sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 35 Urojenia

      Ayumi wraz z nieznajomą dziewczyną przechodziły przez centrum miasta. Magini Gwiezdnej Energi wciąż spała wtulona w białe futerko tygrysicy, która to bacznie obserwowała "przyjaciółkę" Lucy. Wesoło podskakiwała z nogi na nogę a jej długie rude loki tańczyły na wietrze. Błękitne tęczówki ukazywały teraz radość ale też i nikłe zmartwienie. Niebieska sukieneczka bez na ramek i lekkie wycięcie na plecach tylko uwydatniały jej smukłą figurę. Nie była ona jednak długa, była aż nadto za krótka. Ledwo zakrywała jej uda. Tego samego koloru paseczek miała obwiązany tuż pod piersiami a na jego zakończeniu był niewielki złotawy motylek. Na włosach po obu stronach głowy miała wpięte kryształki przypominające spineczki, a grzywka delikatnie wchodziła jej na promieniujące szczęściem oczy. Wyglądała jak normalna dziewczyna ...  była gdzieś w wieku blond-włosej magini lub odrobinę młodsza.
- Że tak spytam ... - odezwało się nietypowych rozmiarów zwierze. - Do jasnej cholery dlaczego wszyscy się tak na mnie gapią ?! - warknęła na przechodniów którzy mierzyli ją wzrokiem.
- T-to nie ich wina ... - próbowała ją uspokoić rudowłosa. 
- A czyja ?! No wybacz ... tak masz rację to moja wina, że urodziłam się tygrysem ! - irytowała się. - Nigdy nie widzieliście dużego kota ?! - komentowała dalej. 
- Aż tak dużego ... nie. - skomentował ktoś z tłumu ludzi. 
- No to teraz podziwiaj póki masz okazję !!! - odpyskowała odmachując ogonem. - Mam ochotę im oczy wydrapać ... - warczała wściekle.
- No już, już ... - dziewczyna uśmiechała się do niej serdecznie.
- Nie uśmiechaj się tak ciągle bo tak ci zostanie.
- Ej ! To było nieuprzejme ! - nadymała czerwone policzki na co Ayumi zaśmiała się.


- Ja nadal nie wiem gdzie ona mieszka ! - zmieniła nagle temat szturchając blondynkę ogonem.
- Za to ja wiem ! - oznajmiła "przyjaciółka" której to znów nie schodził uśmiech z twarzy.
- Prowadź ... - westchnęła po czym ruszyła za nią.

~*~

      Kiedy już stanęły przed domem Heartfili ... nie wiedziały co zrobić.
- Zaniesiesz ją ? - spytała jak gdyby nic tygrysica.
- Cooo ?! A czy ja ci wyglądam na pakera ?! - jej zachowanie diametralnie się zmieniło.
- No ja się w drzwiach nie mieszczę ! - dała jej do zrozumienia. Kiedy tylko próbowała przejść przez ten przeklęty wynalazek człowieka to klinowała się w połowie. Na drugą stronę zdołała przecisnąć tylko łeb. 
- Zetnij futro to się zmieścisz ! - pokazała jej język.
- Wypraszam sobie ! A zresztą ... moje futerko ma z jakieś pięć centymetrów kiedy mi brakuje z dziesięć ! - obróciły się do siebie tyłem udając obrażone.
- Już wiem ! Przez okno ! - powiadomiła ją dziewczyna kiedy zobaczyła swój cel po drugiej stronie kamienicy.
- Tym bardziej się nie zmieszczę ! - zawołała lecz jej już nie było. Pobiegła szybko za nią a to co zobaczyła skłoniło ją do roześmiania się na cały głos. Rudowłosa kucała na parapecie wyciskając z siebie siódme poty próbując otworzyć okno.
- Z-zaklinowa ... łoooooo ! - kiedy chciała coś powiedzieć niespodziewanie ześlizgnęła jej się noga co spowodowało nie taki bolesny upadek ... na ziemię ?!
- Itai ... - po raz kolejny dzisiaj rozmasowywała swoją pupę lecz widząc kogoś pod sobą, wstała tak szybko jak spadła.  - Gomenasai, gomenasai, gomenasai ! - kłaniała się cały czas ze splecionymi rękoma.
- Już drugi raz na mnie spadłaś ! Najpierw z drzewa a teraz z okna ! Jesteś niemożliwaaa ! - wrzeszczało na cały regulator stworzenie. Obok leżała nadal śpiąca Heartfilia. - Masz szczęście, że udało mi się ją zrzucić ! Chcesz jej krzyż połamać ?! Mój już ledwo trzyma się na swoim miejscu ! - mówiła ciągle patrząc na nią. Stała ze spuszczoną głową a rude loki tylko zasłaniały jej twarz.
- To jak ją w końcu ...
- Ehhh ... mam pomysł. - westchnęła Ayumi niezbyt zadowolona takim rozwiązaniem.


