- Czego chcesz od Lucy ? - warknęła Alberona, która stanowczym krokiem podeszła do szkarłatnowłosej kładąc rękę na jej ramieniu.
- To już nie wasza sprawa .. - odparł obojętnie. - Zastałem ją ?
- Chyba nie myślisz, ze pozwolimy ci się z nią zobaczyć. - prychnęła Erza która jak zawsze była opanowana jednak teraz wręcz się w niej gotowało.
- Ehhh ... To już nie wy będziecie o tym decydować - westchnął i odpowiedział lecz już bardziej łagodnie.
- Ty ... - warknęła nieprzyjemnie z zamiarem rzucenia się na niego. - Zboczeniec ... - prychnęła dokańczając, jednocześnie zmieniając temat. Odwróciła się i skrzyżowała ręce na piersi.
Wszystkim jak na zawołanie wbili swoje twarze w stoły ... blaty ... krzesła czy też ściany. Najpierw napięta atmosfera ... a teraz TO ?!
- C-co ? N-nie j-ja ... ! T-to nie t-tak ! - zaczął się tłumaczyć speszony. Jego twarz była cała czerwona.
- Oj, oj - mruknęła Mira zasłaniając dłonią swoje usta. - Czy to ten ... ?
Grey wraz z Erzą i Caną przytaknęli jej na co barmanka z zaskoczeniem spojrzała na fioletowo-włosego chłopaka. Jej mimika twarzy momentalnie się zmieniła. Słodkawy uśmieszek został zastąpiony wrednym, szalonym ale też trochę psychopatycznym grymasem.
- No to zaczniemy od nowa. - spojrzała na niego z pod byka. Ton jej głosu stał się groźny i ostrzegawczy. Nie wiadomo kiedy podwinęła swoją różowiutką sukienkę i z pół obrotu cisnęła nogą w jego klatkę piersiową sprawiając, że przeleciał znaczną część budynku, kończąc na betonowej ścianie. Na szczęście. Obyło się bez jakiś większych szkód typu ... Ściana rozwalona w drobny mak. Odleciało z niej tylko trochę tynku. ( aut. XD ) Na koniec rzuciła w niego tacą z kuflem trunku, którą trzymała w ręce. Zaskoczony jęknął gdy dostał owym przedmiotem w twarz a po jego policzkach lała się żółtawa ciecz. ( aut. Chcieliście Mire w akcji, to macie :D )
- Więc ... W czym mogę pomóc ? - wróciła na nowo, ze swym serdecznym uśmiechem zakładając ręce za siebie i nachylając się lekko do przodu.
Wszyscy momentalnie wybuchli śmiechem ... nawet nieustraszona Tytania, która jeszcze chwilę temu była nieźle "najeżona".
~*~
Atmosfera była, taka ... dziwna ... Było strasznie cicho. Tej ciszy nie przerywał nawet najmniejszy podmuch wiatru. Było po prosty ... sztywnie, odpychająco, chłodno ale i przerażająco. Lecz oni jakby tego nawet nie zauważyli.
On wpatrywał się w nią z szerokim ale i zadziornym uśmiechem. Natomiast ona błądzia speszona wzrokiem po skałach, drzewach ... potem po jego osobie. Po jego ubraniach ... umięśnionych ramionach aż doszła do twarzy. Tak bardzo radosnej i rozpromienionej, dawno go takiego nie widziała. Jednak w jego oczach tliło się zmartwienie. Właśnie to nie dawało jej spokoju. Czyżby wiedział o tym co się z nią działo ? Jeśli tak
to musiałaby szybko wymyślić jakąś cholernie dobrą wymówkę. Tej dość napiętej atmosferze przyglądała się pewna dziewczyna. Oboje nawet nie zauważyli jej obecności. Tak ... Oboje ...Uśmiechnięty od ucha do ucha Dragneel nie wyczuł żadnego niepokojącego zapachu. Mimo, że powinien. Coś było nie tak. Najróżniejsze dźwięki również były w porządku. Żadnego szumu ... Nic. Ani jego doskonały słuch ani czuły węch na nic się nie zdał. Wokół tej kobiety nie unosił się żaden zapach a w dodatku poruszała się bezszelestnie. Wręcz lepiej niż jakikolwiek szpieg. Jednak ona, o dziwo nie miała złych intencji. Z zadowolenie i rozbawieniem spoglądała na tą dwójkę. A oni nawet nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje.
- Jeszcze trochę Lucy ... - szepnęła do siebie wysokim ale też delikatnym i słodkim głosikiem. - Na pewno ci pomogę. - po jej śnieżnobiałym policzku spłynęła pojedyncza łza.
