--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Blondwłosa dziewczyna, przebrana i gotowa do wyjścia ruszyła w kierunku umówionego miejsca. Zostałe jej jeszcze 20 min wiec nie musiała sie spieszyc. Szła powolnym krokiem i w skupieniu myślała o dzisiejszej walce z Natsu ... Bardzo się tym przejeła.
Mam nadzieje, że chociaz pokaze czego sie nauczyłam. Byleby sie ze mnie nie śmiali. W końcu polepszyłam swoje umiejetnosci przez te 6 miesiecy ! - pomyślała juz bardziej pewna siebie.
Ale co będzie jak go nawet nie drasne ... wyśmieje mnie ! - posmutniała.
- Ughhh .... kobieto będzie dobrze, uspokój sie. - zaczęła sie walić po głowie. Nawet nie zorientowała sie kiedy doszła na miejsce. Dragneel już tam był. Zresztą wszyscy z gildi równiez. Blondwłosa nie spodziewała sie takiego tłumu.
- Stresik? - zaśiał sie rózowowłosy ciągle robiąc pompki.
- Chciałbyś - burknęła i skrzyżowała ręce na piersiach w geście obrazu.
- Dobra już dobra. Zaczynamy ?
- Pewnie - odrzekła Lucy ustawiając sie w pozycji obronnej. Nagle coś jej zaświtało w głowie. Wyszczeżyła się. Mięzy nich weszła Erza z poważną miną i ogłosiała zasady.
- Walka odbywać sie bedzie do czasu gdy jeden z was nie będzie zdolny do walki. Jednakże rozprawić z przeciwnikiem należy sie w 30 minutach inaczej ogłosimy zwycięsce po mniejszej ilości obrażeń otrzymanych i większej ilości zadanych. Wszyscy rozumieją ? - podniosła głos.
- Hai - odrzeki chórem.
- A więc ... Zaczynamy ! - wrzasnęła po czym odsunęła sie z pola walki. Jak na komende Heartfilia usiadła sobie na ziemi i uśmiechnęła sie spoglądając na zaskoczonego jej zachowaniem chłopaka. Zdezorientowany cały czas na nią spoglądał. Wszyscy zdziwieni zachowaniem Lucy czekali na rozwój wydarzeń.
- Ty se chyba żartujesz - wkurzył się chłopak. W jego ręce pojawił sie ogień i zmierzał w kierunku dziewczyny.
- Natsu uspokój sie - próbawali przemówić mu do rozumu zebrani. Blondwłosa nadal z uśmiechem na twarzt i zamknięymi oczami siedziała w bezruchu. Smoczy zabójca już chciał zadać cios lecz coś go zatrzymało. Własnie sobie uświadomił, że nie może tak po prostu jej uderzyć, tym bardziej, że sie nawet nie broniła.
- Cholera - przeklnął pod nosem a płomienie zniknęły. W tej samej chwili Lucy otworzyła oczy i zaczęła się śmiać.
- Wiedziałam. - uśmiechnęła sie podstępnie. - Oto twoja słabość.
Nie wiedząc kiedy blondynka znalazła sie za nim wyciągając swój magiczny bat i obezwładniając jego nogi. Zaskoczony upadł na ziemie. Wykorzystując sytuacje wyjęła przed siebie jeden ze złotych kluczy.
- Hirake, Shishikyū no Tobira, Reo! (Otwórz się Bramo Lwa, Leo!) - przed nią stał gwiezdny duch który kiedyś należał do gildii. On nie czekając na wyjaśnienia ruszył na leżącego chłopaka. Różowowłosy wyswobodził skrępowane nogi i zaczął sie bronić. Szybkość Lokiego była o wiele większa niż gdy ostatnio razem walczyli. Jego siła również wzrosła.
- Regurusu Inpakuto ! ( Uderzenie Regulusa ) - powiedział Duch należący do dziewczyny po czym pojawił sie magiczny krąg z którego wyłoniała sie twarz lwa zrobiona ze światła zmierzająca w kierunku Dragoneela powalając go przy tym na ziemie. Zmęczony chłopak oparł się na kolanie i spojrzał na brązowooką. Uśmiechała sie do niego. Ruszył w jej strone omijając Lokiego i szybkim ruchem zadał cios z kolanka w brzuch. Postarał sie jednak by uderzenie nie było zbyt silne jednak mimo tego z jej ust wyleciała stróżka krwi. Po raz kolejny nie dało sie zauważyc kiedy pojawiła sie za nim i zaczęła okładać go pięściami. Wszyscy zebrani oniemieli na ten widok. Lucy i walka w ręcz ?! Coś niemożliwego!