~*Lucy*~

     Kiedy tylko podniosłam powieki poraziły mnie ostre promienie słońca. Mrużąc oczy rozglądałam się w koło. Byłam w swoim domu ... tylko jak ? Niechętnie wstałam do pozycji siedzącej lecz widząc, że nikogo nie ma w pokoju ruszyłam do łazienki. Kiedy tylko stanęłam przed lustrem dostrzegłam moje zaczerwienione oczy i cienie pod nimi. Blada cera, wysuszone i popękane usta. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Szybko przemyłam twarz wodą i przyłożyłam sobie chłodną rękę do czoła. Poczułam się trochę lepiej ale to mi nie wystarczyło. Nic nie robi tak dobrze jak długa i odprężająca kąpiel ... 
Pośpiesznie zaczęłam napuszczać ciepłej wody do wanny, która już po kilku minutach napełniła się prawie po same brzegi. Powoli weszłam do niej stopniowo przyzwyczajając się do jej temperatury. Kiedy już się położyłam odetchnęłam z ulgą i zanurzyłam się po samą szyję. Zamykając oczy oddałam się mojej ulubionej czynności ... lecz był to mój pierwszy błąd. Widząc mrok przed sobą przypomniały mi się wszystkie ostatnie wydarzenia. Kiedy się obudziłam ... myślałam, że był to po prosu sen ale było to zbyt prawdziwe ... Przypomniałam sobie wszystko ... to jak musiałam okłamać Dragneela ... jego walkę z wilkami a potem z Ayumi. Pojawienie się Zerefa a potem jego równie szybkie zniknięcie. Aż w końcu ... zdałam sobie sprawę z tego, ze Natsu .. naprawdę mnie zostawił. Ten przeraźliwy ryk smoka ... czy on ... Zaraz, zaraz ! Właśnie ! Ayumi ! Przypomniałam sobie po czasie o białej tygrysicy i jak strzała wyskoczyłam z wody po czym owinięta ręcznikiem wybiegłam z łazienki, nawet nie wiem dlaczego ... Zajrzałam do pokoju z nadzieją, że ją tam zastanę lecz się pomyliłam. Westchnęłam smutno. Co ja się łudziłam ... przecież. 
- No chodź tu idiotko ! - usłyszałam nagle. 
- Idę, idę ! - te głosy dochodziły z kuchni. Powoli poszłam w tamtym kierunku.
- Słyszę Lucy ! Idzie tu ! - panikował ktoś. 
- Pod stół ! Chowaj się pod stół ! 
Kiedy tylko stanęłam w wejściu do tego pomieszczenia zobaczyłam dziewczynę o rudych pięknych włosach wpychającą kogoś pod stół. Zażenowana obserwowałam tą scenkę. 
- O ! O-ohayo Lu-chan ! - speszona przywitała się zakładając ręce za plecy. 
- Lu-chan ... ? - zdziwiona spojrzałam na nią. 
- Co do ... ? - usłyszałam znowu. - Daj mi wyjść ... - szeptała jakaś osoba. Nagle zobaczyłam jak noga dziewczyny ląduję pod drewnianym meblem. 
- Ała ! Nie kop mnie do cholery ! - ten głos należał do jakiejś dziewczyny ... chyba go już gdzieś słyszałam. W jednej chwili z pod stołu wyskoczyła dziewczyna rzucając się na rudowłosą. Okrakiem siadając na jej biodrach przytwierdziła ją plecami do posadzki po czym uchwyciła między palce jej policzki rozciągając jej twarz w różne strony. 
- Miło ci ?! - wyszczeżyła się do niej wrednie a ona tylko palcem wskazała na mnie. 
- L-Lucy ! Witaj ! J-jak się spało ? - spytała drapiąc się z tyłu głowy. 
Jej śnieżnobiałe włosy szybowały na wietrze mimo tego, że znajdowałyśmy się w domu. Niewinna twarzyczka, lekko uchylone usta i błękitne tęczówki sprawiały, że wyglądała bardzo słodko ale i jednocześnie kobieco. Miała na sobie czarną bokserkę i dżinsowe spodenki. 
- Ej ! Przecież to moje ciuchy !!! - wydarłam się zirytowana. 
- Tak mi dziękujesz za podwózkę ?  - uśmiechnęła się delikatnie. 



