sobota, 30 marca 2013

Rozdział 8 Misja część 2

     Witam ponownie misiaczki! :* Dzięki wszystkim za wsparcie :D Choć i tak mało osób odwiedza mojego bloga ; c To ciesze się, że mam chociaż stałych czytelników <3 Uwierzcie, że to naprawdę pomaga :) A co do naszej Lucy to jeszcze raz pisze, że nie powiedziałam nic na temat, że jest silniejsza od Natsu ! :D Gdyby tak bylo nie byłoby zabawy XD Chociaż myślę, że w najbliższym czasie was troszkę zaskoczę >.>  Już nie zanudzam :D Miłej lektury :* !
 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
     Po dotarciu na miejsce czwórka przyjaciół udała się na jedną z największych gór Akaishi często nazywane Alpami Japońskimi. Gdy pytali mieszkańców tutejszego rejonu o dokładną drogę, ci nie odpowiadali i odradzali im dalszej wyprawy. Byli tym troszkę zaskoczeni a najbardziej Lucy, która coraz bardziej obawiała się tej misji.
Musieli dotrzeć na sam szczyt góry w poszukiwaniu obozowiska porywaczy jedynej córki Cesarza Japonii. Celem misji było odnalezienie dziewczynki i powstrzymanie przywódcy szajki przed następnym porwaniem. Droga na szczyt była bardzo niebezpieczna. Warunki które w tej chwili panowały bardzo utrudniały dalszą podróż. Przeszli już 1/3 drogi gdy się ściemniło i postanowili rozbić obóz. Misja miała im zająć mniej więcej 4 dni. Pogoda lekko się uspokoiła więc chłopacy postanowili rozbić namioty a Lucy wraz z Erzą poszli poszukać drewna na opał. Czerwonowłosa cały czas spoglądała na przyjaciółkę która wydawała się być czymś przejęta. Jedyne co ją zdziwiło było to, że nie miała na sobie żadnego ciepłego ubrania mimo niskiej temperatury. Nawet ona sama postanowiła wsiąść ciepłą kurtkę lecz magini ubrana była w swój codzienny strój.
- Czy coś się stało ? - spytała Tytania troskliwie co wyrwał blondynkę z zamyśleń.
- N-nie, ależ skąd - zaczęła się nerwowo tłumaczyć.
- Lucy ... - spojrzała na nią groźnie.
- Po prostu ... martwię się. Martwię się tym co powiedziała nam ta staruszka u podnóża góry.
- Przestań. Panuje mnóstwo legend o tej górze tak samo jak i o tych którzy je zamieszkują. Nie mamy pewności czy ta jest prawdziwa.
- W-wiem, ale po prostu mam złe przeczucia. - Scarlet zmartwiło zachowanie przyjaciółki wiec chciała jak najszybciej zmienić temat. Nagle wpadła na pomysł.
- Tej kobieto, wez mi lepiej powiedz jak śpimy ?  - zaśmiała się zadziornie.
- C-co ?! Ale jak to jak ?! No przecież my śpimy w jednym namiocie a chłopacy w drugim. - zdziwiło ją to pytanie.
- Nie ma tak dobrze ... - zaczęła przerażająco. - Ja wiem, że między tobą a naszym Salamandrem coś iskrzy. - uśmiechnęła się.
- O czym ty do cholery mówisz ?! - wrzasnęła.
- Ty już dobrze wiesz o czym ... - zbliżyła się do niej. Brązowooka zaczęła bać się jej zamiarów. - A to co zastaliśmy u niego w domu ? Przeszkodziliśmy wam w czymś ? - na to pytanie zaczęła się tak śmiać, że pogubiła całe drewno jakie zebrała.
- Erza ! Przestań ! - zawstydziła się.
- N-no dobra j-już - otarł łezki ze śmiechu. - To jak powiesz co zaszło ?
- N-nic nie zaszło ! - na samo wspomnienie spaliła buraka.
- Widzę to zakłopotanie !
- Nie wiem o czym mówisz ! - zaprzeczała.
- Dobra chodz już bo twój romeo zacznie się martwić, że cie gdzieś porwałam - uśmiechnęła się zadziornie. Ruszyły z powrotem w stronę już rozbitych namiotów. Podały drewno czarnowłosemu po czym ułożył je na miejscu na Smoczy zabójca podpalił je. Usiedli w koło ogniska i zaczęli rozmawiać. Dziewczyny cały czas piorunowały się wzrokiem. Lucy pełnym wściekłości a Tytania pełnym zaciętości. Dwaj przyjaciele którzy zorientowali się, że coś musiało się stać spytali :
- O coś wam poszło ? No no ... - podziwiał. - Rzadko mamy okazje żeby zobaczyć jak się kłócicie. - zaśmiali się.
- My się wcale nie kłócimy. - zaprzeczyła Erza.
- Nie wcale... - upierał się Grey.  Scarlet natychmiast skierowała wzrok na niego przy czym już pełen wściekłości. Jak na zawołanie od razu się uspokoili.
- Ehhh ... westchnęła magini gwiezdnych duchów. - No to ja już się chyba położę. Idziesz Erza ? - spytała ostrym tonem, na co ta tylko się uśmiechnęła i pociągnęła za sobą Fullbustera.
- Już ci powiedziałam coś na ten temat - wyszczeżyła się i skinęła na namiot na znak by czarnowłosy zaczął wchodzić.
- Hęęę ?! - wrzasnął zaskoczony.
- Nie "hę" tylko właz! - powiedziała lecz nie widząc żadnej reakcji kopnęła go w plecy i wpadł do namiotu. 
- Erza, kochanie, no proszę ! Nie rób mi tego ! Zrobię co zechcesz ! - błagała blondynka lecz na marne.
- Miłej nocy ! - uśmiechnęła się po czym zniknęła w namiocie.
~*~
- Ej Erza o co ...  ! - Grey chciał się wydrzeć lecz ta zakryła mu usta ręką. ( aut. dość łagodnie jak na Tytanie XD )
- Cicho bądź ! - syknęła wściekła. - Słuchaj - nakazała mu po czym przyległa uchem do materiału.
~*~
- Ughhh ... westchnęła cicho magini i usiadła koło Dragnella przy ognisku. Ten podczas tej rozmowy nie odezwał się ani razu. Zdezorientowany tą całą sytuacją siedział w milczeniu. Kiedy tak o tym myślał to zauważył, że jego przyjaciółka mimo niskiej temperatury siedzi w bluzce na naramkach co go bardzo zdziwiło. ( aut. Woo szybki jest O.o ) Od kiedy pamięta to zawsze gdy był mróz zawsze marudziła a teraz ani drgnęła. Siedziała teraz podpierając rękami głowę i układając łokcie na kolanach. Jej twarz nie wyrażała teraz nic poza zmęczeniem.
- Eto ... - odezwał się pierwszy. - O co jej chodziło ? - lekko zmieszany postanowił zacząć temat.
- Nie denerwuj mnie. - rzekła jakby od niechcenia. - Chodzi jej o to, że mamy spać razem w namiocie...
- No i co w tym takiego ? - wyszczeżył się ukazując swoje białe kły.
- No właśnie to ! - warknęła.
- Jesteśmy przyjaciółmi wiec to raczej nic takiego, co nie ? - zapytał.
- No niby nie, ale ... - urwała.
- Ale co ? - dopytywał.
- Ughh ! Nie męcz mnie już tym ! - zdenerwowała się.
- Jak chcesz to możesz spać sama. Ja najwyżej prześpię się na zewnątrz. - powiedział lekko zawiedziony.
- N-nie przesadzaj . Miałabym przez to wyrzuty sumienia - zaśmiała się. - Nic na to nie poradzimy.
- Tak czy inaczej zabije ją ! - warknęła wściekła na przyjaciółkę. Momentalnie zaczęła się cała trząść - Cholera .. straciłam kontrole - pomyślała. Próbowała się uspokoić lecz wszystko na marne. Przez tą chwilę zdążyła porządnie zmarznąć. Różowowłosy widząc jak się trzęsie objął ją ramieniem i przysunął do siebie.
- Co ty ... ? - spytała zaskoczona.
- No co zimno ci. - odpowiedział. - Tak wogóle to co się stało, że przez cały dzień mimo takiej temperatury zachowywałaś się normalnie a teraz nagle zaczęłaś się cała trząść - spytał zaskoczony. Dziewczyna nie wiedziała jak mu to powiedzieć. Gdyby się dowiedział na pewno byłby na nią zły. Chciała zmienić temat.
- To co idziemy spać ? - uśmiechnęła się. Chciała wstać lecz nie pozwolił jej na to uścisk Salamandra.
- Odpowiedz - powiedział łagodnie lecz z powagą w głosie.
- Kiedyś ci wszystko wyjaśnię. Obiecuję. - przytuliła się do niego. Zaskoczyła go swoim zachowaniem. Nie wiedząc kiedy, puścił ją i ruszyła w kierunku namiotu. Szybkim ruchem wstał, złapał dziewczynę w tali i odwrócił ją do siebie. Zatknął się z nią czołem, tak jak "tamtego dnia". Na twarzy magini zagościł lekki rumieniec.
- Natsu ja ... - nie dokończyła. Pierwszym co poczuła to jego miękkie, ciepłe usta tak delikatnie muskające jej wargi. Nieśmiały, pełen wahania dotyk sprawił, że zapragnęła więcej. Zadrżała. Ujęła jego policzek i oddała pocałunek.
Z nową pewnością siebie zmienił niewinny pocałunek w mocniejszy, pełen uczucia. Był szczęśliwy. Czuł jak oddaje jego pocałunek równie namiętnie. Kiedy w końcu oderwali się od siebie, nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy. Urocze rumieńce pokrywały jej policzki. Usta pozostał lekko rozchylone a w jej oczach dostrzegł blask.
Musiał się opanować. Wypuścił dziewczynę z uścisku po czym wbił wzrok w ziemie.
- Przepraszam... - zaczął speszony. Te słowa lekko ją zabolały. Spodziewała się czegoś innego.
- Nie, to ja powinnam przeprosić. - posmutniała.
- Idz się położyć, wyglądasz na zmęczoną. - rzekł i zwrócił się do niej plecami.
- A ty ? - spytała zawiedziona.
- Zgaszę ogień i przyjdę.
- Dobrze - szepnęła cicho i weszła do namiotu. Po jej policzku spłynęła samotna łza. Nie tego oczekiwała po tej jakże magicznej chwili. Wiedziała już co czuje. Posmutniała. Położyła się i z przypływu emocji szybko zasnęła. Po 10 minutach do namiotu wszedł różowowłosy chłopak. Gdy ujżał ją śpiącą, tak spokojną,  uśmiechnął się smutno. Przejechał dłonią po jej policzku. Był mokry.
- płakała ? - pomyślał.
- Wybacz. Nie chce cię zranić. - zobaczył jak drży z zimna i ułożył się obok. Przytulił ją do siebie tak, że leżała teraz wtulona w jego tors.
- Kocham cię. - wyszeptał po czym sam zasnął.
~*~
Wszystkiemu przysłuchiwali się magowie w sąsiednim namiocie.
- Co za debil ... - warknął Grey.
- Co prawda, to prawda - westchnęła Tytania. - My też chodźmy spać.
- Ta.
Chwilę pozniej oni również spali w najlepsze.  Jutro czekał ich jeszcze gorszy, bardziej niebezpieczny dzień. Zostało im jeszcze zaledwie kilka kilometrów w drodze na szczyt. To będzie ich najgorsza wyprawa, którą będą wyklinać do końca życia.
 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Mam nadzieje, że się podobało :D To jest jeszcze nic ... w następnej notce to się dopiero będzie działo. * śmieje się szyderczo * Czasem sama siebie boje O.o Siebie i swoich pomysłów ;O :* No nic do zobaczenia następnym razem i zapraszam do komentowania :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz sobie porozpaczam nad małą ilością wejść na bloga : C Rozdział 9 dodam jak najwczesniej się da. Za wszelkie błędy przepraszam !
 
Ja Ne ! :* :c
 


8 komentarzy:

  1. I znów pierwsza! Śiwtnyyy rozdział i słooooodki *__* Natsu kocha Lucy, ale jak jej powiedział, że nie chce jej zranić, to mam co do tego złe przeczucia. Myślałam, że pęknę ze śmiechu przy wyczycnach Erzy XD Dodaj szybko kolejny bo jestem ciekawa czemu ten dzień będzie tak niebezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty prezent wielkanocny mi zrobiłaś xD Zajebisty rozdział xD I wogóle jest zajebiście xD
    *Wdech, wydech - na uspokojenie chichotu*
    Natsu i Lucy i ten ichmagiczny moment.. Ale mi się to spodobało :D Rozczuliłaś mnie ^.^ A takiej drugiej jak Erzy to nie w sposób znaleźć :D Końcówką zmroziłaś mi krew, już nie moge się doczekać :*
    A opowiadanie z rozdziału na rozdział podoba mi się bardziej :3
    Wesołych świąt!!! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz zauważyłam post ze świątecznymi życzeniami, ale nie będę już tam spamować jak napisałam tutaj...
      Zapomniałam tylko dodać, że jak na początkujący blog to wcale nie masz powodów do narzekań jeśli chodzi o czytelników, masz więcej niż ja na początku, a na moim drugim blogu mam jeszcze mniej czytających osób niż ty, mimo że drugie już na nim opowiadanie prowadzę półtorej miesiąca :P
      Piszesz na prawdę świetne opowiadanie, więc czytelników będzie tylko przybywać :*

      Usuń
  3. Będzie przybywać.
    Shiro: Święte słowa!
    Erza była boska, normalnie wybuchnę zaraz! Natsu kocha Lu~chan~!
    Shiro: A tym zakończeniem to to...
    Boję się! Wesołych świąt!!! Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubisz trzymać w napięciu :P super opowiadanie *-* uwielbiam takie historie i będę zaglądać codziennie ;D weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdanie mnie przeraża! Mam nadzieję, że nic się naszym bohaterom nie stanie :C.oby ich więź się umocniła ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluje pomysłowości ;* jeju! Uwielbiam Natsu <3 no i Lucy do niego pasuje :D mam nadzieję, że jakoś ich połączysz :* lekturka strasznie wciąga :* kolejnych takich wpisów :*

    OdpowiedzUsuń
  7. omfg dopiero.terafilam na twojego.bloga i bardzo mi sie podoba :) Natsu i Lucy sa tacy uroczy KAWAIII <3 Weny zycze :)

    OdpowiedzUsuń

Layout by Raion