- Jak ?! - wrzasnął zdenerwowany chłopak broniąc sie od dość potężnych ciosów. Przez nieuwagę opuścił gardę co magini wykorzystała i z całej siły trafiła go pięścią w twarz, skutkiem czego odleciał na kilka metrów. Nie czekając na nic wyciągnęła klucz.
- Hirake, Sōshkyū no Tobira, Jemini! ( Otwórz się Bramo Bliźniąt, Gemini! ) - Pojawiła się para humanoidalnych Gwiezdnych Duchów. Spojrzały na dziewczyne pytająco na co ta skinęła głową. Po chwili zaminiły się w blondwłosą. Wyglądały identycznie. Razem ze swoją kopią wyjeła po jednym kluczu i w tym samym momencie zaczeły odmawiać inkantacje.
- Lucy dość ! - krzyknął Natsu - Wykończysz się ! - zdenerwowany próbował sie podniść.
- Kuso ! - przeklnął
- Hirake, Byakuyōkyū no Tobira, Airesu! ( Otwórz się Bramo Barana, Aries! )
- Hirake, Shojokyū no Tobira, Barugo! ( Otwórz się Bramo Panny, Virgo! )
W tym samym momencie pojawiły sie dwa gwiezdne duchy.
- Ariesu, teraz ! - krzyknęła sklonowana Lucy.
- D-dobrze - skinęła - P-przepraszam ! - zająkała sie - Ūru Bomu ! ( Wełniana bomba )
Smoczy zabójca nie mógł sie ruszyć przez różowy puch oplatający go do pasa.
- Virgo... - odezwał się tym razem oryginał. - Wiesz co masz robić.
- Hai, hime-sama ( Tak, księżniczko ) - Zniknęła pod ziemią lecz zaraz znalazła sie pod chłopakiem szybko wykopując sporą zapadnie przez co różowowłosy znalazł się kawałek pod ziemią.
- Co do ... ? - nie dokończył gdyż usłyszał słowa Heartfili.
" Zajrzyj w niebiosa, otwórz je na oścież ...
Poprzez poświatę wszystkich gwiazd na nieboskłonie,
Pozwól im siebie poznać, poprzez mnie ...
O Terabibiosie ...
Jam ta, która gwiazdami włada ...
Uwolnij swą postać, swą wrogą bramę
Niech 88 znaków ...
Zabłyśnie."
URANOMETRIA !
- Lucy dość ! - wrzasnęła Erza. Było już za pózno. 88 najpotężniejszych konstelacji gwiazd właśnie spadło na różowowłosego chłopaka. Ich blask był wręcz oślepiający. Gdy to się skończyło rezebrzmiał gong informujący o końcu czasu. Blondynka nadal się uśmiechała lecz opadła na kolana. Pozwoliła swym sprzymieżeńcą odejsć jednoczesnie dziękując za tak wspaniałą walke. Momentalnie podeszła do niej Tytania.
- Zgłupiałas do reszty ?! - wysyczała wściekła. - Chcesz go wykończyć ?! Siebie zresztą też ?! - Nie mogła sie opanować.
- Nie martw się o mnie... - złapała ją za rękę - ... o niego zresztą też. Nic mu nie jest - Wyszczeżyła sie .
- Że co ?! Nie widzisz? Zrównałaś to miejsce z ziemią ! - Usłyszała za sobą śmiech Smoczego Zabójcy i odwrócila sie. Z nijskiej zapadni pomagał mu wyjść Grey.
- Niezle - pogratulował Lucy. O dziwo nie miał wielkich obrażeń. Tylko kilka zadrapań i siny policzek.
- Dzięki - uśmiechnęła sie magini.
- Jakim cudem? - zapytała zaskoczona Cana która własnie do nich podeszła.
- To proste - rzekła brązowooka. - Po to była ta zapadnia aby Natsu nie ucierpiał. Nie chciałam zeby trafił po tym do szpitala - pokazała mu język.
- Niesamowite ! - podbiegła uradowana Lisanna wraz ze swoją siostrą.
- Ehhh ... przyznaje ... coś tam umiesz - zaczął chłodno poszkodowany. Sytuacja zmieniła sie diametralnie. Jeszcze przed chwilą jej gratulował a teraz mówił to tak obojętnie. Dziewczyna poczuła jakby coś w niej pękło.
- Przepraszam , co ? - zapytała zawiedziona . Uśmiech znikł z jej twarzy.
- Ughh ... Głucha jesteś ? - jego ton stał sie oschły - Dałem ci fory i tyle . - burknął.
Dziewczyna nie wytrzymała, podeszła do niego i spoliczkowała go. Nie spodziewał sie tego. Złapał się za zaczerwienione miejsce.