- Kyaaaaa ?! Ayumi ?! - zdziwiona aż odskoczyłam do tyłu.
- Czemu wszyscy zawsze tak reagują ?! Czy to jest aż takie nienormalne ?! - uderzyła się pięścią w głowę. - Żyjemy w świecie magii a wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha ! - zaśmiała się melodyjnym głosem.
- W sumie to masz racje ... - no tak to była racja.
- A ty jesteś ... ? - skierowałam się "do tej drugiej".
- Hę ... ? - jej oczy zaszkliły się od łez. - Lu-chan mnie nie pamięta ! Lu-chan już mnie nie kooocha ! - wpełzła pod stół i łkała przeciągliwie.
- Ej ! N-nie płacz ! Słyszysz ?! N-nie p-płacz ! - próbowałam ją uspokoić. Ayumi cały czas się śmiała gdzieś z boku.
- Możliwe, że cię po prostu nie pamiętam - powiedziałam do niej z uśmiechem. Ta ocierając łzy spojrzała na mnie.
- Jestem Izumi Isayama.
- Kyaaaaa ?! Izumi ?! - po raz kolejny zdziwienie wzięło nade mną górę.
- Lu-chan pamiętasz ?! - uradowana złożyła ze sobą dłonie.
- Nie ... - odpowiedziałam obojętnie z błyskiem w oku. Znowu się rozhisteryzowała.
- No żartuje ! - ujęłam jej ręce a ona odkopnęła stół pod którym właśnie siedziałyśmy gdzieś na bok. Zaczęła podskakiwać co i mnie się udzieliło.
- 3 miesiące się nie widziałyśmy a ja już cię nie poznałam ! - zażenowana swoją głupotą zaśmiałam się.
- Uraziłaś mnie ... - odwróciła się do mnie plecami.
- Co ?! Tak nagle ?! No weź !
- Długo będziecie się zajmować tymi pierdołami ? - między nami stanęła tygrysica .. nie ... teraz to była dziewczyna.
- A co zazdrosna jesteś ? - przykleiła się do mnie Izumi na co Ayumi tylko prychnęła.
- No już ... bo przypominacie mi Natsu i Graya ! - na początku na mojej twarzy gościł uśmiech lecz gdy tylko przypomniałam sobie o tym różowo-włosym narwańcu ... posmutniałam. Chyba to zauważyły gdyż momentalnie zmieniły temat.
- Wiedziałaś, że avocado szybciej dojrzeje w papierowej torebce lub położone obok bananów ? - spytała Isayama ... jednak tak naprawdę chyba nie wiedziała dlaczego o to spytała.
- Wiedziałaś, że w niektórych regionach tygrysy są uważane za zwierzęta święte ? - zrobiła to samo białowłosa ...
Nastała długa krępująca cisza ... Chciałam ją przerwać ...
- O czym wy do jasnej choinki do mnie mówicie ?! - ale najwyraźniej mnie poniosło.
- Tak jakoś, no bo ... - zaczęły ...
- posmutniałaś więc chciałyśmy ...
- N-nie szkodzi ... - westchnęłam ciężko. Nie będę się przecież użalać przez tego idiotę ... Ma swoje własne życie ... niech robi co chce. Mnie to nie interesuje.
Nagle poczułam jak kręci mi się w głowię ... zrobiło mi się niedobrze ...
- W-wiecie co ? Idźcie na miasto czy coś lub popytajcie o gildie Fairy Tail, tam się spotkamy. - powiedziałam szybko i pobiegłam do jedzenia.
- N-no dobra ... - zgodziły się zdziwione po czym usłyszałam tylko zamykające się drzwi.