Już miała się "zmywać" kiedy przez przypadek potknęła się o wystający korzeń. Upadła na ziemię jak długa na twarz za jednym z krzaków, wywołując tym niemały szum.
- Kurwa ! - przeklnęła w myślach, kiedy wzrok tej dwójki przeniósł się na miejsce jej kryjówki. Na szczęście z pod listków wybiegł mały zajączek na co blondynka wraz ze swoim przyjacielem zareagowali śmiechem.
- Cholera ! O mały włos a bym wpadła ! - wrzeszczała na siebie w myślach łapiąc się za serce.
Już z odczuciem ulgi rozpuściła włosy, ukazując "burzę" pięknych rudych loków po czym odeszła w tylko sobie znanym kierunku.
...
Blondwłosa nawet nie wiedziała dlaczego to ich tak rozbawiło. Mimo to udzielił jej się nastrój Dragneela. Jednak kiedy tak o tym myślała to zdało jej się to dziwne, że takie malutkie zwierzątko wywołało ten szum ! Widząc jak różowowłosy tym razem spoważniał, spojrzała na niego wyczekująco.
- Czy coś się ... - postawił krok do przodu lecz nawet nie zdążył dokończyć gdyż uprzedziła go Heartfilia.
- Nie, no co ty ! - zawołała zaprzeczając szybko i z nerwowym uśmiechem cofnęła się również o jeden krok.
- Kłamiesz. - powiedział stanowczo. Przyszedł taki roześmiany ... nawet nie wiedziała czemu a teraz jest ... taki. - Wyczułem krew.
- Zwariowałeś ? Zmysły ci się przegrzały ! - spróbowała zażartować lecz nie zbyt jej to wychodziło. Zżerały ją nerwy.
- Lucy ... spojrzał na nią zawiedziony i znów ruszył do przodu. Tak samo zrobiła dziewczyna tylko w przeciwnym kierunku.
- Lucy myśl ! - ponaglała się dziewczyna próbując wymyślić jakąś wymówkę.
- Lucy nie umie myśleć ! - usłyszała rozbawiony głos.
- Zaaamknij się ! Nie prosiłam cię o zdanieee ! - zirytowała się i odpyskowała jej w myślach. W odpowiedzi dostała tylko niezadowolone mruknięcie.
Kątem oka dostrzegła krótką wyostrzoną gałąź wyrastającą z pnia drzewa tuż obok.
- To jest to ! - wpadła na pierwszy lepszy głupawy pomysł. Złapała się za ramię i cofnęła jeszcze bardziej po czym zacisnęła szczękę.
- Będzie bolało ... - Mocno i stanowczo lecz niezauważalnie przejechała nim po wyostrzonej gałęzi. Nie mogła wydać z siebie nawet syknięcia gdyż wtedy Salamander mógł nabrać podejrzeń.
- P-po prostu przez p-przypadek wpadłam na coś i r-rozcięłam sobie ramie na całej długości ... - powiedziała niepewnie patrząc w ziemię.
Słysząc to natychmiast podbiegł do zdezorientowanej blondynki która zagryzła dolną wargę. Chwycił jej rękę a na niej zobaczył długą, głęboką, podłużną ranę od ramienia do łokcia z której sączyła się krew.
- Mów o takich rzeczach głuptasie ! - warknął na nią zdenerwowany lecz bardziej dało się w tym usłyszeć zmartwienie jak i pewną ulgę.
- Jak ja kocham jak ty tak łżesz !!! - po raz kolejny zawołała rozradowana jej druga połowa.
- Jeśli się zaraz nie przymkniesz to ... to nie wiem co ci zrobię ! - burknęła na nią.
Lucy również odetchnęła z ulgą. Wtem poczuła jak oderwał kawałek materiału z jej bluzki i obwiązał go na jej ręce.
- Pięknie ... Kolejna bluzka poszła się jebać ... - znów usłyszała jej niezadowolony głos.
- Wez nie marudź ! To moja bluzka a nie two ... - zastanowiła się chwile. - Zresztą nieważne ... - odpuściła sobie gdy zdała sobie sprawę z tego co chciała powiedzieć.
- Dziękuję ... - mruknęła cicho cała czerwona na policzkach.
- Nie ma sprawy ! - oznajmił z uśmiechem ukazując swoje śnieżnobiałe kły na których widok, Heartfilia o mały włos nie zemdlała. Kiedy już skończył ją "opatrywać" położył dłoń na jej głowie i rozczochrał ją lekko.
