OdpowiedzUsuńKyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa~!
OdpowiedzUsuńShiro: Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa~!
Ty chyba sobie żartujesz! Mówisz, że się chyba nie udało. Czytałaś to? TO BYŁO BOSKIE!!!
Shiro: Pocałunki pod prysznicem :3
Zapomni? Błagam powiedz, że nie... Błagam *słodkie oczy*.
Shiro: Jak przyjdzie czas na +18 to będą ci nobla dawać głupia. Piszesz idealnie takie sceny.
Wiemy bo przeczytałyśmy.
Shiro: Dostaniesz nobla! :3
I Lucy ty diabełku :3 Nie mogę z niej^^ Jest szczera do bólu.
Shiro: Scena z upitymi dziewczynami x.x
Haha dobre to było =) Normalnie Erza, Lucy i reszta wymiatacie xD
Shiro: I Natsiu nie smutaj ona też cię kocha. Wiem to.
Shiro: Skąd?
No pisze.
Shiro: Aaaa... Buziaki i weny! :****
Aye sir! :3 + Pierwsza~!
Oj jednak druga :(
UsuńOjeju! Zaje*ista notka!! *-* mam nadzieję że bedzie takich wiecej :D już nie mogę się doczekać z +18 :p masz naprawde wielki dar do opisywania takich scen *-* weny :3
OdpowiedzUsuńŚmiałam się i śmiałam tutaj, a na końcówce obryzałam paznokcie z ekscytacji xD Super Ci to wyszło ^.^ Tylko muszę przyznać - Lucy jest okropna, znęca się nad Natsu na każdy możliwy sposób :D Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i+18 ^.^ :*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ale dlaczego zrobiłaś taką nie dobrą Lucy
OdpowiedzUsuń