     Po raz kolejny dzisiaj spojrzałam w lustro. Odchyliłam delikatnie dolną powiekę. Przykrwione naczynka ... mętny wzrok. Cholera ... proszę tylko nie to ... Nie chciałam tego przechodzić po raz kolejny. Mdłości coraz bardziej się nasilały, ledwo kontaktowałam z otoczeniem. Nawet najmniejszy ruch i dźwięk sprawiał mi ból. Myślałam, że zaraz mi głowa eksploduje ! I to wszystko nasiliło się tylko przez kilka sekund ! To jest po prostu niemożliwe i tyle ! Pierwsze pięć minut minęło ... potem kolejne ... i następne. Nie wydarzyło się nic takiego co ostatnio. Nie było duszności. Nie było wymiotów. Brak krwi. Więc co to przed chwilą było ?! Nikt normalny nie poczuł by się tak źle w odstępie mili sekundy ! Wstałam w końcu z tych zimnych kafelek na których spędziłam już 20 minut. Drżącymi rękoma oparłam się na umywalce i spoglądałam na swoje odbicie. Mój wygląd znów wrócił do normy ... kiedy już chciałam wyjść z pomieszczenia ... dopiero teraz zaczęło mi brakować powietrza. Nie było to tak silne jak ostatnio .. no ale jednak. Przewróciłam oczami z bezsilności i złapałam się za gardło. W jednej chwili migło mi coś przed oczami. W odbiciu lustra tuż za sobą dostrzegłam jakiś cień ... lecz nie był to mój cień. Odwróciłam się gwałtownie jednak niczego ani nikogo tam nie było. Głupia .. masz chyba jakieś zwidy ... Powtarzałam sobie. Nachyliłam się nad umywalkę aby obmyć twarz a gdy się podniosłam mogłabym przysiąc, że serce się zatrzymało w mojej piersi. Biorąc gwałtownie oddech zapomniałam o wydechu ... ! Jednak nie to teraz miało znaczenie ... Liczyło się tylko to co właśnie widzę ...
Tuż przy moim uchu widniała twarz małej dziewczynki ... z tą nadnaturalną różnicą, że była cała zakrwawiona ... a co najważniejsze ... w miejscu gdzie powinien być narząd wzroku ... znajdowały się dwie czarne dziury po gałkach ocznych z których spływała krew. Usta miała szkarłatno-czerwone wykrzywione w szaleńczym uśmiechu. Widziałam to wszystko w lustrze ... Mając nadzieje, że to nie prawda o kręciłam głowę lekko w bok ... lecz wtedy kontem oka dostrzegłam jej kruczoczarne włosy. A więc ... to się działo ... tu i teraz ... ? Widziałam jak podnosiła swoją bladą dłoń i ułożyła mi ją na ramieniu ... ja to poczułam ... Zaraz potem dostrzegłam jak wyciąga ogromny nóż zza pleców.
- Nie bój się ... - szeptała mi do ucha. - Śmierć nie boli. - uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Przyłożyła chłodną stal do mojego gardła ... Nie, nie ... to się nie dzieje ... To się nie może dziać ! Chciałam się szarpać ... krzyczeć ... ale czułam się jak sparaliżowana. Jednym zgrabnym ruchem przecięła moją krtań ... czułam ciepłą ciecz spływającą po mojej szyi ... kończąc na dekolcie. Bluzka służyła za pewnego rodzaju gąbkę. Widziałam strach we własnych oczach ... czułam ten ból ... to wszystko ... zapach stali i świeżej krwi ... lepką ciecz klejącą cię do mojego ciała. Zobaczyłam jak upada ... a mimo wszystko widziałam to, chociaż nie powinnam. Na podłodze coraz większa kałuża krwi ... i dziewczynka która nadal stała wpatrując się we mnie z uśmiechem.
- Ból jest wszystkim ... a szczęście niczym ... - odgarnęła swoje włosy na bok po czym przekrzywiła delikatnie głowę. - Miłej ... śmierci . - tym razem uśmiechnęła się psychopatycznie ... zobaczyłam jak śmieje się radośnie zamachując ogromnym tasakiem tuż na wysokości mojego pasa. Teraz dopiero poczułam, że mogę to zrobić ... wrzasnęłam przeraźliwie ... bałam się ... tego wszystkiego. Jednym ruchem zbiłam lustro przede mną. W mojej pięści zostało kilka odłamków szkła. Oddychałam szybko i nierównomiernie. Na czole spływające krople potu. Nie potrafię wytłumaczyć tego co stało się przed chwilą ... Na to nie ma normalnego wyjaśnienia.