- Teraz już wiem co czuje Levy gdy Gajeel roi jej to prawie codziennie. - burknęła zirytowana z nadymanymi policzkami.
Salamander jednak wpuścił to jednym uchem a drugim wypuścił po czym zaśmiał się cicho.
- Co ? - spytała zaskoczona.
- Niezdara - pokazał jej język na co ta nadymała policzki jeszcze bardziej udając obrażoną. Wyglądała teraz jak słodki roztargany chomiczek z chorą łapką. ( aut. Nie mogłam się powstrzymać :D )
- Ciiiichooo ... - przeciągnęła zniesmaczona lecz chwile później sama się uśmiechnęła. Tylko Natsu nie zdawał sobie sprawy z tego, że był to sztuczny i wymuszony uśmiech. Ona miała poczucie winy ... wyrzuty sumienia. Nie lubiła go okłamywać ... Nienawidziła tego ... A ostatnim razem robiła to coraz częściej ... Musiała ...
...
Nie mając zbytniego wyboru wrócili do prowizorycznego obozowiska trochę odpocząć. Kiedy tam dotarli, obdarzyli się nawzajem uśmiechami po czym zasnęli. ( aut. Tsaaa ... Trzeba przyśpieszyć ten chłam --_- ) Rankiem jako pierwszy obudził się Dragneel ... o dziwo. Spakował się po czym obudził swoją towarzyszkę. Po kwadransie oboje juz gotowi ruszyli w dalszą drogę ... No właśnie ... tylko dokąd i po co ?!
- Pamiętasz coś ? - westchnęła załamana dziewczyna.
- Wieczorem jak tak sobie myślałem ... - blondynce już się otwierały usta na znak obelgi typu : - To tu umiesz myśleć ?! ... lecz gdy spojrzał na nią z politowaniem, zaśmiała się cichutko i ucichła pozwalając mu dokończyć.
- Przypomniałem sobie, że tuż przed szczytem miała być jakaś jaskinia ...
- To tyle ?! - zirytowana wybuchła.
- Ej no ... starałem się ... - udał zasmuconego i zawiedzionego.
- Nie ze mną te numery ! - wyszczerzyła się i zdzieliła go ręką przez łeb.
- Dobra, dobra ... - złapał się za bolące miejsce na głowie. - Krąży o tym miejscu pewna legenda.
- Której oczywiście nie znasz. - zasugerowała już znając odpowiedź.
- Ile ty ode mnie wymagasz ?! - uniósł się zaskoczony.
- Masz szczęście, ze ja co nieco wiem ! - wypięła dumnie pierś zaczynając swoje przechwałki na co chłopak ze znudzenia wywrócił oczami. - Mówi się, że każdej nocy tuż o północy ... nie wiadomo skąd pojawia się wataha wilków siejących spustoszenie po tych okolicach. Jednak to nie zwykłe wilki. Nie idzie tego opisać. Tak samo jak tego, że tylko pewne zwierze może je przywołać do porządku. Jednak to tylko legenda a to dlatego, że nigdy nikt nie widział tego na oczy.
- Więc skąd akurat wzięły im się wilki ? - spytał nie zbyt rozumiejąc.
- Stąd, że zawsze słychać ich rozpaczliwe wycie. A co do tego innego zwierzęcia ... to nie mam pojęcia. Wygląda na to, że chyba mamy się tego dowiedzieć i ...
- Mamy się pozbyć tych gryzoni ?!!! - jęknął zawiedziony.
- Ssaków ! - poprawiła go pukając jego czoło.
- Nieważne ... A ja miałem ochotę na jakąś rozpierduchę ... - odrzekł ze spuszczonymi rękami o głową.
- No już, już .. - poklepała go po plecach. - Załatwimy to szybko i wrócimy do Magnolii. - pocieszała go ... albo raczej siebie. Miała nadzieję na jak najszybsze spotkanie z Wendy. Może zdoła jej jakoś pomóc ...
- E, Lucy ! - po kilku minutach pomachał jej przed oczami. - Coś ty taka zamyślona ?
- A ... Mniejsza o to.
- W każdym bądź razie, to tutaj. - wskazał jej ogromną jaskinię. Do północy jednak zostało jeszcze sporo czasu. Nie wiedząc jak go spędzić poszli się przejść.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka myszki wy moje ! <3 Dzisiaj znów trochę nudnawo ale musicie mi to wybaczyć ;C W następnym rozdziale będzie akcja ! ^^ ( mam nadzieję >.> )
A tak poza tym to nawet nie wiecie jak się cieszę ... Już ponad 10 000 wyświetleń ! Bossh ! Ta radocha ^^ ! Dziękuję wam wszystkim za wsparcie ! ;*** Kocham was wszystkie ! :) <3
Hmmm ... Chyba o czymś zapomniałam ... A no tak . !