- Lucy ja ... - zaczął już przepraszającym tonem jakby zdał sobie sprawe z tego co przed chwilą powiedział.
- Ty ... Ty ... - jej głos drżał - Ty EGOISTO ! - wykrzyczała mu w twarz ze łzami w oczach.
- Czyli uważasz, że jestem słaba?! Nadal?! Znów mnie będziesz poniżał jaka to ja jestem ?! - Dragoneel chciał coś powiedzieć lecz bał sie odezwać.
- Myślisz, że jesteś najwspanialszy ?! Wielki mi Smoczy Zbójca ... - syknęła. - Zwykły , nic nie warty dupek . - wycedziła oschle.
Nikt nie raczył sie odezwać. Nawet czerwonowłosa. Po prostu stali wpatrzczeni w roztrzęsioną dziewczynę ze smutnymi wyrazami twarzy. Wiedzieli, że to ją bardzo dotknęło. Jeszcze chwile temu emanowała niesamowitą energią. Wszystko prysło wraz z każdą następną sekundą. Różowowłosy tylko drgnął. Nie potrafił jej odpowiedzieć. Nie wiedział dlaczego tak powiedział. Przecieża walka była niesamowita ! Ona sama była niesamowita!
Heartfilia obdarzyła go jeszcze pełnym pogardy spojrzeniem po czym odwróciła sie. Rozpłakała sie na dobre.
- Nie chce cie znać ! - Rzuciła na odchodne i wybiegła z miejsca zdarzenia. Nadal nikt nie raczył sie odezwać. To co usłyszeli wstrząsnęło nimi. Nigdy niewidzieli swojej przyjaciółki w takim stanie. W końcu , ciszę przerwał czarnowłosy chłopak podtrzymujący ciągle Dragoneela.
- Jak mogłes powiedzieć jej coś takiego ... - wyszeptał do przyjaciela.
- Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem. - odrzekł załamany po czym stracił przytomność.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że sie podobało ! :D Jutro postaram sie dodać następny rozdział :p
Co prawda jest juz gotowy lecz wole mieć zapas notek na wypadek braku weny :)
Czekam z niecierpliwością na wasze komentarze ; c
Ja ne ! :*
Walka świetna, ale końcówką to mnie zaskoczyłaś strasznie...
OdpowiedzUsuńW sumie Lucyna się trochę zachowała jak rozpieszczona księżniczka, ale raz że to trochę w jej stylu a dwa miała o co się wkurzyć. Każdemu jest smutno jak się stara a inni tego nie potrafią docenić. No ale mam nadzieje że się pogodzą. Ciekawa jestem co dla nas szykujesz w kolejnych rozdziałach ^.^
Oczywiście dodaje do obserowanych i do linków ;) Tylko taka moja podpowiedź...Czytanie tak małej czcionki męczy oczy :(
Fajnie piszesz zapraszam do mnie na natsuilucy.blogspot.com oraz rozwijaj akcję!! :)) PS.Ślęę wenęę
OdpowiedzUsuńNie widze nigdzie zakładki więc napisze tutaj... Bardzo dziękuje Ci za nominację :* Odpowiedzi i cała reszta jest na moim blogu w zakładce "Nagrody Award" (na samym dole). Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHaaa! NIe tylko ja mam problemy z czcionką! Yeey!
OdpowiedzUsuńShiro: Jaki fajny rozdział! Lucyna... Wtf? Jaaak...c-co?
Koksu! Muhahahaha! Wiedziałam, że tak będzie ja to wiedziałam! Tak!
Shiro: Ślemy buziaczki i obiecujemy tu często wpadać!
Gamoniu! Codziennie! Na każdy rozdział!
Podpisuję się pod tym iż czcionka jest o wiELE za mała.. Z końcówką trochę się zawiodłam, Lucy serio? zrobić taką aferę o coś takiego? Jakoś nie pasuję mi od niej słowa dupek, czy egoista o Natsu.. Sama walka była świetna, a szczególnie te japońskie nazwy, aż przy czytaniu słyszałam głosy seiyuu, naprawdę świetnie to wyszło~~!
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do czczionki xD Mam nadzieje, że jak zaraz będę czytać kolejny rozdział to będzie ona nieco większa :D
OdpowiedzUsuńA mi się podobało zachowanie Lucy, w końcu trenowała pół roku, a takie słowa z jego ust... No, ale liczę na to, że się pogodzą ^^ PIąteczka, lece czytać dalej :*
Walka zarąbista :O. Tyle akcji i dynamiki w niej!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Lucy aż tak poprawiła swoje zdolności. A jej reakcja na końcu w pełni uzasadniona- przecież tak dobrze walczyła, a on ją zbeształ. :<
Super ci to wychodzi ;D
OdpowiedzUsuń