~*~

     Obydwie dziewczyny właśnie dotarły do wyznaczonej gildii. Otworzyły drzwi po czym po woli weszły. Gwar taki jak zwykle ... chociaż one o tym nie wiedziały. W pierwszej chwili pomyślały, że może mają jakąś imprezę albo coś. 
- Witam - podeszła do nich Mirajane. - Mogę w czymś pomóc ? - spytała jak zwykle z uśmiechem. 
- Nie, dziękujemy. Lucy kazała nam tu zaczekać więc jesteśmy. - powiedziała stanowczo lecz z uśmiechem Isayama. 
- Ohh ... rozumiem. Więc wejdźcie, może napijecie się czegoś ? - zaproponowała. 
- N-ni ... 
- Bardzo chętnie ! - uprzedziła ją Ayumi z błyskiem w oku. - Pierwszy raz chyba mam okazje napić się sake ... - wyszeptała jej do ucha. Ta tylko spojrzała na nią zirytowana kiwają głową w geście rezygnacji. 
Po niecałych trzydziestu minutach do gildi weszła wyczekiwana przez nie blondynka. 
- Lucy ! - zawołały lecz ona podbiegła szybko do niebiesko-włosej dziewczynki. 
- Wendy, błagam ... musisz mi pomóc ... - wyszeptała wręcz błagalnie. 
- Coś się stało Lucy-san ? - zapytała przejęta. 
- To nie takie proste ... Muszę wyjaśnić to na spokojnie. 
- Rozumiem. Mogę przyjść do pani wieczorem - powiedziała zdeterminowana. Mimo, że nie wiedziała o co chodzi to bardzo chciała pomóc. 
- Dziękuję ci. A więc do zobaczenia - pomachała jej i podeszła do dwójki dziewcząt. 
- Co tak długo ?! 
- Wybacz Izumi ... Stłukłam talerz i poraniłam sobie dłoń. - skłamała w połowie pokazując swoją rękę. 
- Niezdara ! - zawołała białowłosa siedząca obok. 
- Zamknij się Ayumi ! - złapała ją za ucho i zaczęła nim szarpać. 
- Ała ! Zostaw ! - krzyczała na nią lecz magini się tylko zaśmiała. - W nocy ci oczy wydrapie ... - warknęła poruszając zabawnie brwiami. 
- Ej ! To nie było zabawne ! - skarciła ją w tym samym momencie kiedy przypomniała sobie widok z przed kilku minut ....
- Lucy ! - podbiegła do nich Erza. 
- Ohayo ! - przywitała się. 
- A to kto ? 
- To moje nowe znajome. Ayumi i Izumi. - przedstawiła je przyjaciółce.
- Miło mi. 
- Nam również ! 
- Może powiesz nam jak się poznałyście ? - spytała Mira stojąca za barem. 
- My na misji. - wtrąciła się Ayumi wskazując na siebie i Lucy. - A ona ... spadła z drzewa. 
- Myśmy się poznały wcześniej ... no ale tak, w sumie prawda. 
- Co ty tam w ogóle robiłaś ?! - złapała się za głowę magini. 
- Jestem, a raczej byłam jak kameleon ! Ale te durne gałęzie tak często się łamią ! - lamentowała. 
- Łamią się pod pandami ... - zwróciła jej uwage białowłosa. 
- Zamknij się ! Te twoje futro się nawet w krzakach nie maskuje ! 
- Futro ? - spytali wszyscy w gildii lecz one jakoś się tym nie przejęły.
- Przynajmniej nie muszę udawać, że się dobrze chowam.  
- Co ty mi sugerujesz ?! Że nie umiem się chować ? To ty wyleciałaś z krzakow i zaczełaś bezmyślnie atakować !
- Ja przynajmniej nie spadłam z drzewa i nie obudziłam Lucy ... 
- Przynajmniej nie zamroziłam jej krwi w żyłach na swój widok ! 
Piorunowały się zaciekle wzrokiem. Gdyby nie Heartfili, rzuciły by się na siebie. 
- Ej spokój ! Wystarczy ! - upomniała je. 
Chwile później na głowie Ayumi pojawiły się dwa małe uszka. Nie zauważył tego nikt prócz blondynki. 
- Ayumi ! - położyła jej dłonie na głowie. - M-my j-już musimy iść ... Mamy jeszcze coś do załatwienia ... - bełkotała do innych wycofując się powoli z dziewczyną. 
- C-co ty robisz ?!
- Uszy idiotko ! 
- Co ? - dotknęła opuszkami palców swoich uszu. - To ja uciekam ! Zobaczymy się w domu !
- Czekaj ! Dlaczego !
- Bo znowu się nie zmieszczę w drzwiaaach ! - krzyknęła po czym przyśpieszyła jeszcze bardziej. 
- O boże ... 
Westchnęła i wróciła do gildii. Teraz tylko musiała czekać na spotkanie z Wendy ... Może wtedy się coś wyjaśni. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i mamy rozdzialik :D Dzisiaj prawdopodobnie również taki pogmatwany jak wczoraj ... no może i nawet bardziej -_- Musicie mi wybaczyć ale po prostu ledwo ogarniam XD
Za wszelkie powtórzenia stukrotne gomen ! Nawet nie wiem czy to się jakoś klei w całość ale po prostu nie mam czasu tego jeszcze raz przeczytać ... Zaraz wychodzę a potem muszę ponadrabiac wasze blogi ;P
Wiem jedno ... że na pewno znów o czymś zapomniałam ;___;
Jeśli coś nie pasuje to pisać ! Zrobię edit i aktualkę !
Buziaki dla wszystkich z osobna ! :***
Ja ne ! :*