One-shot ... To również mi musicie wybaczyć. Cholernie dłuuuugieee opóźnienie ale z tamtego pomysłu zrezygnowałam ... ; / Wydał mi się strasznie pogmatwany i taki ... taki zjebany jak to napisałam. Mam inny w planach ale muszę wszystko jeszcze przemyśleć.
No nic myszki ! Buziaki i pozdrowionka dla wszystkich ! :***
Natsu : Aye ! ^^
Zawsze się musisz wtrącić ... >.>
Ja ne ! :*
Rozdział fajny, z resztą jak każdy inny. :D Ciekawi mnie ta dziewczyna...
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie ten moment :
"- Pięknie ... Kolejna bluzka poszła się jebać ... - znów usłyszała jej niezadowolony głos.
- Wez nie marudź ! To moja bluzka a nie two ... - zastanowiła się chwile. - Zresztą nieważne ... - odpuściła sobie gdy zdała sobie sprawę z tego co chciała powiedzieć."
Nie, no to było dobre. :D
Biedna Lucynka musiała rozciąć sobie ramię by Natsu się niczego nie domyślił. ;cc
Rozdział ogólnie mi się podobał !
Pozdrawiam i życzę weny !
~Shina ;**
" Nie ze mną te numery ! - wyszczerzyła się i zdzieliła go ręką przez łeb"
OdpowiedzUsuńDoooobre >.< !!
Notka genialna (jak zwykle miszczu :D)
Dziś sie nie rozpiszę i sorki że nie komentuję wszystkich notek na bieżąco. Ale mam nadzieje że mi wybaczysz T.T xD
Pozdrawiam i życzę weny :3
Mają pozbyć się watahy wilków i zwierzęcia, które je przywołuje? Serio?? o.O Dobra przyznaję, nie mam pojęcia co powinnam na ten temat myśleć, to jest takie dziwne i inne.
OdpowiedzUsuńNie lubię kiedy Lucy okłamuje płomyczka :(
Jeśli go kocha to niech mu powie prawdę!
Tak wiem, że nie chce żeby się martwił, ale tak nie można.
Co do rozdziału to mnie powalił.
Mnie tak jak Shinę ciekawi ta dziewczyna(podglądaczka), ciekawe kto to? I czemu ich śledziła? Może się dowiem z następnego rozdziału...
Pozdrawiam, życzę weny i udanych wakacji :)
Emmm ... *drapie się speszona* Jakby to ... Tak jak mówiłam wcześniej .. ostatnio dodaję straszne szajsy >.> Wiem, wiem beznadziejne ... znaczy się emmm ... XD Co do misji to może trochę zaskoczę gdyż tego nie potrafiłam opisać o co w niej chodzi :D Boże jakie to niezrozumiałe i pogmatwane -_- Wybacz ; / Bynajmniej będę się starać żeby wyglądało to o niebo lepiej niż tak jak tu teraz napisałam ! Bo w mojej głowię wygląda to całkiem całkiem :D
UsuńOd razu podziękuję wszystkim za dotychczasowe komentarze ! ♥
Buziaki i dziękuję za wsparcie :) Cieszę się, że to co piszę się "w miarę" podoba ;>
Momentami zwałowa notka, niezłe teksty tu poleciały :D I zaciekawił mnie ten rudzielec, kto to może być... *myśli*
OdpowiedzUsuńLucy, ty kłaczuchu! No ale żeby rozcinać sobie ręke patykiem? (gałęzią :P) ehh, głuptas. By powiedziała mu prawde, zaufała że jej pomoże to nie, wszystko sama musi.
I mnie ogólnie ten pomysł z wilkami nie zraził, nawet spodobał. Lubie wilki więc może też dlatego xD
Weny życzę kochana :*
Obyło się bez jakiś większych szkód typu ... Ściana rozwalona w drobny mak. Odleciało z niej tylko trochę tynku. ( aut. XD ) - Rozjebało mnie to xD Twoje teksty autorskie w tekscie mnie rozwalają xD Normalnie mega xD Kim jest ten rudzielec? I czemu Lucy tak kłamie? To tak jak nie Lucy? ;OO Czekam na kolejny (Tak pisałam to przy 29 ale nie zauważyłam 30 xDD)
OdpowiedzUsuń