No dobra jednak udało mi się to przeczytać XD Wszystko powinno być dobrze tylko te szybkie zwroty akcji ... ! Wybaczcie mi ! Szczególnie ty Yasha-senpai ! Jeśli chcesz to mnie ukaraj ! ;___; Postaram się to jakoś zmienić ; /

P.S. Kto się zawiódł z powodu braku Salamandra w rozdziale ? ^^ <3

15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej ! jestem pierwsza xD ja to jestem zdolna ^.^ przekonałam Cię żebyś dodała rozdział krócej niż w 24 godziny ;D hahaha ;p ale rozdział sjgsgsushshjxisj *.* te kłótnie ... hahahhahahaha ! ja się turlam ze śmiechu xD "kameleon- no chyba panda" hahahaha ;p no i już wiem kto jest moją ulubienicą w tym opowiadaniu ... Izumi :D ciekawe czemu ona jest taak podobna do mnie xD tajemnica... ;p 
    Muszę na Ciebie na krzyczeć!! 
    JAK MOGŁAŚ TAK ZRANIĆ LUCY!!! 
    ona kiedyś się przez Ciebie wykończy... biedactwo z niej :c mam nadzieję że w następnych rozdziałach wytłumaczysz nam co się z nią dzieje ;) 
    ale nadal jestem zła na Natsu !! gdyby był przy niej... przytulił pomógł...
    oby wkońcu wrócił ;D czekam na niego xD
    no to kolejnych sił na kolejny rozdział i może uda mi się Cię namówić żeby był wcześniej niż 2 tygodnie xD czekam ;* ~Werka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Druga *-*
    Rozdział jak zwykle genialny *-*
    Cholernie niepokoi mnie sprawa z tą.. z TYM CZYMŚ w lustrze ;____;
    Kocham kłótnie Ayumi i Izumi <3
    Mam nadzieję, że wytłumaczy się wszystko w następnych rozdziałach :3
    I (tak, tak wiem, ze wczesna skapa XD) widzę, że zaczęłaś nową sagę :3
    No nic, życzę weny, która jak widać cię nie opuszcza :D

    PS. "P.S. Kto się zawiódł z powodu braku Salamandra w rozdziale ? ^^ <3" - OWSZEM XD Przepraszam ale taka jestem XDDDD

    PS Ps. Zapraszam do mnie i jeszcze raz weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Lucy...
    Nie było Natsu w rozdziale !!
    >.<
    Niespodzianka !! xd
    Lecz i tak kocham twoje opowiadania.

    Ps. Dziękuję że chciaż dałaś mi radę jeśli chodzi o szablon. Już napisałam do autorki i tylko czekać na nowy szablonik :D

    Kocham i czekam. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę Cię ukarać? >:D Budzi się we mnie sadystyczna strona... Ale niestety (xD) nie mam cię za co ukarać :D Swoją drogą, ty się w Virgo zamieniasz? ^^
    Dobra, koniec żartów, bo mi one i tak nie wychodzą xD *jestem padnięęęta*
    Że nie było Salamandra... no ciut szkoda, ale rozdział i bez niego był bardzo fajny. Choć nadal ciut narwany :D Akcja już toczy się normalnie, wszystko ładnie opisywałaś, tylko w dialogach się gubiłam. Ale to też może przez moje zmęczenie i późną porę.
    Uśmiałam się nie raz, a to wszystko przez dwie nowe postacie, to chowanie się pod stołem, wcześniejsze kombinowanie jak się dostać do mieszkania blondynki i akcja w gildii... Bardzo wesoło się zrobiło :D
    Co do momentu z dziewczynką bez oczu - widać, że lubisz pisać takie rzeczy. Wyszło Ci to rewelacyjnie, i choć wszystko opisujesz ciekawie, to po prostu czuć w tym fragmencie... wene, pasję, zapał. Ale to było straaaszne! Liczę na to, że Wendy jej pomoże. I ciekawi mnie też, jak idzie landrynce z poszukiwaniem smoka ;)
    Będę czekać na kolejny rozdział z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje cie do Liebster Award. Szczegóły u mnie na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na Krytyczną Biel po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w poście nr 197-205.
    Raion

    krytyczna-biel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszelkie komentarze pojawią się po przeczytaniu ponieważ tak tryskam energią z powodu nminacji!
    Nominowałam cię do Liebster Award szczegóły : http://nalustoryforlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam cię do Liebster Award :3 Więcej na moim blogu http://nalu-moja-historia.blogspot.com/p/blog-page_26.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award. Więcej u mnie w zakładce "Nominacje"

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Liebster Award szczegóły na moim blogu !!

    http://aoidragonopowiadaniafanfiki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. dajesz nadal rozdziały ? bo widzę ze jakaś niepokojąca u przerwa jest albo mi się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się trochę zawiodłem w koncu na nim i lucy opiera się ta historia rozdział piękny.

    OdpowiedzUsuń
  14. gdzie jest rozdział 36 ? będę wdzięczny za odpowiedz .

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę dodaj kolejny rozdział. To jest genialne. Naprawdę. Wspieram Cię w tym (co z tego że z daleka) i jestem pewna że nie jestem jedyną, która to robi. Tak wiec zamiast banalnego "życzę weny" ja Ci życzę dużo pomysłów, czasu i po prostu radości z życia, dzięki której będzie Ci łatwiej pisać.

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion